W tym roku oblałam dwa egzaminy na studiach, ale specjalnie się tym nie załamałam. Pomyślałam nawet, że dobrze się stało. Jeden z tych przedmiotów jest dla mnie bardzo ważny, bo dotyczy mojej przyszłej pracy magisterskiej. Gdybym tak zdała teraz przez "przypadek" to dalej bym nic nie umiała. A tak wiem, że muszę się nauczyć i bardziej zależy mi na wiedzy niż na obkuciu i szybkim zapomnieniu.
[ Dodano: Sro 16 Kwi, 2008 01:35 ]
Ks.Marek napisał(a):aga napisał(a):Co do papierka - niedawno doszłam do wniosku, że rzeczywiście oprócz tego warto posiadać wiedzę. Czasem człowiek na tych studiach głupot się uczy, a nigdy nie wie, kiedy coś mu się przyda. I przydaje się...
Znam przypadki, niestety, liczne, kiedy student przeleci przez czas studiów na ściąganiu. A potem co on sobą będzie reprezentował?
Hehe, ja to mam właśnie wyrzuty sumienia, kiedy uświadamiam sobie, jak niewiele umiem. Na UZ egzaminy wyglądają tak, że lepiej nie mówić. Nic dziwnego, że nikt nic nie umie.
A ja ostatnio kserowałam dosłownie dwie książki, bo potrzebowałam je jako podstawowy materiał do badań, a Brandstaettera nie można było nigdzie dostać. Później zmieniłam seminarium i nawet nie przeczytałam. Mam teraz dwie książki na półce.