Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ruch Czystych Serc
Autor Wiadomość
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #61
 
Hehe Uśmiech No jasne, najłatwiej powiedzieć, że w ogóle autorzy natchnieni nie mieli zielonego pojęcia o niczym Uśmiech
Wyobraź sobie, Nałęczowianinie, że oprócz człowieka, autorem Pisma Świętego, a więc również owego Listu do Koryntian, jest sam Duch Święty Uśmiech

Cytat:to właśnie istnienie tego 3 letniego cyklu jest dowodem na to że małżeństwo jest nie trafionym pomysłem. W ciągu tego czasu wielu ludzi zawiera małżeństwo (ślub po pół roku to coś dziwnego ale już po 2 latach zdarza się całkiem często). To znaczy że działają pod wpływem hormonów i ich decyzja nie jest świadoma. Po jakimś czasie okazuje się któreś (a czasem obydwoje) już nie jest szczęśliwie i co w tedy? Mają trwać w toksycznym związku męcząc się obydwoje? Z jakiej racji? Że to obiecali to sobie pijani hormonami?
Czyli uważasz, że trwały związek ponad 3-letni nie ma racji bytu?
Partnerzy powinni być razem przez 3 lata, a po upływie tego czasu po prostu się rozstawać, tak? Uśmiech
Ja cały czas staram się - idąc za nauczaniem Kościoła - zaproponować inny model związku. Oparty na miłości, a nie biochemii.
O tyle, o ile zakochanie, uczucia, emocje, rzeczywiście jej podlegają, o tyle miłość jako taka jest trwałą postawą, zupełnie niezwiązaną z uczuciami.
Owszem, najczęściej przed miłością pojawia się zakochanie, które - bardzo przecież emocjonalne - towarzyszy jej i pomaga się rozwijać. Istnieją jednak też sytuacje, w których miłość istnieje mimo całkowitego braku uczuć. Aby nie szukać za daleko: ojciec narkomana. Wyobraźmy sobie ojca, który całe życie starał się wychować syna na porządnego człowieka. Ostatecznie jednak okazuje się, że syn rozrabia, kradnie, gwałci, ćpa, stacza się na bruk. Jest przestępcą, może nawet mordercą. Nic dziwnego, że ojciec nie ma do niego pozytywnych uczuć, czasem nawet nie może na syna patrzeć, ale mimo wszystko nadal KOCHA. Nie wyrzeka się, życzy dobrze, pomoże w miarę możliwości. Nie z litości, ale z miłości. Skrajny przykład, ale jest.

Cały problem w tym, że do zawarcia związku małżeńskiego potrzeba również świadomości, a więc sytuacja "hormonalnego odurzenia" raczej odpada. Jeśli ktoś chce zawrzeć ważne i szczęśliwe małżeństwo, to powinien raczej uruchomić rozum i trzeźwe myślenie.

Cytat:Trzeba umieć kochać siebie i drugą osobę.
Zgadzam się.

Cytat:Pewnie byłoby miło gdybyśmy mogli związać się z kimś na całe życie ale tak nie jest.
To, że komuś nie wychodzi, to nie znaczy, że tak się nie da Uśmiech
Znam takie związki, które są ze sobą przez całe życie. Ty nie znasz?

Cytat:Całując się pierwszy raz też coś się w Tobie zmienia a tego KK i Bóg nie zabrania.
Seksu też KK i Bóg nie zabrania.
Zarówno seks jak i pocałunki są dobre i piękne, o ile przeżyte we właściwy sposób i we właściwych okolicznościach.

Cytat:Poczułbym się paskudnie ale jeszcze gorzej czułbym się wiedząc że ta osoba jest ze mną tylko dlatego że kiedyś nie do końca świadoma obiecała mi to i musi w tym trwać. Ja chce mieć pewność że osoba z którą jestem może w każdej chwili odejść bo w tedy wiem że skoro jest ze mną to znaczy że mnie kocha.
dlatego chcemy budować związek w Bogu.
Bez Boga rzeczywiście nie da się wytrwać ani w wierności, ani w miłości.
Z Nim jest to możliwe, i co więcej, staje się piękną przygodą Uśmiech
Budujemy związek, w którym druga osoba niczego nie musi, ale pragnie trwać w złożonej obietnicy na dobre i na złe, na chwile szczęścia i na te momenty, kiedy naprawdę szlag trafia i najchętniej by się wszystko rzuciło. Jeśli mimo wszystkich emocji jest niczym nieprzymuszona wola trwania w małżeństwie - jest miłość Uśmiech

