Jak tak sobie przegladam (nie tylko na tym forum) dyskusje nt NPR, prezerwatyw czy innej antykoncepcji to mnie krew zalewa...również z nudów. Ile można wałkować jeden temat-toż to ping-pong bez nadziei na jakieś rozstrzygnięcie. Strony nigdy nie dojdą do porozumienia-nawet jak się zgodzą, ze to indywidualna sprawa sumienia każdego z interlokutorów - czy robi tak czy siak.
Może dla odmiany zacząć się na inny temat przerzucać argumentami...np taki:
Niezapomniany i nieśmiertelny pocałunek Vivian Leigh i Clarka Gable w Przeminęło z wiatrem. Taki niby purytański kraj a tu się całują publicznie-przecież to nie małżeństwo, więc im nie wolno tzn wolno, ale to grzech :hm:
Co rusz się gdzieś sceny erotyczne przewijają w kinie. A to Ci hipokryci no, Ci amerykanie.
Ktoś powie, że udają...a czy ten ktoś chciałby, żeby Jej/Jego mąż/żona tak udawali?
No i nawet nikt z tego powodu nie robi żadnego wielkiego halo. A do kina i TV oglądają dzieci. I co?
No dobra, ktoś powie, że o cudzołóstwie też juz było (pzdr Enson), ale jeszcze nie w tym wymiarze