Drogi ddv,
Teraz to już wybacz, ale przestałem Cię zupełnie rozumieć.
Postulaty od 3 do 7 do prawie że żywcem TWOJE wypowiedzi z innych tematów.
Przy postulacie 7 Annika napisała:
BZDURA.
A postulat ten to nic innego jak kwintesencja TWOJEJ wypowiedzi z innego tematu, którą przytaczam:
Cytat:w śląskiej rodzinie zawsze istniał silny ojcowski autorytet - do tego stopnia, że Rodzic (nieważne - ojciec czy matka ) mieli prawo skarcić nawet dorosłe dziecko a dziecko nie miało prawa się "oburzyć".
Z tym tylko, że oficjalna władza Rodziców kończła się w momencie ślubu dziecka - jednak nawet od tego momentu w sytuacji gdy istniało powazne uzasadnienie - Rodzic również miał prawo do użycia przemocy.
Niezależnie od tego czy dziecko miało 15 - czy 40 lat ...
A Rodzice działali w imieniu szeroko pojętego dobra dziecka i wnuków - czyli do zachowania trwałości małżeństwa
Jeżeli zatem dziecko "zgrzeszyło" wobec Współmałżonka/i - rodzic miał prawo skarcić dziecko działając w kierunku "dobra wspólnego"
I teraz czeka Cię, szanowny ddv, bardzo trudna decyzja: bzdura czy jednak nie bzdura ???
Bo teraz według Ciebie:
Cytat:Anniko !
Wg, mnie doskonale odpowiedziałaś.
Czyli, to co powiedziałeś wcześniej, o Twoim ulubionym tradycyjno-śląskim ideale rodziny to... bzdura ????
Dalej czytamy:
Cytat:Co do pkt 10 chłopak odnosił do tego, co napisałem o "epikei" (wyższości Prawa Bożego nad stanowionym w trudnej sytuacji) ale coś mu się tam chyba pokręciło ...
Chłopak ??? Mówiesz o mnie ??? Jeżeli tak, to odsyłam do zamkniętego już tematu o kulturze wypowiedzi. Chyba jej zabrakło w Twoim poście.
Przykro to mówić, panie ddv, ale coś mi się widzi, że nie ważne jest dla Ciebie przesłanie i treść, ale ważne jest, by stanąć "contra me".
Dlatego faktycznie dyskusja z Tobą nie ma sensu, bo Twoje poglądy, jak widać, zmieniają się zależnie od potrzeby (powiewu wiatru). Ma natomiast sens wskazywanie tych Twoich wypowiedzi, które są niespójne.