Cytat:Nie sądzisz że bardziej "zwymiotowany" jest ktoś kto zakochał się, oddał całego siebie, został emocjonalnie wykorzystany i zraniony nawet jeśli do łóżka nie doszło. Niż ktoś kto przeżył opierający się na miłości, czułości i zaufaniu związek w którym seks bym na porządku dziennym a związek się wypalił i rozpadł.
Nie, nie sądzę, że "bardziej", choć rzeczywiście i to pierwsze jest sporym problemem. W miłości jednak akceptujemy drugą osobę ze wszystkimi zranieniami i wadami.
I ze zranieniami emocjonalnymi wynikającymi z poprzednich związków i też z tym "nadgryzieniem" seksualnym. Jeśli jednak można pewnych zranień uniknąć, to po co je powodować?
Niektórych zranień czysto uczuciowych trudno jest uniknąć. Zranień na tle seksualnym uniknąć zdecydowanie łatwiej, poza przypadkami molestowań i innymi tragediami, które są niezależne od ofiary.

Tu jednak nie chodzi tylko o samo bycie "użytym", w znaczeniu - wykorzystanym. Owszem, to też. Pozostaje jednak jeszcze problem oddania siebie w całości. Pełniejszym darem jest oddanie swojej czystości i dziewictwa, niż oddanie po prostu tego, co używało już wcześniej czterech innych.
Wiemy, że prawdziwa miłość pewnych wymagań nie stawia, a więc oczywiście istnieje możliwość oddania siebie w całości, razem z "brakiem dziewictwa" i wszystkimi zranieniami powstałymi w wyniku jego utraty. Jest to jednak sytuacja mniej korzystna od pierwszej. Po co więc kreować problemy?

Cytat:Z resztą w Twoim rozumowaniu jest taki błąd że przeżycie związku nie jest żadnym "używaniem" a coś tak nie istotnego jak seks (w porównaniu do emocji, uczuć, miłości) już jest.
Pojęciem "używanie" operuję na podstawie "Miłości i odpowiedzialności" Jana Pawła II. Zdaje się, że gdzieś w necie jest ona dostępna, jeśli chcesz zrozumieć mój sposób patrzenia na to słowo, przejrzyj proszę str. 23-45. Za dużo cytowania Uśmiech
Samo przeżycie związku nie wiąże się z używaniem, jeśli przeżywany jest on w miłości. Istnieją jednak oczywiście sytuacje, w których związek nawet bez seksu wiąże się z użyciem. Jest to jednak zawsze sytuacja nad-użycia w stosunku do miłości, jaka powinna panować w związku.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
26-04-2009 15:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #62
 
To taki haczyk... O Duchu Świętym nie pomyślałem ale swoją drogą to proste jest wzięcie czegoś na wiarę, bez zastanawiania się.

Związek który trwa 3 lata powinien się rozpaść, za każdym razem kiedy ludzie dochodzą do takiego wniosku, nie zależnie czy mają ślub czy nie. Oczywiście zakładam że ludzie nie rozstaną się z powodu gorszego dnia tylko przemyślanej decyzji.

Nadajesz całkiem ludzkiemu uczuciu miłość jakiś mistyczny, nie określony wymiar. To wbrew rozsądkowi. Miłości zawsze towarzyszą uczucia i emocje nawet jeśli kochamy kogoś kto nas rani. Ojciec narkomana nadal go kocha bo na nadzieje że uda mu się go z tego wyciągnąć bo wierzy że nadal jest on dobrym człowiekiem i to właśnie w nim kocha.
Cytat:Cały problem w tym, że do zawarcia związku małżeńskiego potrzeba również świadomości, a więc sytuacja "hormonalnego odurzenia" raczej odpada. Jeśli ktoś chce zawrzeć ważne i szczęśliwe małżeństwo, to powinien raczej uruchomić rozum i trzeźwe myślenie
Czyli racjonalna, chłodna kalkulacja czy to się opłaca? Miłość (uczucia) czy rozum?

