ddv napisał(a):Kradzieże, wzajemna agresja, wandalizm - oj wymieniać można by długo
Ja przypominam, że są rozwinięte państwa, które z Chrześcijaństwem nigdy nie miały wiele wspólnego (Singapur, Japonia).
Poza tym, przykładowo... Nie widzę nic lepszego w Imperium Romanum roku 400, z Chrześcijaństwem w roli religii państwowej, w porównaniu z tym samym państwem roku 100. No, chyba, że płonące granice i recesję gospodarczą uznać za plus.
W Chrześcijańskim średniowieczu karano złodziei odcinaniem dłoni, a na porządku dziennym były tortury (choć oczywiście też zależy od regionu). Nie widzę żadnej poprawy w stosunku do wieków wcześniejszych.
Ma ktoś informację o tym, jak wyglądało postępowanie sądowe i karanie przestępców w Państwie Kościelnym wieku XV ? Jestem przekonany, że nadmiernie miłosierdziem ich nie obdarzali. A głową państwa był papież... Podobnie wojny owego państewka również nie szczyciły się jakimś wybitnym humanitaryzmem.
Ot, jeden z setek przykładów humanitaryzmu wojen Chrześcijańskich... 20 maja 1631 roku (wojna trzydziestoletnia) wojska Tilly'ego i księcia Pappenheima (
czyli armia jak najbardziej katolicka) złupiły zdobyty Magdeburg i dokonały masakry ludności cywilnej. To byli też twoi katolicy, i to w dodatku w trakcie wojny religijnej z protestantami.
Takich przykładów możnaby setki przytaczać ! I ty twierdzisz, że Chrześcijaństwo coś nowego, pozytywnego wniosło.
Cofnijmy się dla odmiany tysiąc lat wstecz. Gdy niejaki Fokas, oficer armii Imperium Bizantyjskiego dokonał zamachu stanu i przejął władzę, otrzymał od papieża Grzegorza I list gratulacyjny... Oh, piękny dowód moralności, wysyłać gratulacje uzurpatorowi na tronie; byleby tylko się przypodobać władzom mocarstwa. Ślicznie !
Mógłbym tak długo wymieniać.
Chrześcijaństwo to taki sam "przewrót" w moralności ludzkiej jak Judaizm, piszesz. Pytanie tylko, gdzie widać było ten przewrót ? Armie mniej plądrowały i mordowały ? Było mniej wojen ? Ludzie stali się mniej okrutni ? Dziwne. Nie zauważyłem.