Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Charyzmaty w "codziennym" Kościele - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Odnowa w Duchu Świętym (/forumdisplay.php?fid=14)
+---- Dział: Charyzmaty (/forumdisplay.php?fid=18)
+---- Wątek: Charyzmaty w "codziennym" Kościele (/showthread.php?tid=772)

Strony: 1 2 3 4


- aga - 30-05-2008 21:59

Tutaj to nawet nie wspólnota kontemplacyjna. Dzisiaj byłam na spotkaniu to ludzi obserwowałam. Niektórzy się modlą, inni śpią i myślami są zupełnie gdzie indziej (to chyba większość) i w ogóle jakby byli na pogrzebie żadnej ekspresji, a inni znowu w posłudze śpiewem widzą okazję do urządzenia koncertu.


- Polonium - 31-05-2008 16:44

Ale zaloze sie,ze sa tacy, ktorzy bezinteresownie i nie koniecznie zalozywszy zespol spiewaja Panu. Nawet w domu czy na samotnej wycieczce mozemy spiewac Panu, tylko ze tu brakuje wspolnoty.Bo owszem - mozna w samotnosci i tez nie jestem temu przeciwny, ale tak sie sklada ze nie mam braci i siostr i do samotnikow raczej nie naleze.

A wogole to nie rozumiem, dlaczego sa narzekania zamiast dzialania, przygnebienie zamiast wiary i nie rozumie sie chrzescijanskiej radosci (patrz: opinie niektorych uzytkownikow na temat tanca liturgicznego, wielbienia Pana darem jezykow). Jest tez dziwny lek przed przyjmowaniem Komunii na reke. Czy przypadkiem nie postawilismy "litery" ponad "ducha" w naszym zyciu ? Przeciez Kosciol nie zabrania nikomu z radoscia wielbic Pana. Malo tego. Nawet w psalmie responsoryjnym slyszymy nieraz: "wielbi dusza moja Pana i raduje sie duch moj w Bogu - Zbawcy moim". To akurat Magnificat byl. Ale jest tez w takich psalmach responsoryjnych takze wyrazna mowa o chwaleniu Pana tancem.

Chrystus rzekl : "Moje jarzmo jest slodkie, a Moje brzemie lekkie".

Chrzescijanstwo jest oczywiscie wymagajace, ale nie badzmy "smiertelnie powazni" i nie drzyjmy jakbysmy obawiali sie jakichs kar. Pismo mowi w Starym Testamencie : "nie wydawaj duszy swej smutkowi", a Pismo glosi przeciez sama madrosc Boza wieksza od madrosci ludzkiej.


- Marek MRB - 31-05-2008 19:51

Polonium napisał(a):Pismo glosi przeciez sama madrosc Boza wieksza od madrosci ludzkiej.
To stara i znacząca Prawda. Nie jest jednak ona równoważna przyjęciu że jak ktoś robo coś niemądrego, to znaczy że robi to "według Mądrości Bożej" a "ludzie tego nie pojmują"


- aga - 01-06-2008 21:00

Polonium napisał(a):Ale zaloze sie,ze sa tacy, ktorzy bezinteresownie i nie koniecznie zalozywszy zespol spiewaja Panu.

Jasne, że są. Nie mnie oceniać cudze intencje. Niektórzy rzeczywiście angażują się i prawdziwie poświęcają dla służby, ale niektórzy...to widać czasem, czy ktoś robi coś z daru serca, czy szuka siebie.


- omyk - 16-06-2010 01:07

Spioh w temacie o Szkole Charyzmatów napisał(a):Annnika, nie wiem czemu uparłaś się na prywatne rajcowanie, gdyż ponieważ nigdzie nie piszę o używaniu charyzmatów poza posługą we wspólnocie Kościoła. czytam sobie właśnie kolejna książkę o Duchu Świętym i Jego darach - tym razem Kudasiewicza - gdzie po raz kolejny autor piszę/przekonuje że charyzmatykiem jest każdy ochrzczony, że do tego aby je mieć czy aby nimi posługiwać nie trzeba być w jakiejś 'dodatkowej' grupie w ramach Kościoła. no to skoro tak, to czemu moje pytanie o naukę służenia charyzmatami ogranicza się jakby to była jakaś wiedza tylko dla wtajemniczonych dla ludzi z określonych grupek, co więcej nazywając to "prywatnym rajcowaniem" - w sumie nie wiem czym?
a już zupełnie jest to bez sensu jeśli to ma być "szkoła" czyli dla tych co nie potrafią, a uczestnikami mają być tylko ci co już są w jakichś wspólnotkach gdzie i tak już posługa oraz jakaś forma szkolenia w tej sprawie istnieje, natomiast zamknięcie się na całą resztę. jak to się ma wobec postulatu wzajemnego budowania się, w tym przez charyzmaty - choćby charyzmaty ogólne.
offtop się ciągnie jak mi każesz wyjaśniać to co powinno być oczywiste, a ty zamiast odpowiedzieć wprost, to mi tu jakieś banialuki o rajcowaniu i zbywanie.