Cytat:Seksu też KK i Bóg nie zabrania.
Zarówno seks jak i pocałunki są dobre i piękne, o ile przeżyte we właściwy sposób i we właściwych okolicznościach.
Ale pocałunki przed ślubem są dozwolone a seks nie. Mimo że pocałunki są jego elementem. W jednym i drugiem przypadku mamy intymne obcowanie z ciałem partnera i nie widzę takiej różnicy między nimi która by sprawiła że pocałunki mogą być wśród narzeczonych na porządku dziennym a seks jest potępiany.

To całe opowiadanie o oddawaniu się w całości jest bardzo piękne ale biorąc ślub nadal nie możemy być pewni że spędzimy z tą osobą resztę życia, że to ostatnia osoba którą pokochamy. Statystyki rozwodów mówią jasno że ogromna część małżeństw się rozpada. A nie mówią jeszcze o tych które się rozpadły choć nie doszło do rozwodu.
26-04-2009 16:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #63
 
Nigdy nie byłeś w związku, który trwał ponad 3 lata? Uśmiech I nie znasz nikogo, kto był? Uśmiech

Jeśli ojciec kocha w synu tylko "to, że coś z niego będzie", a nie jego samego ze wszystkimi wadami i życiowymi błędami, to tak naprawdę... wcale nie kocha Uśmiech Po prostu ma jakieś swoje ambicje i aspiracje i znajduje upodobanie w wyobrażaniu sobie ich spełnienia.

Cytat:Czyli racjonalna, chłodna kalkulacja czy to się opłaca? Miłość (uczucia) czy rozum?
Pytałeś na początku, jak to wszystko wygląda z punktu widzenia osoby wierzącej, czy nauczania Kościoła.
Nie da się tego zrozumieć, jeśli traktuje się MIŁOŚĆ jako UCZUCIE Uśmiech
Wielokrotnie jednego dnia mam najpiękniejsze i najbardziej szczere uczucia do kogoś, a drugiego dnia po prostu mam zły humor i burzę hormonalną związaną z tym, że jestem kobietą i gdybym nad sobą nie panowała, to po prostu dałabym kijem w łeb.
To znaczy, że kocham-nie kocham-kocham-nie kocham? Jak w tej wyliczance? Uśmiech

Cytat:Ale pocałunki przed ślubem są dozwolone a seks nie.
To zależy jakie Uśmiech
Jeżeli całuję, żeby celowo rozbudzić seksualność drugiej osoby przed ślubem, to taki pocałunek wcale nie jest dozwolony Duży uśmiech

To dobrze, że nie widzisz stanowczej różnicy. Subtelny pocałunek, wyrażający oddanie i czułość to co innego, niż francuskie "pożeranie partnera", połączone z obmacywaniem i niemalże 'pettingiem na stojąco', nie mówiąc już o innych "pocałunkowych pozycjach". To tutaj przebiega granica, rozbudzanie seksualności przed ślubem jest grzeszne Uśmiech
Czystość jest w sercu i to tam przebiega granica grzechu. Zwykły pocałunek może być grzechem, lub może nim nie być, w zależności od intencji.

Cytat:biorąc ślub nadal nie możemy być pewni że spędzimy z tą osobą resztę życia, że to ostatnia osoba którą pokochamy.
Tak, ale możemy być pewni, że zapraszamy Boga do naszego życia i otrzymujemy od Niego błogosławieństwo. I jeśli będziemy Jemu oddawać naszą codzienność, razem się modlić i iść przez małżeńskie życie razem z Nim, to możemy mieć pewność, że przetrwamy Uśmiech Wśród małżeństw regularnie przystępujących do sakramentów, żyjących z Bogiem, modlących się razem i czytających Słowo Boże, rozwody praktycznie są niespotykane Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
26-04-2009 18:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #64
 
Pewnie że znam ludzi którzy byli w związku ponad 3 lata. Znam wielu ludzi którzy byli małżeństwem nawet po kilkadziesiąt lat. Część z nich sprawiła wrażenie szczęśliwych a część bardziej zmuszonych do trwania w takim związku, a to jest żałosne. I przy tym wszyscy byli wierzący dlatego nie zgadzam się z Twoją tezą z końca wypowiedzi. A w moim stwierdzeniu chodziło o to że powinni się rozstać jeśli nie są już razem szczęśliwi.

