Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Modlitwa a śpiew...
Autor Wiadomość
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #46
 
Ks.Marek napisał(a):A ja w wakacje wymodliłem w parafii mojej organistę
Przynajmnej dobry organista ? Dobrze gra i śpiewa ?

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
19-01-2008 18:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Iwo Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 23
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 0
Post: #47
 
Pozdrawiam 8) . Obecnie pracuję w Dąbrowie Górniczej i prowadzę scholkę dziecięcą, niestety nie gram na gitarze i mam nie lada problem. Liczyłam na pomoc ze strony utalentowanych muzycznie parafian, ale KLOPS :-k , nikt się nie zaangarzował. Może ktoś z forum jest z tych stron i pomoże mi rozkręcić tę grupkę chętnych dzieciaków w scholę "Promyczki Maryi"?
19-01-2008 22:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #48
 
Rachel napisał(a):Przynajmnej dobry organista ? Dobrze gra i śpiewa ?
A owszem, cieszy się wielkim uznaniem w parafii i ludzie są zachwyceni jego grą oraz śpiewem. Chłopak kocha muzykę, każdy wolny moment poświęca graniu w kościele, nauce nowych kawałków, etc.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
20-01-2008 10:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #49
 
http://piesni-nabozne.tumnus.info/glowna.html
sam sie nie będe "wymądrzał" Oczko polecam z tej stronki "Wstęp".

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
20-01-2008 10:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gradzia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 583
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #50
 
Ks.Marek napisał/a napisał(a):A ja w wakacje wymodliłem w parafii mojej organistę
trochę się zmieniło w tej scholi w której śpiewałam, na szczeście przybyły nowe osoby. za to rozmawiałam z koleżanką jak to jest u niej z wymaganiami względem śpiewających to stwierdziła, ze musiała zgodzić się na poziom jaki jest bo inaczej nie miałby kto śpiewać. Z jednej strony perfekcyjne wykonanie jest naprawdę piękne ale jakoś ja uważam bardziej że niekoniecznie liczy się idealne wykonanie, choć powinno mieć ręce i nogi, ile dobre relacje w grupie muzycznej. Bo jak gitarzysty nikt nie słucha i nie uważa go za autorytet w kwestii spiewu.... czy ktos sam uważa siebie za wielce mądrego i mimo iż fałszuje to nadal twierdzi ze nie...no to niestety ale nie da się zrobić tak by brzmiało pięknie i czysto. Z drugiej strony czasem dobre relacje sprawiają, ze ktoś by kogoś nie urazić nie mówi oczywistej prawdy i chyba czasem warto dla dobra zespołu przedstawić danej osobie w delikatny sposób swój pogląd na jej śpiew...
Atak do modlitwy uwazam, że czasem też warto wybrać pośrodku i oddać czystość spiewu w ręce Ducha Swiętego, a ze on działa na kogoś kto się na niego otwuera to już przekonałam się nieraz Uśmiech

[Obrazek: 86fd3ae5f8.png]

[Obrazek: 5d9508f04a.png]

Tam gdzie niezgoda na siebie, Ty Boże wkraczasz ze swoim uzdrowieniem
26-01-2008 21:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #51
 
Muzyka jako nośnik Bożej łaskawości w duchowości chrześcijańskiej.


Muzyka oraz śpiew to niewątpliwie istotny nośnik treści wiary. Z jednej strony, patrząc już tylko przez pryzmat Biblii, (pomijając zupełnie inne religie pojawiające się na przestrzeni dziejów na naszym globie) dostrzegamy wielość kierunków zdradzających ten fakt (pieśni, hymny, Psalmy, wskazania praktyczne, co do wykonywania tychże, szereg instrumentów wymienianych przy wykonywaniu ich), z drugiej zaś, nieustanna ciągłość muzyki i śpiewu w historii człowieka. Człowiek, chcąc siebie wyrazić na zewnątrz, ze swoimi przeżyciami, emocjami, uczuciami nie zawsze potrafi uczynić to tylko i wyłącznie za pomocą mowy. Poza tym, okazuje się, iż muzyka może być również doskonałym sposobem na to, by leczyć różnego rodzaju stany chorobowe. Przy wielu akademiach muzycznych można dziś odnaleźć zajęcia z muzykoterapii. Celem tych zajęć jest wykształcenie wysoko wykwalifikowanej kadry muzykoterapeutów, którzy mogą ubiegać się o zatrudnienie w placówkach medycznych różnych specjalności, psychologicznych, pedagogicznych oraz w ośrodkach rehabilitacji, rewalidacji, resocjalizacji, a także oświatowych, socjalnych i geriatrycznych.
Mówi się o człowieku, iż jest on homo faber. Wytwarza sobie narzędzia, by w ten sposób siebie wyrażać. Niewątpliwie muzyka oraz śpiew są tego dowodem. Można jednak spotkać się z twierdzeniem, iż muzyka to dzieło nie ludzką ręką stworzone…
W niniejszym opracowaniu pragnę podzielić się swymi refleksjami po lekturze, której autorem jest kard. Joseph Ratzinger: Duch liturgii, (Rozdział 2 – Muzyka i liturgia) Poznań 2002.
Kiedy człowiek staje przed sacrum, kiedy dotyka tajemnicy Boga, tam braknie tego, co stworzone, co dane człowiekowi w zarząd. Stąd na stałe w liturgicznym posługiwaniu zagościło wezwanie, które nawołuje do ciszy: „Pamiętaj, tu jest Pan”. Często można je odnaleźć w formie zawieszki na ścianie, czy drzwiach zakrystii w polskich świątyniach. Wezwanie to obecne jest także w modlitwie. Nie wzywa może ono do milczenia, wprost, ale ma swe odniesienie na nauki Apostoła Narodów: „wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego”. Stąd też śpiewa się, nie tylko w ekumenicznej wspólnocie z Taize:
Pan blisko jest, oczekuj Go.
Pan blisko jest, w Nim serca moc


Kres tego to, co można krótko określić, jako natura, podpowiada, iż potrzeba łaski. Gdy człowiek dotykający sacrum podejmuje działanie, kiedy nie oddaje się beznamiętnej bierności, lecz podejmuje pieśń, tam z całą powagą należy mówić o łasce. Ma tego pełną świadomość Psalmista, kiedy zaczyna swą modlitwę słowami:
Zbudź się, duszo moja,
zbudź, harfo i cytro!
Chcę obudzić jutrzenkę.
Wśród ludów będę chwalił Cię, Panie;
zagram Ci wśród narodów,
bo Twoja łaskawość aż do niebios,
a wierność Twoja po chmury! (Ps 57, 9, 11)

zapraszając w ten sposób całe stworzenie do pieśni, by wraz z nim stało się śpiewem wychwalającym Boga. Cały psalm w tradycji chrześcijańskiej „wyraża powrót do światła i radości paschalnej, która napełnia wiernego, oddalając strach przed śmiercią i ukazując mu horyzont chwały niebieskiej”. Tak zatem, dopełniają się słowa Świętego Pawła, kiedy mówi, iż, w Nim [Chrystusie] wszystko ma istnienie. Dla Bożej chwały, dla sławienia Miłości Boga do stworzenia słowa i melodie pieśni płyną ku niebu.
Kardynał Ratzinger zwraca uwagę na to, iż pierwszą wzmiankę o śpiewie odnajdujemy na kartach Biblii wówczas, kiedy czytamy o wyjściu Izraela z Egiptu, gdy wyśpiewuje, po przejściu przez Morze Czerwone, gdy definitywnie zrzucił jarzmo poddaństwa. Mówiąc krócej: doświadczył wybawiającej mocy Boga. W tym miejscu warto przywołać fakt, dotyczący niewolnictwa, który miał miejsce stosunkowo niedawno. Chodzi oczywiście o Stany Zjednoczone Ameryki, kiedy to czarnoskórych niewolników transportowano na plantacje, farmy, etc.
Gdy statki z nimi zbliżały się do portów, wówczas zakazywano im śpiewów, czy używania bębnów, obawiając się niebezpieczeństwa porozumienia z tymi, którzy są już na lądzie. Uważano bowiem, iż mogłoby dojść do rebelii.
Były to początki formowania się muzyki gospel, religijnej muzyki czarnego kościoła. Ta forma modlitwy – zdaniem Johnatana Nelsona - była głosem żalu, jak również formą ucieczki od poniżenia, wyrazem tęsknoty za domem i bliskimi. Wreszcie: muzyka i śpiew były jedyną własnością, której nikt nie mógł zniewolonym odebrać. Jakże bardzo znane to doświadczenia z historii Narodu Wybranego, o których dowiadujemy się między innymi z Psalmu 137:
Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakali
wspominając Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.

Mija w tym roku 30 rocznica, kiedy historia biblijna trafiła na światowe listy przebojów oraz na parkiety dyskotek i dancingów. Wszystko za sprawą kwartetu „Boney M”.
Cytowany wcześniej Nelson, mówi wprost: „(…) gospel to sposób komunikowania się z Bogiem. Niektórzy wyrażają swe uczucia, wdzięczność i uwielbienie dla Boga składając ręce do cichej modlitwy, inni płaczą, a jeszcze inni śpiewają. Dla jednego to modlitwa, dla kogoś innego medytacja, wyciszenie się, pomyślenie o tym, co ważne. Przede wszystkim jednak jest to wyrażanie radości z tego, że Bóg jest nadzieją i miłością”. Można więc postawić tezę, iż sam śpiew, który obecny jest w życiu człowieka, stanowi nieodparty dowód na to, iż jest on stworzeniem z natury religijnym, poszukującym zbliżenia do sacrum, wyrażającym w ten sposób wolę relacji z Bogiem. Pytanie tylko, czy jakiemu Bogu śpiewa dziś człowiek. Muzyka, z jaką dziś spotykamy się na listach przebojów, raczej nie nastraja liturgicznie.
Autor cytowanej w niniejszym opracowaniu książki zwraca uwagę na istotny fakt. Chodzi o tymczasowość pieśni Izraela i pragnienia nowej pieśni, „pieśni wybawienia, po którym już będzie panował nie strach, lecz tylko pochwalny śpiew”. Nie jest to nic innego, jak wskazanie na Chrystusa, „Zwycięzcę śmierci, piekła i szatana”, którego zwiastuje radosne wielkanocne Alleluja. Często bywa tak, iż przyzwyczajamy się do wielu rzeczy i spraw, spychając je jako powszednie, bardzo pospolite. Myślę, że warto wyartykułować w tym miejscu fakt, iż śpiew „Alleluja”, obecny przez większą część roku liturgicznego jest niczym innym, jak proklamacją Nowego Przymierza, Nowej Pieśni dla Pana, która trwa nieprzerwanie od 2000 lat w Jego Kościele.
W komentowanej publikacji, autor daje ciekawy i oryginalny wykład na temat Trójcy Świętej. Wychodząc od Psałterza, będącego modlitewnikiem tak dla Izraela jak również dla Kościoła Chrystusowego, poprzez wskazanie na Króla Dawida, postrzeganego jako autora większości psalmów, ukazuje kard. Ratzinger klucz interpretacyjny. Czytamy: Duch Święty, który zainspirował Dawida do śpiewu i modlitwy, każe mu mówić o Chrystusie, każe mu stać się ustami Chrystusa, a zatem w psalmach mówimy przez Chrystusa do Ojca w Duchu Świętym. Z natchnienia Ducha Świętego, Dawid podejmuje śpiew, a wraz z nim kontynuuje go Izrael oraz Lud Nowego Przymierza. Jako przekroczenie mowy, wyjście poza jej ramy, śpiew staje się istotnie wydarzeniem inspirowanych przez Trzecią Osobę Boską. Potwierdzeniem tego, na dziś dzień są ruchy charyzmatyczne, działające w łonie Kościoła Katolickiego, choć nie tylko tu. Dokładnie zaś chodzi o konkretny charyzmat, jakim jest glosolalia. Jednak nie w wymiarze „modlitwy językami” – kwestii skądinąd dość często niejednoznacznej, dyskusyjnej – lecz jako harmonię dźwięku i słów, które przenikając się nawzajem, budzą ducha modlitwy. Widać to doskonale w chorale gregoriańskim, gdzie praktycznie każda nuta, wyśpiewywana przez kantora daje się wychwycić przez słuchającego, czy uczestniczącego w modlitwie. Realizuje się tu prawda objawiona w Liście do Rzymian, Pawła Apostoła: sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Poza tym, również klasyka muzyki, perełki kultury, które stworzyli Bach, Mozart, Haendel – to sam balsam na serce człowieka, zwłaszcza, kiedy słucha się je, kontemplując zarazem słowa, które wplatają się w dźwięki (Gloria, Alleluja, Credo). Niemal dotykalna staje się chwała Boża.
Należy jednak pamiętać o jednym istotnym fakcie: podobnie jak w ogrodzie Eden, tak też i w dziedzinie muzyki liturgicznej, sakralnej, może dojść do zburzenia porządku stwórczego. Jeśli staje się ona celem samym w sobie, jeśli ma zacząć zwracać uwagę na twórcę kompozycji, na sposób jej wyrażenia, zaczyna rządzić się prawami komercji, wówczas też istnieje poważne zagrożenie odduchowienie tejże muzyki. Można tu mówić wówczas o wyrugowaniu „trzeźwego Ducha upojenia”, a więc charyzmatu. Jeśli zaś dochodzi do usunięcia łaski, wówczas rodzi się grzech. Dziś bardzo modne stają się rytmy, które już przed wiekami opisywał Platon, jako te, które inspirował Marsjasz, rytmy „dionizyjskie”, wprowadzające w stan odurzenia zmysłów, rozumu, zaś ducha ludzkiego podporządkowała tymże odurzonym zmysłom. Dziś z całą pewnością taką muzyką jest tzw. „techno”, z wszelkimi jej odmianami przyciągającymi do siebie całe rzesze fanów. Nie dość, że jest to praktycznie w 100 % produkt sztuczny, niemający odniesienia do żadnej treści, to na domiar złego generuje agresję a także, bardzo często prowadzi do patologii narkomanii. Sami entuzjaści muzyki techno potwierdzają, iż zdecydowana ich większość, by wzmocnić doznania przezywania tej muzyki, sięga po środki odurzające. Można tu zaryzykować tezę, iż za tego typu „rewelacjami” stoi nie – Boska rzeczywistość.
Rzeczywistość bezładu, nieuporządkowania, rozbicia przechodzącego wręcz w destrukcję. Już starożytni pitagorejczycy upatrywali arche świata w ładzie, porządku. Nie bez przyczyny nazywali uniwersum mianem kosmos (z gr. porządek).
Rodzi się zatem ważny postulat dla świata przez nas zamieszkałego. Człowiek, korona stworzenia ma w swym ręku pełnię narzędzi ku temu, by dokonywać sakralizacji świata danego mu w zarząd. I nie chodzi o to, by skupić się tylko na muzyce sakralnej, która jest tylko jednym, małym wycinkiem z całości. Bardziej skupić należałoby się na poszukiwaniu autentycznej harmonii w świecie, na jej realizowaniu, choćby tylko w malutkim obszarze swego osobistego doświadczania świata, a w nim Boga.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
28-03-2008 23:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #52
 
Dla mnie śpiew na spotkaniu modlitewnym to - zgodnie z założeniem - wprowadzenie w klimat modlitwy i wiemy, że odgrywa on bardzo ważną rolę na spotkaniu. Poza tym to także forma modlitwy, a kiedy człowiek nie potrafi się w danym momencie modlić spontanicznie to modli się śpiewem właśnie, a muzyka często potrafi bardziej poruszyć serce (w połączeniu z tekstem) niż same słowa.
18-04-2008 00:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
_aguś Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 65
Dołączył: May 2008
Reputacja: 0
Post: #53
 
Wg mnie temat powinien brzmieć "Modlitwa to śpiew" Uśmiech
"kto śpiewa 2 razy sie modli..."
Nie ukrywam że właśnie śpiew jest dla mnie ulubionym sposobem na modlitwę...
Czuje że gdy śpiewam Jezus jest przy mnie... Czuje Jego obecność...
Moje ulubione piosenki:
Przyjaciela mam
Tylko orły
Zaufaj Panu (Magdy Anioł)
Nie mówie że "zwykła" modlitwa nie jest dla mnie przeżyciem... owszem JEST!
ale śpiew jakoś pozwala mi na więcej niż taka "prosta" modlitwa mówiona...
Czuje sie w tym pewniej... i wiem że nawet jeśli coś nie wyjdzie Jezusowi i tak to sie spodoba... w końcu to dla niego... Oczko

[Obrazek: k5h2]

Panie pozosta?,
ma się ku wieczorowi,
dzień się już nachylił...

[Obrazek: 06008c49c5.png]
29-05-2008 17:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nika92 8177 Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 167
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 0
Post: #54
 
popieram
_aguś napisał(a):"kto śpiewa 2 razy sie modli..."
jak niektórzy wiedzią jestem psalmistką i według mojej grupki:
psalmy to jedna z najpiękniejszych modlitw, w której możemy wyrazić swoje uczucia, bo psalmów jest dużo i o wszystkim (radości, smutku, żalu, uwielbienia, cierpienia, miłości). oczywiście nie umniejszam innych modłów. niech każdy rozmawia ze Stwórcą jak chce :aniol: , np. w cichej modlitwie, śpiewie, tańcu, krzyku etc.

" Powierz Panu swoj? drog? i zaufaj Mu: On sam b?dzie dzia?a? " Ps 37
29-05-2008 20:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #55
 
Modlitwa śpiewem jest najpiękniejsza. Jeśli tylko można, zawsze popieram tą formę.
np. w wykonaniu Pavarottiego do muzyki Schuberta:
http://pl.youtube.com/watch?v=2uYrmYXsuj...re=related

albo Ojcze nasz z muzyką osławioną wykonaniem Jana Pawła II:
http://pl.youtube.com/watch?v=6kmVyiuA6DY

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
16-09-2008 21:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #56
 
Znam dziewczynę dla której słowa wyśpiewane są o wiele bardziej wartościowe niż wypowiedziane.... jak ona modli się śpiewając na pewno modli się bardziej szczerze.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
16-09-2008 21:44
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bozy_Wariat Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 131
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #57
 
Jestem w diakoni muzycznej. I mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o spotkanie modlitewne, to śpiew jest jego częścią, jest częścią modlitwy. Dlatego tak ważna jest osoba lidera muzycznego, która będzie działać w jedności z prowadzącym. Jedność między grupą muzyczną a prowadzącymi jest bardzo ważna. Wówczas śpiewy nie są oderwane od toku modlitwy na spotkaniu i odwrotnie. To wszystko ma się przenikać, ma być w jedności i harmonii. Tutaj trzeba słuchać Ducha Świętego, także przy doborze pieśni. Pierwszą jedną czy dwie piosenki należy przygotować, a potem słuchać Ducha Świętego, bo to On pokazuje kierunek spotkania. Tak samo jak prowadzący modlą się przed spotkaniem, a w czasie jego trwania powinni słuchać Ducha Świętego i Jego prowadzenia. To tak naprawdę Duch Święty ma prowadzić spotkanie a nie my.
Tak więc śpiew na spotkaniach modlitewnych jest potrzebny i jest częścią modlitwy.
Druga sprawa to jakość wykonania. Nie chodzi o to, że skoro to na chwałę Bożą, to może być byle jak (nie chcę tu obrazić nikogo, piszę ogólnie). Ważne jest i to, by modlić się śpiewem (nie koncertować) ale i to, by jakość wykonania była dobra. Mamy to robić najlepiej jak umiemy, bo to jest śpiew na chwałę Boża a Bogu należy się to, co najlepsze.
Jeśli nie ma ludzi do grupy muzycznej, to najlepszym sposobem jest modlić się, by tacy się znaleźli i oczywiście ogłaszać, ze jest taka potrzeba. Są ludzie, którzy nie przyjdą, jeśli się ich nie zaprosi.
I pamiętajmy, ze śpiewem głosimy Ewangelię. Przez muzykę ewangelizujemy. Więc my sami śpiewając, mamy się tym modlić, zastanawiać się nad tym, co śpiewami i także gestem ( a czasem może i tańcem) uwielbiać Pana Boga.
Pan Bóg cieszy się kiedy oddajemy Mu chwałę, więc róbmy to z całego serca i najlepiej jak umiemy. Pozdrawiam.

[Obrazek: qw000003.gif]

"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
21-09-2008 15:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Fungo Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 4
Dołączył: May 2008
Reputacja: 0
Post: #58
 
Kyllyan napisał(a):http://piesni-nabozne.tumnus.info/glowna.html
sam sie nie będe "wymądrzał" Oczko polecam z tej stronki "Wstęp".
Wstęp zaiście pobożny, ale nie polecam wysłuchiwania demo do poszczególnych pieśni, bo poziom pozostawia wiele do życzenia. Jakość wykonania jest w całkowitej sprzeczności z tym co autor napisał we wstępie. Brak słów oprócz jednego: TRAGEDIA
23-09-2008 22:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #59
 
Ja znam wspólnotę (nie będę mówic jaką), gdzie śpiew niestety nie jest formą modlitwy, posługi, lecz ewidentnie popisywaniem się śpiewających... :-
27-09-2008 09:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
_aguś Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 65
Dołączył: May 2008
Reputacja: 0
Post: #60
 
aga napisał(a):lecz ewidentnie popisywaniem się śpiewających...
no własnie to jest najgorsze...
Nieukrywam że kiedys bardzo zwracałam uwage na to jak osoba stojąca obok czy tez za mną spiewa...
A teraz zrozumiałam że robi to tak jak potrafi. Robi to dla Jezusa. Jeden jest dobry w tym drugi w tym... i nic na to nie poradzisz... Uśmiech

[Obrazek: k5h2]

Panie pozosta?,
ma się ku wieczorowi,
dzień się już nachylił...

[Obrazek: 06008c49c5.png]
05-10-2008 15:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów