aga
Stały bywalec
Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
|
Grzech - kradzież
Mam nadzieję, że ten wątek skłoni kogoś do refleksji. Otóż rzecz dotyczy kradzieży, ale nie w rozumieniu, które się tutaj od razu nasuwa. Chodzi mi konkretnie o pożyczanie różnych rzeczy i zapominanie o tym. Pytanie - kiedy (po jakim czasie) można w tym przypadku mówić o kradzieży?
Osobiście nie wyobrażam sobie, żebym miała coś pożyczyć i nie oddać - pod tym względem dochodzi nawet do absurdalnej skrupulatności.
Mnie natomiast "wyszło" z domu kilka książek. To jest w sumie moja "wina", bo ja zawsze pierwsza bezinteresownie coś pożyczam, nawet jak ktoś mnie o to nie prosi, potem się okazuje, że nikt tego nie ma, a ja też zapominam, komu pożyczyłam (choć czasem zapisuję). Najlepsze jest to, że książki są zawsze przeze mnie podpisane, a jednak nikt ich nie oddaje. W ten sposób też pozbyłam się kilku egzemplarzy "Listów", które pożyczyłam naszej wspólnocie. Czasem chciałabym wrócić do pewnych rzeczy, sprawdzić i nie ma, a mnie wściekłość ogarnia.
Jeszcze mam jedno pytanie. Otóż ja systematycznie tłukę koleżance, u której mieszkm, gary (albo trochę obtłukuję*). Oczywiście nie robię tego celowo. Taki już mój urok, że psuję wszystko, co mi wpadnie w ręce. Czy mam wobec tego powody do wyrzutów sumienia?
*nie wiem, czy poprawnie!
|
|
07-04-2008 13:53 |
|