Ja osobiście jestem przeciwny wszelkim formom pracy w niedziele i święta, z wyjątkiem prac służebnych, czyli takich, co z natury służą ludziom pomocą i czuwają nad bezpieczeństwem. Czyli np. pracy w szpitalach, policji, dyżurnych ruchu, dyspozytorów w energetyce, taksówkarzy czy ew. kucharzy w restauracjach. To potrafię zrozumieć.
Ale hanel :?: Przecież to jest gałąź przemysłu, bez której można się obyć w niedzielę. Więc jestem przeciwny otwieraniom sklepów w święta. Wszystkich, a szczególności supermarketów :evil: gdyż one są nastawione, nie na pomoc ludziom (Kowalskiemu się zachciało batonika w niedzielę w domu nie ma żadnego), ale na maksymalizowanie zysku (i wyzysk pracowników), czego szczytnym celem nie można nazwać :cry:
Rasta napisał(a):No tak ale dlaczego kustosze tych placowek pozwalaja na handel na ich terenie ??
Tego niestety nie wiem, więc trzeba by się było kustosza zapytać.
Choć na usprawiedliwienie mogę podać to iż zapewne w niedzielę przyjeżdża tam masę ludzi, którzy są tam tylko w niedzielę (nie mają czasu na kilkudniowy pobyt), a zapewne chcieli by kupić jakieś pamiątki. Jeśli zysk z takiej sprzedaży idzie na jakieś szczytne cele, to rozumiem. Ale gdy przy
utargu sklepikarz zaciera rączki, bo dużo zarobi, to dawał bym to już znowu pod rozwagę.