Moniczka napisał(a):DARTH_HELMUTH napisał(a):[Możecie się na mnie zżymać, czuc się dotknięci - ale z tego co widzę, to ja wieszczę koniec świetności kościoła katolickiego w Polsce. I nie pomoże Rydzyk, nie pomoże Dziwisz, ani matka boska częstochowska.
A ja widzę tę przyszłość bardzo jasno...
Może to nie jest dobre myślenie, ale nie mogę pozbyć się myśli że jak ludzie niewierzący przestaną rościć sobie miano katolików, to to, co pozostanie, będzie może dużo mniejszą wspólnotą ludzi, ale za to ludzi autentycznych i zyjących wiarą. Garstka prawdziwie wierzących jest lepsza od ogromnego tłumu niewierzących podających się za wierzących. Tak mi się wydaje.
Mi też się tak wydaje. Ale tak nie będzie. Nie u nas. Od dawna powszechna praktyką (nie tylko w sferze religii) jest inwestycj "w ilość" nie "w jakość". Z drugiej także strony, kościoł katolicki nie jest bez winy:
- masowa "produkcja" katolików z nieświadomych niemowląt, które potem dorsatają i ta ich niby to "pierwotna" wiara nie zawsze się umacnia, odchodzą w ateizm, w sekty, albo co najgorsze staja się takimi "statycznymi katolikami" jak opisywałem gdzieś wyżej
- odejście w ceremoniach kościelnych w stronę taniego "efekciarstwa" niż w strone przeżyc duchowych
- propagowanie przez część ludzi kościoła owego UCZĘSZCZANIA jako głównego wyznacznika wiary w boga - "nie liczy się jakim człowiekiem jesteś -> wazne, że jesteś w kościele co niedziela, więcej nie trzeba."
Mógłbym tu wymieniać dalej, ale.... sami sobie dopowiedzcie resztę.