omyk napisał(a):Niezbyt trafne pytania, prawdopodobnie wynikające z niezrozumienia tematu...
Moje usprawiedliwienie płynie z wiary, jakże więc mogę być poddana wychowawcy? Czy to jednak oznacza, że mogę robić wszystko, co mi się podoba? Żadną miarą.
A czy ja twierdze, że można?
Żadną miarą!
Jesteśmy raczej zgodni co do tego, że nie można wszystkiego, więc po co to drążysz?!?
omyk napisał(a):Katolicy nie wyznają zasady sola scriptura z kilku powodów.
Jakie więc przykazania miałaś na myśli cytując słowa Jezusa:
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań...?
Koscielne?
omyk napisał(a):Po pierwsze - nigdzie w samej Biblii nie jest napisane, że taką zasadę należy uznawać, więc jest ona w samej swojej istocie paradoksalna.
W NT wielokrotnie czytamy o obowiązku trzymania się
pierwotnej tradycji apostolskiej, która ma wyższy autorytet niz nauczyciele, którzy pojawią sie potem.
NT jest jedym wiarygodnym zapisem pierwotnej tradycji apostolskiej.
omyk napisał(a):Po drugie - Żydzi już w czasach Jezusa mieli swoją przebogatą tradycję, z której czerpał sam Jezus.
hmm.. Wcielony Bóg się uczył od ludzi? Frapująca teza i szalenie popularna wśród krytyków chrześcijaństwa i liberalnych teologów
Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji Mr 7:8
Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? Mt 15:3
To fakt że Jezus nauczał paru rzeczy mocno podobnych do niektórych szkół rabinistycznych, ale to nie znaczy, że legitymizował te szkoły
en block. Potwierdził np. "złotą regułę postępowania" nauczaną wcześniej niemal dosłownie przez sławnego rabina Hillela, ale jednocześnie ostro potępił liberlane poglądy tego samego Hillela na temat rozwodów. Sam Jezus więc pokazał nam że w tej "przebogatej tradycji" nie wszystko było dobre, a wiele rzeczy było wręcz bardzo
złych i grzesznych.
omyk napisał(a):Po trzecie - Pierwsi apostołowie wielokrotnie musieli się sparzyć, żeby znaleźć dobro. Z ich błędów możemy się uczyć. My, również jako apostołowie, nie musimy jak głupcy uczyć się na swoich błędach.
Ale to nie oznacza, że ludziom można nadać autorytet równy Słowu Bożemu. Zasada "sola scriptura" szanuje tradycję, ale nadaje jej rangę znacznie niższą niż Pismu. Tradycja
może zawierać błędy , a Pismo Świąte
nie może. Dlatego u nas tradycja podlega weryfikacji Pisma. Zaś w KRz-K tradycja autorytatywnie interpretuje Pismo.
omyk napisał(a):My, katolicy nie wyznajemy niebliblijnej zasady sola scriptura, ale Jezusową 'solum bonum'
to sie nie wyklucza, gdyz "sola scriptura" nie głosi, że "tylko w Biblii jest prawda" jak częstoi fałszywie wmawiają niektórzy katoliccy apologeci.
Natomiast mówi:
"tylko Biblia jest nieomylna". Żródła pozabibline są
omylne, ale to nie oznacza, że się stale mylą we wszystkim co głoszą.
omyk napisał(a):]Jeśli więc Onan, wylewając nasienie na ziemię, czynił zło - nie dopuszczając Bożego planu dawania życia do skutku, dlaczego my mamy marnować nasienie w kawałku lateksu?
Czym różnią się te sytuacje? Onan poczuł się panem życia i śmierci. Czynił tak, jakby chciał Bogu powiedzieć: "a właśnie, że nie stworzysz nowej istoty, bo ja Ci nie pozwalam, bo ja nie chcę". To grzech pychy. Autobałwochwalstwo.
Moim zdaniem więcej snujesz domysłow wokól tego tekstu i rzekomych "przemyśleń" Onana, niż tekst na to pozwala.
przeczytaj uważnie:
8. Wtedy Juda rzekł do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo.
9. Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu.
10. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.
(Rdz 38:8-10)
po pierwsze: Nie jest z tego tekstu do końca i na 100% jasne, co robił Onan, by uniknąć zapłodnienia. Może wógłe nie dochodziło do wytrysku? Prawdopodobnie tak, ale pewności nie mamy.
po drugie: Nawet jeśli przyjmiemy, że Onan faktycznie wylewał nasienie na podłogę, to wcale jest pewne że właśnie to w jego postępowaniu spowodowało gniew Pana. O wiele rozsądniej jest przyjąć, że gniew Pana spowodował fakt że nie chciał dopełnić prawa lewiratu. Prawo lewirtatu jest bowiem explicite zapisane w Torze, natomiast o wylewanu nasienia wiemy tylko, że powodowało tzw. nieczytość rytualną, która wymagała jedynie ablucji i kwarantanny, ale nie był to grzech. podobna nieczytosc powodował również kontakt z innyi płynami ustrojowymi organizmu.
po trzecie: prawo lewiratu nie było bezwzględnym nakazem, ale jego niedopełnienie dawało bratowej prawo do publicznego poniżenia szwagra. Onan próbował okłamać Boga i ludzi pozorując współżycie, skutkiem czego chciał uniknąć hańby należnej za odmowę dania potomstwa bratu. Co więcej: sprowadziłby niesprawiedliwe hańbę na bratową, gdyz spadłoby na nia odium bezpłodności.
Reasumując: Onan próbował
okłamywać Boga i myślę, że właśnie za to spotkała go kara. Za inną próbę okłamania Boga identyczna kara - nagła śmierć - dotknęła także Ananiasza i Safirę (Dz.Ap.5). Ale jakoś dziwnie Kościół nie potępia ludzi, którzy nie chcą oddać Kościołowi więcej niż połowę swego majątku