Miłość rodzicielska to inne uczucie niż miłość między mężczyzną a kobieta i rządzą nim nieco inne zasady. Nie mniej taki ojciec nie kocha syna za to że jest złym człowiekiem (co by wynikało z Twojego myślenia) ale za to że widzi w nim kogoś dobrego i szansę na poprawę. Często przez to wkłada niewspółmiernie dużo siły w pomoc narkomanowi. To właśnie jest miłość.

Cytat:Nie da się tego zrozumieć, jeśli traktuje się MIŁOŚĆ jako UCZUCIE Uśmiech

Jak nie uczucie to co? Dla mnie to zespół wielu uczuć i emocji.

Cytat:Jeżeli całuję, żeby celowo rozbudzić seksualność drugiej osoby przed ślubem, to taki pocałunek wcale nie jest dozwolony Duży uśmiech

Pewnie masz rację. Tylko czy znasz kogoś kto nie całuje się przed ślubem? Tu nie chodzi o to że masz mi odpisać że znasz takich ludzi tylko o to żeby sobie uświadomić że to zupełnie odrealnione.
Poza tym co w tym złego? Komu dzieje się krzywda że nie wolno tego robić? Facetowi? Dziewczynie? Czy Bogu dzieje się coś niedobrego?

Cytat:Wśród małżeństw regularnie przystępujących do sakramentów, żyjących z Bogiem, modlących się razem i czytających Słowo Boże, rozwody praktycznie są niespotykane Uśmiech

A może są niespotykane bo Ci bogobojni ludzie nie dopuszczają możliwości rozwodu nawet kiedy cierpią?
26-04-2009 19:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #65
 
Cytat:taki ojciec nie kocha syna za to że jest złym człowiekiem (co by wynikało z Twojego myślenia) ale za to że widzi w nim kogoś dobrego i szansę na poprawę
Absolutnie to nie wynika z mojego sposobu myślenia!
U podstaw miłości szukasz jej przyczyn. Tymczasem nie kocha się "za coś", tylko "pomimo".
Ojciec nie kocha syna ani za to, że jest złym człowiekiem, ani za to, że są jeszcze jakieś nadzieje, ale pomimo tego, że jest zły. I choćby był zły do końca życia, ojciec nie przestanie go kochać.

Cytat:Jak nie uczucie to co? Dla mnie to zespół wielu uczuć i emocji.
Już napisałam Uśmiech
Miłość to trwała postawa gotowości wzięcia odpowiedzialności za drugiego człowieka i siebie samego, oraz za ich wspólnie budowaną relację, niezależnie od tego, co by się mogło dziać.

Brzmi paskudnie. To jednak jest sedno sprawy, a "smakuje" lepiej, niż wygląda.
Uczucia kiedy są - to cudownie, jednak kiedy ich nie ma - prawdziwa miłość się nie wali.
80-latkowie już pewnie nie czują do siebie żadnego seksualnego pociągu, uczucia też są dość ospałe. Czy wg Twojej teorii są ze sobą tylko z przywiązania? Czy nie mogą siebie kochać? Smutne...

Miłość z Twojego opisu to miłość bez absolutnie żadnych perspektyw. To przygoda na rok, albo dwa, może i miła, ale zostawiająca zranienia, "zużywająca" i kończąca się zawsze "zamianą na lepszy model". Naprawdę smutne Smutny

Cytat:Tylko czy znasz kogoś kto nie całuje się przed ślubem?
Jeśli chodzi o pocałunki z tych "wyliżę-ci-przełyk" - to znam pary, które nie uprawiają tego sportu. Owszem, znam związki, zresztą bardzo długotrwałe i mocne, które przed ślubem nie zjadały się, ani nie lizały, a mimo tego okazywały sobie uczucia subtelnie i bez rozbudzania seksualności Uśmiech Choćby przez delikatne pocałunki (inne od tych znanych z reklamy gum do żucia), choć przecież one do szczęścia również nie są konieczne Uśmiech
To nie jest bardziej odrealnione, niż całe chrześcijaństwo. Tylko wiesz co? Uśmiech To nie chrześcijaństwo nie ma racji bytu. To obecne "realia" są do kitu Uśmiech Ale one zależą od nas, możemy zmieniać panujące obyczaje, modę, stereotypy...
Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia.


Cytat:Komu dzieje się krzywda że nie wolno tego robić?
Jeżeli para rozbudza swoją seksualność, to wyrządzają szkodę przede wszystkim sobie, bo potem czasem uruchamia się reakcja łańcuchowa i trudno wyhamować Uśmiech To po prostu przekreśla czystość (i NIE chodzi mi teraz o literalnie pojmowane dziewictwo).

Cytat:A może są niespotykane bo Ci bogobojni ludzie nie dopuszczają możliwości rozwodu nawet kiedy cierpią?
Może. A może po prostu są szczęśliwi? Uśmiech
Pisałeś o osobach wierzących, które trwały w związku tylko ze względu na zobowiązania. Czy te osoby modliły się razem? Czy wierzyły w żywego Boga, który buduje relacje? Uśmiech
Widzisz, jak trudno jest oceniać czyjąś miłość, szczerość intencji, tak też trudno jest ocenić czyjąś wiarę.
Przez lata uważałam się za osobę raczej wierzącą, a jednak Boga nie znałam Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
26-04-2009 19:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #66
 
Ojciec kocha narkomana dlatego że jest jego synem.
Oczywiście że miłość ma przyczyny. Gdyby tak nie było moglibyśmy się zakochać i kochać kogokolwiek a gdybyśmy kochali pomimo czyli za wady to najbardziej byśmy kochali żuli, ćpunów, gwałcicieli, zbrodniarzy i lewaków (dobra, ostanie to żarcik Język).
Czasem kochamy ludzi niejako z naznaczenia bo są naszymi rodzicami, dziećmi albo krewnymi a czasem bo cenimy ich jako ludzi razem z zaletami i wadami.

Cytat:Miłość to trwała postawa gotowości wzięcia odpowiedzialności za drugiego człowieka i siebie samego, oraz za ich wspólnie budowaną relację, niezależnie od tego, co by się mogło dziać.

Przecież to bardziej definicja głębokiej przyjaźni niż miłości.

Myślę że jurny 80 latek jeszcze może czuć pociąg seksualny i kochać się (fizycznie) z żoną choć na pewno rzadziej niż 40 lat wcześniej. Tak samo jego uczucia też nie powinny wygasać. To że były by to smutne to żaden argument. A może wręcz przeciwnie bo większość rzeczy na świecie jest smutna...

Model mojej miłości ma perspektywę. W moim modelu ludzie powinni się spotykać i poznawać po pewnym, właściwym czasie pójść do łóżka. Powinni być razem szczęśliwi i odejść jak jak ich miłość przeminie. A jak nie przeminie to zostać do końca życia ale dlatego że chcą a nie dlatego kiedyś że na ślubie tak obiecali.

Obecne realia? Obecne realia zawsze są do kitu. Zawsze było tak że ludzie narzekali na swoje czasy a dowodów jest bez liku w twórczości wielu artystów w minionych stuleci. Po prostu "nasze czasy" zawsze są złe i robią się coraz gorsze niezależnie od epoki.

Nadal nie rozumiem komu dzieje się krzywda z tego powodu że dwójka dorosłych ludzi prześpią się ze sobą z miłości. Nie umiem pojąć co się takiego szczególnego w tedy dzieje. Zwłaszcza że większość ludzi tak robi i nic im nie jest.