a propos drugiego offtopa i prywatności w użyciu charyzmatów, to owszem, są dla zbudowania Kościoła, ale także, zgodnie z nauka św. Pawła, dla zbudowania/uświęcenia charyzmatyka (wszystkie charyzmaty, a nie tylko glosolalia) - tak przynajmniej uczy ów poważany w środowiskach teologicznych biblista.

dobrze, zatem aby nie ciągnąc rozumiem, że stanowisko organizatorów jest takie: uczymy tych co już umieją a nie robią tego tak jak my, albo są niepewni w tym co robią, w obrębach grupek wybranych, a dla reszty nie ma oferty bo nie. niech sobie będą, jak to się lubi mówić w takich kręgach, niedzielnymi katolikami, a jak się nawrócą i do jakichś dodatkowych grupek wstąpią to dopiero wtedy zapraszamy. wspólnotki wtórne mają w KK monopol w tej dziedzinie, aa no i jeszcze święci.

teraz mnie już zupełnie zniechęciłaś. z mojej strony EOT.

Hmm, ciekawe zagadnienie poruszyłyście. Szkoda, że nie było w tamtejszym temacie merytorycznej dyskusji, ale liczę na to, że zaistnieje ona tu - we właściwym do tego miejscu.
Co do poruszonego przez Spioha tematu... myślę, że jak najbardziej to sama Wspólnota Kościoła jest podstawowym miejscem rozpalania charyzmatów i posługi nimi. Oczywiście nie w sposób chaotyczny ani "dla własnej chwały", nie traktując charyzmatów jako rajcujące zabawki, ale pamiętając, że właśnie Kościołowi są dane i w Kościele powinny dojrzewać i owocnie pracować dla zbudowania i uświęcenia Wspólnoty, a pośrednio też charyzmatyka. Nie można jednak nie brać pod uwagę okoliczności, w jakich przychodzi posługiwać charyzmatami. Powiedzmy sobie szczerze, mało która parafia jest gotowa w taki sposób przeżywać swoją codzienność. Nie mówię tu oczywiście jedynie o charyzmatach nadzwyczajnych, ale nawet o świadomej posłudze tymi najbardziej zwyczajnymi charyzmatam. Jeśli więc na dzień dzisiejszy posługa w parafii jest niemalże niemożliwa, należałoby rzeczywiście formować do posługi charyzmatycznej raczej we wspólnotach. Oczywiście nie możemy zapomnieć o tym, że docelowo ma być inaczej - to w parafii, która ma być wspólnotą wspólnot, mamy prowadzić owocną posługę charyzmatyczną. Powiedziałabym nawet, że nie tylko w parafii - ale i na poziomie diecezji, kraju i całego Kościoła. I tak się w dużym stopniu dzieje, jak chodzi o diecezje czy Kościół w świecie - posłucha charyzmatyczna jest tu związana ze sprawowanymi urzędami, charyzmat związany jest z urzędem. Często jednak brakuje świadomości, a przez to - moim zdaniem -również owocności tej posługi. Wydaje mi się, że świadome posługiwanie charyzmatami zwyczajnymi, również tymi związanymi z urzędami w Kościele, zaowocowałoby nauką owocnej posługi w ogóle, i jednocześnie otworzyłoby wspólnotę lokalną również na charyzmaty nadzwyczajne i posługę nimi. Co Wy na to?


- spioh - 16-06-2010 11:31

dzięki za nakierowanie na wątek. widzę że jest co poczytać - ile niedoformowania w samych formujących się i chcących nauczać innych... jeszcze nie cała lektura za mną, ale niechybnie odezwę się niebawem.


- Annnika - 16-06-2010 17:22

Generalnie problem jest taki, że wokół charyzmatów momentalnie powstaje otoczka "tajemniczości", "specjalności", jak tylko się pojawią. Mnóstwo konserwatywnych kapłanów absolutnie nie zgadza się na obecność posługi charyzmatycznej w zwyczajnym życiu Kościoła, nie ma mowy o Eucharystii w tym "duchu" itd. Pozostają msze wspólnotowe. Też z tego powodu, że osoba nie zaznajomiona z charyzmatem może poczuć się zagrożona, totalnie „poza tematem”, a nawet zgorszona czymś nieznanym. Gorszyć innych nam też nie wolno... a osoby posługujący z tymi nieznającymi charyzmatów są w mniejszości.

