Offca napisał(a):akby nie patrzeć jest dość ograniczony
Istnieje coś takiego w filozofii, co ma pomóc w orzekaniu o Panu Bogu. jest to
analogia.
Pochodzi od przysłowka an-ana, co znaczy: jakiś stan podwojony, potrojony, czy po prostu zwielokrotniony;
oraz od logos, legein - składać, mówić. Logos zaś - słowo, pojęcie, treść wypowiedziana.
Analogia zatem znaczy etymologicznie treść zwielokrotnioną, powiązane ze sobą relacjami, proporcjami. Ta relacyjnośc zachodząca w analogii ukazuje zbieżnośc, czy jednośc spraw niepodobnych: tak jak roślina potrzebuje wody, tak kobieta potrzebuje adoratora
. Zatem można by powiedzieć, że analogia to niepodobnme podobieństwo, z zasadniczą przewaga niepodobieństwa. Po chłopsku mówiąc: analogia oddaje jedynie drobinkę tożsamości - w wypadku przykładu jaki podałem z rośliną i kobietą, wspólnym mianownikiem jest potrzeba.
Zatem jeśli idzie o mówienie o Bogu: jeśli juz na coś wpadniemy, co sie może Pana Boga tyczyć, to tylko w ten sposób, że dotykamy drobinki Jego natury. Poznajemy jak w zwierciadle, jak pisze Paweł Apostoł. W jego czasach zwieciadło było wykonane z blachy wypolerowanej. Odbicie było baaardzo kiepskie. Nie to, co dziś - kryształowe zwierciadła, czy szkło pokryte fosforanem srebra. Najkrócej mówiąc: analogia jest zaprzeczeniem jednoznaczności: Bóg jest wszechmocny - ale na tym się nie kończy Jego Boskość; jest odwieczny, ale na tym się nie kończy Jego Boskość, etc.