omyk napisał(a):Jeżeli przekonania byłyby zgodne z ich sumieniem i nie mieliby możliwości poznania prawdy [czyli: żyliby nieświadomie w iluzji], to przemawiałoby to na ich korzyść i wcale nie skończyliby w piekle.
Pytanie: Co rozumiesz przez "możliwość poznania prawdy"? (zakładając tu oczywiście, że poglądy katolickie są tą prawdą).
Przykładowo, obecnie informacje rozchodzą się raczej błyskawicznie, i zasadniczo większość zna choćby w pewnym stopniu poglądy katolickie. Trudno więc w przypadku znacznej większości ludzi mówić o "niemożliwości poznania prawdy".
Ale weźmy dla przykładu rodzinę muzułmańską. Młody człowiek się w niej wychowuje, żyje, przyjmuje jej poglądy, tak został wychowany. Potem, w dorosłości, dalej to robi - znowu: wzorce z dzieciństwa. Umiera też jako muzułmanin. Oczywiście w trakcie życia poznał poglądy katolików, jednak przyjmuje inne - znowu, przez wychowanie i urodzenie w innej kulturze, w której to islam jest standardem, i oczywistym jest, że te poglądy są (dla niego) prawdziwe.
Pytanie więc, co to oznacza? Technicznie rzecz ujmując, człowiek taki jak najbardziej miał możliwość poznania prawd katolickich. W praktyce, ze względu na wychowanie, oczywistym było, że najpewniej pozostanie przy własnej wierze, bo w niej się wychował, ją poznał i uznał. Co wtedy?