Spotkałam się ostatnio z takim problemem. Dotyczy to głównie mężczyzn żyjących po bożemu, bo pozostałym to raczej wszystko jedno
Chodzi o badanie bezpłodności u mężczyzn (i podejrzewam, że paru innych dolegliwości też). Jednym z badań tego typu jest pobranie męskiego nasienia. Można to zrobić z tego co mi wiadomo na 3 sposoby: pobrać nasienie z jąder (co jest bardzo bolesnym zabiegiem), pobrać nasienie poprzez masturbację badanego mężczyzny i ewentualnie pobrać jego nasienie z pochwy kobiety.
Jeśli chodzi o pierwszy wariant, lekarze podchodzą do niego trochę sceptycznie, dlatego, że do badań potrzebna jest, jakby to określić, nie sperma, która w jądrach przechodzi dopiero spermatogenezę, ale ta w pełni "dojrzała", a więc obecna przy wytrysku. A do tego "najlepsze" byłyby dwie pozostałe metody jej pozyskiwania. Ta ostatnia byłaby nieco trudna do zrealizowania, bo w końcu nie można kobiety wykorzystywać jak królika doświadczalnego - "słuchaj, jesteś mi potrzebna, bo muszę sobie zbadać nasienie!" No, a ta druga - samogwałt, to też przecież grzech. Więc w świetle nauki Kościoła, co taki facet ma zrobić??? Nie badać się wcale, czy w takiej sytuacji jest dopuszczona możliwość masturbacji dla celów... badawczych??? :coo: