Internetowy "przyjaciel" czy Przyjaciel ?

[Adam]

Ja niestety nie mam zbyt dobrych osiągnięć w internetowych przyjaźniach, ale może to po prostu mój tradycyjny pech. Kiedyś próbowałem sobie kogoś znaleźć na czatach albo forach, ale w większości okazało się, że każdy jest zapracowany, nie ma czasu i w ogóle. Do najbardziej udanych akcji można zaliczyć dwie próby na forum Katolika, gdzie jedna dziewczyna robiła niezłe wrażenie i nawet mieszka w mieście, gdzie często bywam na wakacjach. Ale spotkać się oczywiście nie udało. Poza tym i koleżanka szybko się wycofała z działalności internetowej bo pożarły ją studia ( biologia ) i jaieś tam jeszcze problemy. Przez jakiś czas jeszcze zdarzało mi się wyciągać ją z doła na GG. Kilka dni temu podjąłem dość udaną próbę restytucji tej znajomości. Jakiś czas dość obficie korespondowałem z jedną panią psycholog z Bytomia, nawet ją widziałem, bo pozwoliła mi zajrzeć na kilka szkoleń o patologiach społecznych, które prowadziła. Znajomość bardzo szczególna, bo pisaliśmy do siebie prawie dwa lata a poznaliśmy się na czacie Opoki. Ale ona też mocno obciążona robotą. Wspomnieć jeszcze warto fakt udziału w politycznej grze Dyplomacja, co wymaga utrzymywania jako takiego kontaktu z innymi graczami. Ale ponieważ polityka raczej nie kręci ludzi dorosłych ( chyba że taka prawdziwa, na której można się nachapać ) to 95 % graczy to jeszcze przy całym szacunku dla nich - jeszcze dzieci. Najciekawsza znajomość tam zawarta to pewien prawdziwy arabista z Warszawy, który przez pewien czas grał ...USA.Kilka razy rozmawiałem z nim na czacie, nie tylko zresztą w ramach gry, ale jeszcze kilka razy. Jeszcze napisałem w życiu kilka meili do pewnej iranistki z Krakowa, co skończyło się nawet tym, że zaczęliśmy sobie wysyłać e-kartki na święta i to nawet ona zaczęła. Ale większość naszej korspondencji ma charatkter naukowy, to też tymbardziej tą e-kartką byłem zaskoczony. Kiedyś musiałem jej też podać mój realny adres, żeby mogła mi przyszłać fragment pracy magisterskiej o irańskim prawie karnym ( miałęm dostać całość, ale niestety okazało się to być niemożliwe ).

Ale w praktyce tylko w jednym przypadku można mówić, że wywiązało się przy tym coś grubszego, czyli dość częsta korespondencja trwająca relatywnie długo bo prawie dwa lata. Więszkość tych znajomości albo nie przetrwała dłużej niż kilka miesięcy i nie jest zbyt intensywna i ogranicza sie nierzadko do konkretnych spraw. Poza tym denerwuje mnie, że nawet jeśli ja się namęczę przy pisaniu jakiegoś meila, napiszę kilka stron to potem dostaję odpowiedź niekiedy po kilku tygodniach na trzech, czterech linijkach. A wtedy ochota też w dużej mierze przechodzi.

Próbowałem jeszcze poszukać na Tlenie nieco ponad rok temu, ale też nic nie wyszło.

Tak więc niespecjalnie się to udało.