po pierwsze uwaga dla admina, moda, czy kto tam jest odpowiedzialny :offtopic: kilka postów naszej pogawędki warto wydzielić jako osobny temat - jak widać słabo wiąże się on z transhumanizmem
po drugie szczypta ekshibicjonizmu:
1. czy chcę Ci coś udowodnić, heysel? Ad.: nawet jeśli, to uważam, że nie jestem w stanie
2. czy chcę coś sobie udowodnić? Ad.: oby tylko nie zabiła mnie moja ambicja
po trzecie przejdźmy do rzeczy, czyli do ONEJ ZASADY [w skrócie OZ]:
heysel napisał(a):"Jeżeli prawdziwie wierzysz, że coś czymś jest to tym dla Ciebie jest." - zasada obowiązująca w rzeczywistości subiektywnej.
i do jej wykładni:
heysel napisał(a):Uwierz, że jesteś opętany, a taki będziesz. Uwierz, że jesteś wolny, a taki będziesz.
o ile zasada jest do przyjęcia, o tyle "wykładnia" już nie, ponieważ pomija istotne słowa "dla Ciebie" (przez co zamazuje granicę między tym co subiektywne, a tym co obiektywne)
prosty przykład: jeśli uwierzę, że umiem mówić po mongolsku, to zacznę od tego płynnie mówić po mongolsku?
heysel napisał(a):M. Ink. * napisał(a):1. jeśli subiektywnie głęboko uwierzę, że słonie mają skrzydła i latają na księżyc
2. to słonie obiektywnie będą miały skrzydła i zaczną latać na księżyc?
Ne,
słuszna odpowiedź; słuszna - przynajmniej dla tego przypadku
oczywiście mogę stąd wyciągnąć wniosek, że zgadzasz się ze mną, ale
jeżeli nie zgadzasz się, że subiektywne głębokie przekonanie NIGDY nie będzie SAMO Z SIEBIE w stanie uczynić jakiejkolwiek rzeczy obiektywnie istniejącą, to
podaj przykład czegoś w co tak głęboko wierzysz, że mocą samego przekonania staje się to realnie istniejące
heysel napisał(a):bo to związek bardziej subtelny.
widzę dwie możliwości:
1. mówisz prawdę i potrafisz wyłożyć to po kartezjańsku (jasno i wyraźnie)
2. ściemniasz, a ów "związek bardziej subtelny" jest tylko dorabianiem teorii do błędnej wykładni OZ
heysel napisał(a):M. Ink. * napisał(a):w takim razie wytłumacz mi, proszę:
1. jak tę zasadę odnoszącą się do subiektywnej rzeczywistości
2. odnieść do obiektywnego wpływu szatana na człowieka?
W taki, że czasami nie potrzeba żadnego hipotetycznego szatana, aby być opętanym
to błędna odpowiedź:
aby być opętanym NIGDY nie potrzeba "hipotetycznego szatana"
to, że komuś się wydaje, że jest opętany, nie czyni go opętanym (to tak jak z tym mongolskim
)
heysel napisał(a):Bynajmniej zanim zaczniesz krytykować zastanów się czy dobrze rozumiesz pojęcia subiektywnej i obiektywnej rzeczywistości :krzywy: .
czyżbyś sugerował że nie rozumiem owych pojęć?
jeżeli to w istocie sugerujesz, to zapewniam Cię, że zdaję sobie sprawę co one oznaczają
heysel napisał(a):M. Ink. * napisał(a):1. dlaczego uważasz, że szatan wpływa w sposób fizyczny, skoro jest duchem?
Zauważyłeś słowo jeżeli ?
owszem, właśnie dlatego użyłem pytania zamiast twierdzenia
heysel napisał(a):Poza tym to na podstawie tego co Ty napisałeś.
czyżbyś coś pomylił? wszelako nigdzie nie pisałem, że szatan wpływa w sposób fizyczny...
heysel napisał(a):M. Ink. * napisał(a):2. szatan nie jest w stanie wpłynąć na nieświadomego tego człowieka, jeśli ten unika grzechu i pozostaje w pobliżu Boga
Potrafisz to jakoś odnieść do doświadczenia ?
jeśli chcesz, to mogę to odnieść do doświadczeń katolickich egzorcystów
heysel napisał(a):Zakładając, że to jest prawda mamy argument za szatanem-strażnikiem owieczek.
ciekawa interpretacja, ale bliższą prawdy wydaje się ta, że to argument za szatanem-wilkiem, czyhającym na owcę
heysel napisał(a):M. Ink. * napisał(a):3. dlaczego uważasz, że egzorcysta pozostający na własne życzenie narzędziem w ręku Boga nie pomoże opętanemu?
Dlatego, że jeżeli szatan jest w stanie fizycznie wpływać na pracę mózgu człowieka to nie da mu rady nikt (nic go nie powstrzyma przed opętaniem samego egzorcysty :krzywy: ).
oczywiście, by się zgodzić, trzeba by uzasadnić, że:
1. szatan może wpływać fizycznie
2. nikt nie potrafi dać rady szatanowi
3. nic nie potrafi go powstrzymać
no ale tego nie jesteś w stanie uzasadnić... chyba, że jesteś
SEBASTIANO napisał(a):Jeśli ktoś zdoła dojść do porozumienia z Heyselem to gratuluję
heysel napisał(a):Można tego dokonać
z obu wypowiedzi wnioskuję, że na początek trzeba by ustalić czym owo po-rozum-ienie miałoby być