Nie wiem czy się razem modlili ale to bardzo naciągany argument.
26-04-2009 21:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #67
 
...gdybyś chciał Uśmiech

http://nonpossumus.pl/encykliki/KWC/persona_humana/

xD

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
27-04-2009 00:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #68
 
Z pewnością przeczytam. Mam tylko nadzieję że nie podrzucasz mi tej strony bo zabrakło Ci argumentów.
27-04-2009 08:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #69
 
Czyli mam dalej odpowiadać moje "nie" na Twoje "tak"? Uśmiech
Jeśli chcesz - ok, ale wieczorem Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
27-04-2009 14:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #70
 
Wasze założenia są niestety błędne i odnosi się do chrześcijańskiej etyki seksualnej jako takiej. A czemu są błędne?
-nikomu od seksu przedmałżeńskiego nie stanie się krzywda a to gadanie o oddawaniu się w całości jest niby ładne ale;
-nigdy nie mamy pewności że osoba którą teraz kochamy to ostatnia osoba w jakiej się zakochaliśmy, mimo że zawsze nam się wydaje i małżeństwo nic to nie zmienia, to tylko często łamana przysięga
- mówienie o tym że wytrwanie w małżeństwie zależy od wspólnej modlitwy etc jest cokolwiek nie życiowe i nie da się tego udowodnić, ot taka wasza spekulacja

I żeby nie było nieporozumień. Ta dyskusja nie jest mi potrzebna żeby udowodnić komukolwiek że czyni źle albo nie mądrze. Potrzebna jest mnie żeby przekonać się że mam rację i móc popatrzeć w lustro i powiedzieć;
"Wojtek, jesteś dobrym człowiekiem"
Mimo że nie wiele rzeczy sprawia mi większość przyjemność niż złamanie siódmego przykazania. A wasza argumentacja jest tak żałosna (argumentacja nie wy) że teraz mam pewność co do swojej etyki.

Pozdrawiam wyznających błędne wartości i proponuje się zająć większymi problemami jak cierpienie zwierząt któremu (jako katolicy) się nie specjalnie sprzeciwiacie
29-04-2009 21:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #71
 
Ano więc Wojtek Uśmiech
Dokładnie o to chodzi - sumienie cię drapie i potrzebujesz je uciszyć, dlatego szukasz potwierdzenia swoich tez.

My naszych założeń nie wymyśliliśmy sami. Tak się składa, że Bóg w Swoim Słowie o tym mówi. Z naszego doświadczenia jedynie wynika to, że ma rację. Jak zwykle zresztą.

Żyję w czystości od Ponad 4 lat. Opłaca się Uśmiech

Sam fakt, drogi Wojtku, że potrzebujesz uspokojenia swojego sumienia (żeby przed tym lustrem nie dręczyło, nie wyrzucało grzechu) oznacza tylko tyle, że człowiek naprawdę robi sobie krzywdę, naprawdę nie jest taki sam.
Czy Bogu robi krzywdę? Może. Może tym, że od Niego odchodzi, że zabiera Mu ukochane dziecko. Tak naprawdę jednak każde odejście od Niego jest najpierw szkodą dla człowieka. Nieporównanie większą.

Myślę, że rozważanie kwestii seksu przedmałżeńskiego jest kompletnie bezsensowne, kiedy nie ma się jakiejkolwiek relacji z Bogiem.
Jeśli jest doświadczenie Jego Miłości, jeśli jest pociągnięcie serca ku Niemu, jeśli jest żywa, osobista relacja z Nim - nie ma najmniejszych wątpliwości, co wybrać Uśmiech

pozdrawiam ciepło i tej właśnie relacji życzę - to jest najlepsze, co może człowieka spotkaćUśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
29-04-2009 22:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #72
 
Nie do końca masz rację że drapię mnie sumienie i muszę potwierdzić swoje tezy. Chce mieć po ludzku pewność że postępuje słusznie/dobrze/racjonalnie (nie potrzebne skreślić). Z takich samych powodów ludzie stworzyli kiedyś etykę (także chrześcijańską) i zapewne takie same dylematy miał Jan Paweł II (choć od doszedł do innych wniosków z którymi nie potrafię się zgodzić).

Wiem co powiedział Bóg na ten temat ale nie dbam o to bo boję się że jego słowa mogły zostać wypaczone. I relacja z Bogiem też nie jest ważna bo ważne jest to co tu na ziemi, po człowieczemu jest dobre. A czystość nie jest może zła (choć odbieranie sobie bezcelowo przyjemności można by zinterpretować jako zło) ale na pewno nie jest szlachetna (bo nikt na tym nie korzysta).

