ludzie ogólnie się boją..nawet jak doświadczają uzdrowienia to w podświadomości mają coś takiego ,że to może im się przewidziało albo coś...a może ktoś mnie wyśmieje ..a po co zawracać głowę itp takie polskie myślenie... ehh.. ale ostatnio wysłuchałam parę świadectw Pań które były w ciąży
wprawdzie na spotkaniu wspólnoty ale zawsze.. .
a w ogóle mamy taką opcje ,że w czasie tej mszy to nie modlimy się ,że "Panie zrób to i tamto" tylko bezwarunkowo staramy się uwielbiać Go i być otwartym na Jego działanie ,na Jego wolę..bo to On przecież zna nasze serca i wie najlepiej czego nam trzeba ,nie?
takie małe coś ode mnie osobiście: a przypomniało mi się ,jak kiedyś jak byłam mała to były takie niezwykłe rekolekcje u mnie w parafii (M.B.Królowej Polski) i był apel Jasno Górski i można było o coś prosić Matkę naszą -znaczy się pomodlić.Prośby te wpisywaliśmy na karteczkach i były czytane..no i ja prosiłam o prace dla mojego taty bo od wielu lat nie pracował ..i tak gorąco swoim maleńkim sercem się modliłam i ufałam
no i pewnego dnia ,Tato mnie zbudził w nocy abym napisała mu CV na kompie
następnego dnia przyniósł mundur
(ochrona) od tamtej pory ciągle jest zatrudniony- teraz wprawdzie pracuje na Sycylii ale to inna historia