Offca napisał(a):Księga Apokalipsy jest chyba jedną z najtrudniejszych do interpretacji ksiąg biblijnych. Ma mnóstwo symboli, tajemnic, niejasności, że aby zwykły katolik mógł się przez to wszystko przekopać i zrozumieć, musiałby chyba skończyć studia teologiczne.
A mnie się zdaje, że wystarczy:
- uważna lektura Pisma Świętego
- podparcie się dobrym komentarzem egzegetycznym
- uczciwa modlitwa o światło Ducha Bożego
- odrobina chrześcijańskiej wyobraźni
Widzę Offieczko, że mocno tobą "zagrały" czytania liturgiczne ostatnich czasów. Zatem spróbujmy nieco tu popróbowac sił z Apokalipsą. Zacznijmy od terminologii.
x.Marek Jerzy Uglorz napisał(a):Polskie słowo "apokaliptyka" pochodzi od greckiego "apokalyptein" - odsłanianie rzeczy ukrytych, przyszłych. Apokaliptyka należy przeto do eschatologii, w której często bywa mieszana z profetyzmem. Tymczasem profetyzm i apokaliptykę dzieli wiele poważnych różnic. Zwłaszcza źródeł judaistycznej apokaliptyki nie należy upatrywać w profetyźmie. Zresztą sama apokaliptyka nie przypisuje sobie charakteru profetycznego.Więcej znajdziecie tutaj
Greckie "apokalyptein" łacina tłumaczy na "revelatio" - objawiam, odsłaniam (re-velare) czyli zdejmuję, odkrywam welon. Zobacz Offieczko: załóżmy, że jutro wychodzisz za mąż. Twe oblicze zakrywa welon. Po przysiędze małżeńskiej twój umiłowany odkrywa tenże welon. Wszyscy w świątyni, wraz z twym mężem wpatrują się w blask twego lica. Ale ono nie wyczerpuje w pełni treści, jakie nosisz w sobie Offieczko, prawda? Mimo, iż wszyscy widza twą twarz, to i tak nie wiedzą wszyscy, że np piszesz na tym forum, że działasz w Odnowie, że kumplujesz się z pewną katechetką :wink: , z jednym ksiedzem 8) , etc.
To na razie tyle