heysel napisał(a):Na jego miejscu to bym dawno temu zabiegał o eutanazję niż trwał w takim żałosnym stanie.
Ostatnio byłam w ośrodku dla nieuleczalnie chorych na oddziale starczej demencji. Materialny Luxus na każdym kroku, włącznie z tym, że 10 chorych obsługiwało 5 osób z uśmiechem na twarzy, bez pośpiechu. Pomimo tego dało się odczuć brak ... ale czego? W kazdym "mieszkanku" pokoik z licznymi zdjęciami uśmiechniętych małżonków, dzieci, małżonków dzieci, wnucząt, prawnucząt... Liczne rodziny. Ale czemu te osoby nie uśmiechają się, patrzą tępo w jeden punkt albo wykonują coś innego, równie bezcelowego? ... Czy to nie brak MIŁOŚCI ze strony bliźnich (nie tylko rodziny)?
Na całą tą sytuację spojrzałam w pewnym momencie z czysto ekonomicznego, lodowatego, obdartego z wszelkich ludzkich uczuć, punktu widzenia i ... pomyślałam: "rzeczywiście, eutanazja jest "genialnym" rozwiązaniem zaistniałego "problemu", jej twórca chyba ją wymyślił patrząc na takich ludzi: będą wolne miejsca dla kolejnych "pacjentów", zmniejszą się wysokie koszty wynagrodzenia dla licznego personelu opiekuńczego, zużycia materiałów i utrzymania tych luxusów. Ponadto "biznes" TEJ usługi medyczno-"zdrowotnej" będzie się kręcił, w końcu nic nie ma za darmo ( obecnie w Szwajcarii płaci się ciężkie pieniądze za ten proceder). W dodatku wreszcie zabiegane "życiem" dzieci i wnuki odetchną z ulgą, bo wyrzuty sumienia braku właściwej opieki nad rodzicami i dziadkami zostaną pogrzebane z krewnym. Bez reszty będą mogli oddać się wydawaniu "ciężko" zarobionych pieniędzy na ciuchy, używki, na kolejny domek weekendowy lub dom np. na Wybrzerzu Lazurowym, łódź, czy podróże na Bali lub im podobne.
Tylko czemu, heysel, zieje tu PUSTKĄ i lodowatym chłodem. Nie czujesz tego?