Szlachetność jest w tedy kiedy odbierając coś sobie dajesz jednocześnie coś komuś innemu. W tedy i tylko w tedy ma to ma sens. I tak dobra jest pomoc biednemu albo wolontariat w domu starców. My co prawda rezygnujemy z przyjemności, czasu, pieniędzy ale ktoś z tego skorzysta, ktoś kto tego bardzo potrzebuje. A w przypadku czystości nikt nic nie zyskuje a my tracimy przyjemność. Czasem nawet taka "czysta" postawa może byś źródłem stresu (więc zła) jeśli ktoś ma problem z jej zachowaniem.

Możesz żyć bez seksu i nikt Ci tego nie ma prawa zabronić ale karygodne jest narzucanie tego innym.
30-04-2009 10:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #73
 
No i właśnie ta potrzeba upewnienia się jest próbą uciszenia wyrzutów sumienia Uśmiech

"lustereczko, powiedz przecie..."

Jestem pewna, że JPII i ktokolwiek, kto doświadczył Bożej miłości nie ma w tych dziedzinach żadnych dylematów Uśmiech Jeśli przyjmuję Biblię jako Słowo Boże, obowiązujące mnie w moim życiu, to nie ma miejsca na tego typu dylematy, po prostu jest Boża wola.

Relacja z Bogiem nie jest ważna... Uśmiech Oj chłopie, gdybyś jej doświadczył chociaż na minutę, zostawiłbyś wszystko, całe życie, byle tylko być z Nim Uśmiech To jest niesamowite szczęście, radość, nadzieja. Oczywiście, że żyjemy w świecie. Jesteśmy jednak powołani do relacji z Nim. I to nie są bzdury, to jest rzeczywistość.

Mogę zadać Ci pytanie? Uśmiech Skoro nie obchodzi Cię Bóg i Jego Słowo, skoro Go nie znasz i wydaje Ci się, że nie chcesz poznać (wydaje się, tak jak dziecku wydaje się, że nie lubi czekolady, choć nigdy jej nie próbował), to po co Ci znać moralność i etykę chrześcijańską? Uśmiech Żeby sobie powiedzieć: "noo, Wojtuś, grzeczniutki jesteś, jest ok!"?

Równie dobrze możemy przedszkolaka uczyć logarytmów i też stwierdzi, że cała matematyka jest bez sensu, bo i tak nic nie zrozumie.
Nie ma po co "wkuwać na pamięć" chrześcijańskiej etyki. Trzeba doświadczyć żywego Boga, trzeba się w Nim zakochać, reszta przyjdzie sama Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
30-04-2009 14:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nalenczowianin Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 115
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #74
 
Gwarantuje Ci że moje spaczone sumienie dokucza mi bardzo rzadko i nigdy z powodu 7 przykazania.

Cytat:Jestem pewna, że JPII i ktokolwiek, kto doświadczył Bożej miłości nie ma w tych dziedzinach żadnych dylematów Uśmiech Jeśli przyjmuję Biblię jako Słowo Boże, obowiązujące mnie w moim życiu, to nie ma miejsca na tego typu dylematy, po prostu jest Boża wola.

Tak? To po co te wszystkie dzieła traktujące o etyce (w tym seksualnej) chrześcijańskiej? Skoro to takie oczywiste na wszystkich wierzących to po co marnować papier (a to wiadomo lasy, drzewa i tak dalej)?

Nie chodzi mi o to że relacja z Bogiem jest nieważna. Dla wielu ludzi jest i trzeba to uszanować. Mi natomiast chodzi o to że poza tym że "On tak powiedział" nie ma to żadnej wartości w naszym świecie. W przeciwieństwie do innych chrześcijańskich nakazów które bywają bardzo racjonalne.

Cytat:Nie ma po co "wkuwać na pamięć" chrześcijańskiej etyki. Trzeba doświadczyć żywego Boga, trzeba się w Nim zakochać, reszta przyjdzie sama Uśmiech

Ja szukam sensu w tych nauczaniach. Tak jak znajduję sens przykazania nie zabijaj tak tego za nic nie potrafię.
30-04-2009 17:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ludmila Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 4
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #75
 
Mam takie pytanie Oczko jesli ktos slubuje to to oznacza,ze nie moze sie rowniez całowac ??Uśmiech z góry dzieki za odpOczko
05-11-2009 15:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów