Lukasz R napisał(a):Wybacz złośliwość: zapomniałeś jeszcze o mercedesach. W dwóch bliskich parafiach to naprawdę nie rzadkość.
Jakoś w swojej, dużej parafii tego nie dostrzegam.
Owszem - widzę - w miarę nowe (ok. 2-3 letnie) seicento i punto.
Oraz jednego nieźle przechodzonego "Golfa" III.
Tyle tylko, że z tego, co mi wiadomo to odkupionego (czy też darowanego) od rodziny mieszkającej w Niemczech :?
Lukasz R napisał(a):Cóż, siła i potęga Kościoła wynika przede wszystkim z ewolucyjnej potrzeby irracjonalnej wiary
Cóż - każdy wierzy w coś.
Jeden - w to, że Bóg jest, inny - w to, że Boga nie ma.
Istnienia lub nieistnienia Boga nikt nie jest w stanie udowodnić.
Tak czy inaczej wszystko opiera się na wierze - choć w różny sposób pojmowanej.
"Dowody pośrednie" na istnienie Boga są.
Na nieistnienie Boga - nie ma.
Zatem - o wiele racjonalniejszą wydaje się być wiara w istnienie Boga - choćby np. z tego powodu, że my mamy swój głębszy sens isstnienia - dla nas życie nie kończy się z chwilą ziemskiej "fizycznej" śmerci.
Śmierć jest dla nas tylko etapem życia.
Naszym celem i zadaniem jest doskonalenie się w drodze do ideału, do Absolutu - do Boga.
Jaki "wyższy sens" istnienia jest dla osób nie wierzących w Boga ... :?:
Zaspokić swoje pragnienia czym prędzej bo kres życia (w ich pojęciu) może nastąpić w każdej chwili ?
Lukasz R napisał(a):No oczywiście, że z darowizn. I to jest cel indoktrynacji. Nie byłoby indoktrynacji, nie byłoby darowizn.
Patrząc się na sprawę w ten sposób to Państwo też dokonuje "indokrynizacji" - z tą różnicą, że podatki odprowadzasz pod przymusem - czy chesz, czy nie.
W Kościele jest to sprawą dobrowolną.
Kościół Państwu też musi odprowadzać podatki - niezleżnie od tego, czy wierni łóżą na kościoły czy nie ...
A potrzeby wspólnoty istnieją.
Sam ksiądz jest również człowiekiem - jak każdy z nas.
Też potrzebuje i zjeść i nauczyć się czegoś i potrzebuje czasm chwilę dla siebie.
Ja nie patrzę się na to, czym np. kapłan jeździ - jeżeli tylko dobrze wykonuje swoje obowiązki.
Daję i udzielam wsparcia tym kapłanom, których dobrze oceniam -a naprawdę bardzo mało spotkałem w życiu kapłanów złych.
Zdarzają się- owszem - takie przypadki "złych kapłanów" - które śmiało można jednak uznać za "margines" nie za regułę.
Ja jednak zawsze wspieram kapłanów dobrych - i taka jest również moja wola by dobry kapłan był należycie doceniony.
Lukasz R napisał(a):No jakże, jaki jest biblijny?
Tak się składa, że sama Biblia jest "wytworem" Koscioła a nie Kościól "wytworem" Biblii.
Nauczanie Kościoła opiera się bowiem na nauczaniu Chrystusa którego tylko część została spisana i zamieszczona w Biblii - część niespisana (bądź zamieszczona w księgach, w których tylko zawarta jest częściowa prawda o nauczaniu Chrystusa bądź okolicznościach towarzyszących Jego nauczaniu) - wszystko zaś zgodnie z kontekstem nauczania Chrystusa i nosi to nazwę
"Tradycji" chrześcijańskiej.
Tak - w sporym uproszczeniu - można by to określić.
Biblia jest zatem tylko
częścią przekazu jaki otrzymaliśmy od Boga poprzez Chrystusa.
Sam "katechizm" (znów upraszczając) jest taką "ściągą" zarówno z Biblii jak i Tradycji.
Operując wyrwanymi z kontesktu cytatami z Biblii można starać się wiele "udowadniać" - nawet tezy zupełnie niezgodne z zawartym w nauczaniu Chrystusa przekazem.
W oparciu o Biblię i Tradycję jest to nierealne - czego dowodem jest choćby nauczanie dwóch Kościołów wywodzących się z Ośrodków Apostolskich i opierających się zarówno na Biblii jak i Tradycji (KRzK i Prawosławia) których nauczanie niewiele się różni nawet pomimo trwającego ponad 1000 lat rozłamu.
I prawda jest taka, że "prawa autorskie" do Bibli posiadją
wyłacznie ośrodki wywodzące się bezpośrednio z nauczania Chrystusa (to znaczy - KRzK i Prawosławni).
Wszelkie ingerencje i próby własnej interpretacji Biblii przez inne ośrodki organizacje lub osoby spoza tych ośrodków śmiało można by nazwać jako "nieprawnione" bądź "nadużyciem".
[A twierdzenia o "niebiblijnym lecz katechizmowym" nauczaniu Chrystusa jest tylko
zwykłym objawem igrorancji i braku wiedzy o sprawach Wiary chrześcijańskiej.
Sprawy, które poruszasz dalej w cytowanym akapicie to dawno obalone mity wynikające z braku wiedzy na temat zagadnień Biblijnych nie mające żadnego związku z rzeczywistością - jednak są to rozmowy na zupełnie inny temat.
Lukasz R napisał(a):A nie uważasz, że lepiej opierać się poprostu na Biblii a nie na tradycji? Dlaczego nauczanie tradycyjne ma być tym prawdziwym?
To już zostało pokrótce wyjaśnione - zauważ tylko taką rzecz - twierdzenie:
Lukasz R napisał(a):Może "pierwsze ogniwo danej tradycji" robiło błąd i jako tradycji naucza się nieprawdy?
jest zwykłym absurdem gdyż "pierwszym ogniwem" Tradycji był Chrystus i Apostołowie.
No cóż - można oczywiście twierdzić, że zarówno Chrystus jak i Apostołowie się "mylili".
Tyle tylko że są to "zjawiska" znane od samego początku chrzescijaństwa i noszą nazwę "gnozy" które od samego początki chrzescijaństwa próbowało "rozmywać" nauczanie Chrystusa i wprowadzać w błąd wiernych.
A na bazie "gnozy" powstało przynajmniej kilka bardzo "ciekawych" sekt (np. Paulicjanie czy Katarzy mordujacy "innowierców czy rozpustni Waldensi) :?
Do do nastepnego akapitu - to niczym nie uzasadnione bzdury jakich wiele powielanych w internecie - doktórych nie masz ani nic na poparcie ani nie chę na razie prostować ze względu na długość tej wiadomości.