Powiem o pewnej historii z życia wziętej.
Pewnego dnia siedzę sobie w pracy, a tu po korytarzu chodzi jakaś laska, dodam że bardzo ładna ok 25 lat, i jak by się gubiła, czegoś szukała. A z nią jakiś pan, chyba jej ojciec (ok 50 lat). Pewno nie wiedzieli gdzie jest pokój w którym muszą załatwić jakąś sprawę. Ja akurat szedłem wtedy do USC (Urzedu Stanu Cywilnego). Po jakiejś minucie i oni zachodzą do USC. Myślę sobie, że pewno córka chciała coś załatwić, ew. przyszli zgłosić śmierć matki. Ale jak na nią popatrzyłem to to drugie od razu wykluczyłem. Laska była w obcisłej jasnej skórze, wysokich butach na obcasie, miniówie a dekolt to tak ogromny, że 2/3 piersi było widać (jak by wyszła wprost z dyskoteki czy raczej klubu nocnego), a gość w garniturze. Po śmierci mamy pewno by się tak nie ubrała myślę sobie. Ale tak pójść do urzędu załatwiać sprawy :?:
Chwilę wtedy pobyłem w tym USC, bo miałem tam coś zrobić, więc się dowiedziałem po co przyszli. Chciała "uznać dziecko" (ci co nie wiedzą, to po narodzeniu nieślubnego dziecka kobieta powinna w USC zgłosić biologicznego ojca). No to już wiedziałem, że to nie jej tatuś, a konkubent. Ona miała jednak 22 lata, a nie 25 jak jej dałem, a on 53, a nie 50! Oboje reprezentowali kompletne dno poziomu intelektualnego (wystarczyło ich minutę posłuchać jak rozmawiają). Ona (w USC wypełnia się takie ankiety przy takiej okazji więc słyszałem co wypełniała bo głośno o tym gadała ze swoim menem) nie miała ani pracy, ani swojego domu, ani wykształcenia. A on był "prezesem" jakiejś małej firmy.
Co sobie wtedy pomyślałem :?:
Parę rzeczy:
- że rzeczywiście nawet w Polsce są duże różnice w wieku (u nich 31 lat), a nie tylko w Holywood,
- że związki z dużą różnicą wieku zwykle oparte są o kasę (ona bez niczego, a on prezes),
- że im ładniejsza dziewczyna to tym głupsza,
- że im ładniejsza dziewczyna to w tym gorsze związki się pakuje,
- że bogaty facet może mieć bez problemu fajną laskę (chodzi tylko o wygląd),
- że facet jak go jakaś laska zauroczy to wiele dla niej zrobi, żeby mieć modelkę (w domyśle w łóżku).
Smutne to, co nie :?:
I to ma być "prawdziwa miłość" :?: Nie wierzę ani trochę :|
Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere!
|