Z racji tego, że konkretne charyzmaty to konkretna bardzo odpowiedzialna posługa, dlatego dalsze kształtowanie posługującego musi być pod dobrą opieką, nie indywidualnie Uśmiech - stąd kwestia nauki pod okiem doświadczonych nauczających, stąd konkretne nawet nie do końca zamknięte warunki - uczymy się posługi, która niejednokrotnie będzie wkraczać w intymność, wnętrze człowieka. Trzeba wiedzieć, jak się z tym uporać. Posługa charyzmatyczna to też nie jest sielanka i super odjazd czy fajna zabawa. To często krzyż, na którzy nierzadko się nie godzimy, wolimy przyjąć co fajne, a to także mega odpowiedzialność za siebie i innych.

Druga kwestia to niestety problem nadużyć i błędnej interpretacji. Posługa na konkretnym terenie, z doświadczonym ludźmi daje możliwość skorygowania osobistych , nie Bożych interpretacji. Musi być osoba rozeznająca. Musi być ktoś, kto będzie pewnego rodzaju kompasem, ktoś, kto ma takie doświadczenie i obdarowanie, które pomoże rozstrzygnąć, co pochodzi od Boga a co nie. We wspólnocie – i to nie jest zamykanie zabawek na swojej piaskownicy – jest miejsce rozeznania, łatwiejsze do opanowania w 40 osób niż 300.

Wyobraźcie sobie teraz publiczny występ osoby, które wydaje się, że jest prorokiem, albo wydaje się, że ma dar poznania. Ile osób może się mylnie zasugerować :?:

[ Dodano: Sro 16 Cze, 2010 17:23 ]
Spioh, przepraszam, że tam tak agresywnie to zabrzmiało, ale po prostu jestem zmęczona atakami na nasze dzieło osób, które nie wiedzą, a sobie dointerpretowują Smutny - to nic osobistego przeciw Tobie Smutny Smutny


- aleksab - 16-06-2010 22:43

Annnika napisał(a):Z racji tego, że konkretne charyzmaty to konkretna bardzo odpowiedzialna posługa, dlatego dalsze kształtowanie posługującego musi być pod dobrą opieką, nie indywidualnie

No ale są osoby które np. Modla się Językami w modliitwie osobistej.
Jest pewna osoba która sama podczas modlitwy osobistej zaczyna sie modlić jezykami.
I to o tyle ciekawie ze po francusku a oczywiscie nigdy tego jezyka się nie uczyła Oczko


- omyk - 16-06-2010 23:31

Dar języków to specyficzny charyzmat, niektórzy w ogóle się zastanawiają, czy to stricte charyzmat, czy raczej trzeba mówić o "darze" Uśmiech On jest dany przede wszystkim do budowania siebie samego, o czym bodaj pisze św. Paweł. Funkcja budowania wspólnoty przy jednoczesnej modlitwie w językach oczywiście też występuje, ale to nie jest cel bezpośredni.


- aleksab - 16-06-2010 23:34

No racja , budowanie wspólnoty bardziej opiera się na charyzmacie proroctwa, uzdrowienia chociaż jakby popatrzeć to czasem i na tych językach jeżeli podczas modlitwy wspólnotowej ktoś zacznie mówić lub śpiewać w językach a inny dostanie ich tłumaczenie dla wspólnoty


- omyk - 16-06-2010 23:46

A to tak, ale wtedy to jst proroctwo w językach Uśmiech


- aleksab - 17-06-2010 22:10

W ogóle wiecie dziś opowiedzieli mi genialną Historię.
Modlitwa o uzdrowienie , koleś dostaje sobie zaśnięcia w Panu. Pada na ziemię i rozwala sobie głowę i to tak paskudnie że trafił na ostry dyżur. Facet sobie myśli " No Panie Boże , modlitwa o uzdrowienie a Ty mi tu takie ? "
Do tego przy zaśnięciu nic mu się stać nie powinno i wszyscy myślą co jest grane.
Kolo Trafia na ostry dyżur i bardzo zadziwił lekarzy i nie potrafili tego zrozumieć .
Okazuję się że koleś miał guza który przy upadku i wytworzonym podczas zaśnięcia obrażeniu pękł i do tego został wykryty dlatego koleś wyzdrowiał.
Po prostu jak mi to opowiadali to szczena mi opada i to równo xD


- Annnika - 18-06-2010 20:26

Ojciec E. Tardif opowiadał, jak człowiek pewien modlił się wiele lat o uzdrowienie kręgosłupa (mocno zniekształcony po wypadku). Wracał zły po kolejnych rekolekcjach "uzdrowieniowych", że znowu nic. Gdy wraca łna parking zdejmowano akurat banery czy cóś tam. Jeden spadł i belka od banera uderzyła tego mężczyznę w plecy. Padł nieprzytomny, w szpitalu okazało się, że nowy "uraz" poukładał mu kręgi poprawnie Uśmiech


- omyk - 18-06-2010 21:58

Hahahahahaha :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: To go Pan Bóg grzmotnął w plecy Duży uśmiech


- aleksab - 19-06-2010 09:15

Czasem Pan Bóg ma takie sposoby na działanie że człowiekowi szczena opada xD