Cytat:Annnika: Czy uważacie, że powinno się zawsze dać upływ emocjom czy lepiej w samotności, po cichu ...
Meta: Myślę, że to zależy jakie są to emocje. Jeżeli zauważamy, że nic dobrego z nich nie wynika, albo jeszcze gorzej - że wynika jakieś zło
Annnika: Tzn? /Chodzi mi o konkretne nazwanie emocji , o której pisałeś w tamtym poście
Emocje to chyba są widoczne na zewnątrz uczucia i postawy naszego serca. Można powiedzieć - powstają na skutek wewnętrznych uczuć i postaw/wyborów/ decyzji/ przyzwyczajeń naszego serca. Emocje mogą być pozytywne albo negatywne, ale niekoniecznie podlegają ocenie moralnej. Często oznaczają – szczególnie te negatywne - że sami nie bardzo wiemy co się z nami dzieje.
Emocje mogą być:
negatywne = wzburzenie (stan zdenerwowania, niepokoju, wrzenia, rozdrażnienia – gwałtownego).Gdy jest ich nadmiar i brak opanowania – tym gorzej.
albo
pozytywne = poruszenie serca (miły dreszczyk emocji, radosne uniesienie, podniecenie oczekiwania spotkania czy wyjazdu, współczucie, litość ....)
Chodziło mi o to, że
powinniśmy naturalnie dać upust negatywnym emocjom, ale tylko w samotności przed Bogiem, a wobec ludzi zachować milczenie lub postawę "angielską": „nic się nie stało ” – to nasza walka wewnętrzna – to nie jest sprawa innych.
Te
negatywne emocje to zewnętrzny przejaw negatywnych uczuć albo postaw serca, takich jak np.:
złość, uczucie pokrzywdzenia/ bezradności, gniewu, poczucie braku wartości, zagrożenia, upokorzenia, niemocy………
Gdy okazuję innym moje negatywne emocje, to w środku moje serce odczuwa np. złość, ale ja nie do końca zdaję sobie z tego sprawę, bo nie potrafię w danej chwili w to wniknąć. Czuję tylko własne, jakby zewnętrzne wzburzenie, które objawia się agresją/wyładowaniami – np. krzykiem, głośną muzyką, gwałtownymi ruchami, hałasowaniem, brakiem dbałości o uczucia innych……
albo
płaczem, milczeniem, wyjściem z domu…..
Zdarza się, że na żadne z tych zachowań - wydaje mi się - nie mogę sobie pozwolić - wtedy jest coś co nazywa się frustracją.
Ogólnie rzecz biorąc - zewnętrzne/publiczne wyładowania negatywnych emocji świadczą o naszej niemocy:
- nie znamy wewnętrznych uczuć naszego serca, i nie wiemy że są one negatywne = trzeba zmienić
albo
- wiemy, że są złe i - nie chcemy ich zmienić.
= nie chcemy, albo nie potrafimy zwyciężyć zła dobrem.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: IMHO