Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Strach przed zyciem? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Skarby Kościoła (/forumdisplay.php?fid=43)
+--- Wątek: Strach przed zyciem? (/showthread.php?tid=957)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


A co myslicie o tym - w kontekscie tematu???? - o. Pacyfik - 30-11-2005 13:02

„Różnica między mężczyzną a kobietą polega nie na różnicy płci, ale miejsc. Mężczyzna tkwi na swym miejscu mężczyzny, tkwi tam ciężko, poważnie, wygrzewa się w swoim lęku. Kobieta nie tkwi w żadnym miejscu, nawet w swoim, stale ginie z miłości, którą przyzywa, przyzywa, przyzywa. Ta różnica doprowadzałyby do rozpaczy, gdyby w każdej chwili nie można było jej przekroczyć. Mężczyzna, który o kobietach nie wie nic, zna tylko lęk, jaki w nim wzbudzają, a więc nie wie o nich nic, mężczyzna ma jednak zalążek światła, cząstkę tego, czym jest Bóg, w swej nieukojonej nostalgii za twarzą rozświetloną beztroską. Mężczyzna wciąż ma możność przyłączenia się do obozu kobiet, do śmiechu Boga. Wystarczy jeden ruch, podobny do ruchów, jakie wykonują dzieci, kiedy z całej siły rzucają się przed siebie, bez obawy, że upadną, czy zginą, zapominając o ciężarze świata. Mężczyzna, który wychodzi w ten sposób poza siebie, poza własny lęk, lekceważąc owo ciążenie powagi, które jest ciążeniem przeszłości, taki mężczyzna staje się jak ktoś, kto nie może już usiedzieć w miejscu, kto już nie wierzy w nieuchronności dyktowane przez płeć, w hierarchie narzucone przez prawo czy obyczaj: jak dziecko albo święty w roześmianej bliskości Boga – i kobiet.”
(Christian Bobin „Najniższy”) - polecam te ksiazke!


- Anonymous - 30-11-2005 13:56

A tak własnym słowami proszę księdza?

Takie udziwniane i pseudomistyczne spojrzenia na płeć jest może użyteczne w miejscu bardzo zaawansowanej dysputy teologicznej, ale tak? Myślę iż dawanie samego cytatu jest niepoważne.

Chyba, że ksiądz pracuje w jakimś wydawnictwie diecezjalnym i zajmuje sie pozyskiwaniem klientów.


Re: Strach przed zyciem? - meta - 01-01-2006 17:34

o. Pacyfik napisał(a):/ Mężczyźni ci wiedzą co prawda często, jak robić karierę zawodową, jednak gdy chodzi o ich życie osobiste - panuje w nim nuda i monotnia; z roku na rok nic się właściwie nie zmienia. Ten stan rzeczy wywiera głęboko negatywny wpływ na wyznawaną przez nich wiarę.

Podczas przyjęcia, na które byłem niedawno zaproszony, dobiegły mnie nagle słowa pewnej atrakcyjnej młodej kobiety, która z żalem w głosie wyznała: Co się dzieje z dzisiejszymi mężczyznami? Co jest z nimi nie tak? Nigdy nie umawiają się z dziewczyną na więcej niż trzy randki, a nawet kiedy się już umówią, brakuje im odwagi, aby ją przytulić i pocałować!

Oczywiście jestem pewien, że ta młoda kobieta nie miała na myśli wszystkich mężczyzn. Istnieje bowiem wielu, którzy dobrze rozumieją różnicę pomiędzy życiem w czystości i tzw. jansenizmem*. /

/Trzymając Pana Boga "w poczekalni"
Prawdą jest, że przed katolikami płci męskiej istnieją trzy możliwe powołania. Są nimi: kapłaństwo, małżeństwo lub życie samotne. Życie w stanie kawalerskim nie jest jakąś gorszą drogą, powołaniem "wybrakowanym". Powinno ono być jednak zawsze wyborem pozytywnym, opartym na przekonaniu, że Pan Bóg powołał konkretną osobę do pełnienia specjalnej misji, którą małżeństwo uniemożliwia. Jak powiedział kiedyś pewien znajomy ksiądz: Kawalerstwo jako takie nie jest powołaniem. Zawarta jest w tym wielka mądrość! l jakoś trudno wyobrazić sobie, że dobrowolne kawalerstwo samo w sobie może być drogą do świętości. Szczególnie dotyczy to mężczyzn, którym mamusia gotuje i których opiera... Wychodzą rano do pracy, wracają do domu, zjadają obiad, ze spokojem czytają gazetę, oglądają telewizję, potem idą spać. Mężczyźni, którzy uporali się z różnymi pokusami cielesnymi, prawdopodobnie uznają taki dzień jako bardzo udany. Ale czy jest to recepta na świętość? Nie słyszą oni nigdy nocnego płaczu swojego dziecka, w ich samochodzie dzieci nigdy nie wymiotują, nigdy też nie mają oni do zapłacenia rachunków od ortodonty, ani żadnych kłopotliwych wizyt teściów. Jakże, kiedykolwiek, taki mężczyzna dostanie się do nieba...? /
Cytuję większy fragment, bo daje do myślenia, ale pytanie mam odnośnie tego jansenizmu - o co w nim chodzi?


Mala wada - o. Pacyfik - 01-01-2006 17:52

Mam taka mala wade - umieszczam mysl przewodnia w tytule postu.

Wiec chodzilo mi o to - czy wspomniana postawa - jest strachem przed zyciem, czy...
...no wlasnie przed czym?
A moze to po prostu chroniczny brak dojrzalosci i odpowiedzialnosci u ludzi...?


Re: Mala wada - TOMASZ32-SANCTI - 01-01-2006 21:45

o. Pacyfik napisał(a):Mam taka mala wade - umieszczam mysl przewodnia w tytule postu.

Wiec chodzilo mi o to - czy wspomniana postawa - jest strachem przed zyciem, czy...
...no wlasnie przed czym?
A moze to po prostu chroniczny brak dojrzalosci i odpowiedzialnosci u ludzi...?

Dla mnie jedno i drugie. Jeśli ktoś jest niedojrzały i nieodpowiedzialny to strach przed życiem jest zrozumiały i idzie w parze z tym brakiem niedojrzałości i odpowiedzialności,człowiek się boi tego wszystkiego,ponieważ myśli,że sobie nie poradzi,że to wszystko co go czeka znacznie go przerasta. Najgorsze jest to,że takich ludzi jest coraz więcej. Nie szukają oparcia w Bogu, tylko liczą na samych siebie i czesto cierpią,ponieważ niektóre sytuacje człowieka przerastają a sam jest za słaby aby im podołać.

Pozdrawiam


Re: Mala wada - meta - 01-01-2006 23:13

o. Pacyfik napisał(a):chodzilo mi o to - czy wspomniana postawa - jest strachem przed zyciem, czy...
Jaka postawa? Trudno odpowiadać jeśli się nie wie co autor ma na myśli mówiąc „jansenizm”:

- przekonanie, że lepiej być kawalerem tak w ogóle - bo Pan Jezus tak powiedział ?

- Lepiej być kawalerem i żyć w wolnych związkach, bo tak jest wygodniej?

- uważają, że trzeba mieć absolutna pewność zanim się podejmie decyzję, bo decyzja powzięta w niepewności jest grzeszna = nieczysta

- „szybko się z niej wycofują i zrywają” = chcą, ale wiedzą że seks = grzech

- ” ich życie osobiste - panuje w nim nuda i monotonia”= uważają, że nie należy kochać życia, bo kto kocha swoje życie, straci je

- „brakuje im odwagi, aby przytulić i pocałować dziewczynę”, bo uważają, że cielesność jest grzechem sama w sobie

- inne?

Nie znajduję wyjaśnienia w dostępnych mi słownikach - dlatego pytam.


- o. Pacyfik - 02-01-2006 11:08

Strach przed podjeciem jakiejkolwiek decyzji... moment decyzji jest istotny (reszta to mozliwe przyklady).... Tak oprzynajmniej zrozumialem autora...

A Wy?


Re: Strach przed zyciem? - meta - 03-01-2006 00:55

o. Pacyfik napisał(a):/Nigdy nie umawiają się z dziewczyną na więcej niż trzy randki, a nawet kiedy się już umówią, brakuje im odwagi, aby ją przytulić i pocałować!
Nie wydaje mi się, że to kwestia braku odwagi, tylko jak to zgrabnie ujął Z. Herbert: „dobrego smaku”. Może w tych dziewczynach jest coś co odstrasza już na początku, coś co się nie podoba – może brak skromności, pokory, może egoizm. :?:


W zakresie tematu? - o. Pacyfik - 05-01-2006 16:12

http://mateusz.pl/mt/jsz/01.htm - polecam


- Anonymous - 05-01-2006 16:48

no i?

To w związku z czym?

Alternatywa dla założenia rodziny?

A co właściwie ks. poleca ?


- ZosiaII - 11-01-2006 21:03

Bardzo boleję nad samotnością swojego najstarszego syna. Ma już 33 lata. Mozna powiedzieć ustabilizowany, ma własne mieszkanie, dobrą pracę, dobrze zarabia. Jednak swoje mieszkanie wynajmuje i mieszka w mieszkaniu sublokatorskim (o wiele większym od własnego) wraz z rodziną siostry, mężatki z moją wnusią. Od dłuższego czasu nie chce ze mną jeździć do rodziny w odwiedziny absolutnie do nikogo. Kiedyś uwielbiał podróże. Oczywiście pocztą pantoflową przez córkę dopiero się dowiedziałam o co chodzi. A bo sie boi, że zaraz ciotki będą go pytały, kiedy się żeni. Ja już przestałam pytać. Wiem że nie chce się żenić. Córka próbowała z niego wydobyć dlaczego, ale też nic nie wskórała. Zaczęła go straszyć, że na starość nikt mu szklanki wody nie poda do łóżka. "To jak będę stary, to się ożenię". Chłopak bardzo inteligentny, pasjonat, inżynier elektronik, uczynny. Nie znam osoby, której odmówił by pomocy. Powszechnie lubiany. Córce pomaga finansowo tak, że ja nigdy w życiu nie byłabym w stanie tak jej pomóc. Z każdym rokiem jednak zamyka się na świat coraz bardziej.
Tutaj odpadają wszystkie argumenty Semper-malus - choć ogólnie zgadzam się z nimi, ale nie do końca.
Tu nie wchodzi w grę dojrzałość czy odpowiedzialność - jest wzorem odpowiedzialności i dojrzałości mężczyzny.
Nie wchodzi w grę brzydota, czy ułomność - jest bardzo postawnym i przystojnym mężczyzną.
Nie wchodzi w grę religia i poświęcenie dla Boga, choć do kościoła chodzi i za księżmi kamieniami nie rzuca, jak to robi sporo młodych ludzi.
Jeszcze kilka lat temu urządziłyśmy z koleżanką na niego "zasadzkę". Ona ma córkę w sam raz dla niego i mój syn bardzo spodobał się jej i babci, ale córka go nie znała, bo studiowała poza Lublinem.
Wymyśliła więc, że jej komputer nawala, że jej córka z jakimś tam programem sobie nie radzi. Oczywiście poleciał natychmiast. Wyjśnił szczegółowo, wytłumaczył, przećwiczył z nią temat i dowidzenia.
Ręce nam opadły. No bo co z takim zrobić? Przecież siłą do ołtarza nie zaciągniemy.
Jeśli już rozmawia z dziewczynami, to tylko na fachowe tematy, albo pomaga w czymś tam, nigdy żeby się umówił na kawę czy coś tam.
Kiedyś przypadkiem szłam do lekarza i w drodze przysiadłam na ławeczce w na placu. Patrzę idzie syn z piękną dziewczyną (coś ala Semper, przynajmniej podobna z urody). Zobaczył mnie, zostawił dziewczyninę na środku drogi i przysiadł się do mnie, żeby sobie z mamusią pogadać. Pogoniłam drania, jeszcze ją przy fontannie dogonił, ale oczywiście była to tylko koleżanka.
Już naprawdę nie mam pomysłu na tego chłopaka. Zdziwaczeje i tyle z niego będzie. Smutny


- Offca - 11-01-2006 22:45

Może do psychologa go zaprowadź? Może czegoś się obawia, a nie chce powiedzieć czego? Może ma jakieś wewnętrzne lub inne problemy, o których nie mówi? Może go jakaś panna kiedyś mocno zraniła? Może jest synkiem mamusi i nie chce się puścić spódnicy (co chyba wybitnie pokazał zostawiając piękną koleżankę i pędem polecaił do Ciebie :coo: Bo jakiż zdrowy facet zostawi piękną dziewczynę? Mógł przynajmniej podejść i Was sobie przedstawić, albo co...)? Może się wstydzi czegoś?
NIE WIEM... :zmieszany: Szkoda, żeby się "zmarnował" :|


- Anonymous - 11-01-2006 22:58

A moze taka sytuacja akurat mu odpowiada. Moze tez tkwi w niej niejako z przyzwyczajenia i swojego rodzaju lekiem przed podjeciem dzialania i w konsekwencji zmianami. Wielu ludzi boi sie nieznanego, wiec zyje "bezwladnie", nie zmieniajac nic, chociaz jest taka mozliwosc. Czasami ma miejsce jakies nagle wydarzenie, ktore wymusza na nas dzialanie - dotychczasowy, bezpieczny stan przestaje nagle istniec. Okazuje sie wtedy, jak duze mamy mozliwosci, jak niewiele potrzeba, aby polepszyc swoj byc i jakie bylo to latwe...


- Offca - 11-01-2006 23:09

Słusznie mówisz. Może być i taka przyczyna. W końcu sam nie chce zdradzić dlaczego tak się dzieje. Można chyba tylko snuć domysły :|


- kasiaa - 12-01-2006 00:04

po pierwsze i ostatnie nic na siłę.Nie można każdego chłopaka po 30 zmuszać do małżeństwa bo mama chce żeby syn się ożenił.Nie można każdego chłopaka który kocha Boga i jest blizko Kościoła zachęcać do kapłaństwa.