Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
neokatechumenat
Autor Wiadomość
baranka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 214
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #31
 
A jesli nie wiesz gdzie/jak szukac katechez/wspolnot w naszym miescie, chetnie podpowiem. Z koncem wrzesnia mam duzo takich informacji. Z reszta przezkazywane sa w naszym radio.
Pozdrowki
08-09-2005 07:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #32
 
No to ja mam pytanie: nie rozumiem ,dlaczego i jaka droga dotyczy tych, którzy chcą dołączyć, dlaczego jest jakieś przygotowanie i jakie ono jest :?:

Chyba ze nie wolno o tym mówić, to zrozumiem oczywiście Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
21-09-2005 21:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #33
 
Przygotowaniem takim są przede wszystkim katechezy wstępne głoszone w parafii, które kończone sa wyjazdem, podczas którego powstaje lub też nie wspólnota. Jeżeli wspólnota powstanie to jest w tzw. prekatechumenacie, czyli po prostu bardzo dużo Słowa jest czytane, tłumaczone, przygotowywane, a wszystko to, żeby zacząć dostrzegać Boga w swoim życiu, Jego obecność i Jego błogosławieństwa, gdyż celem drogi jest odnowienie przyrzeczeń chrzcześlnych, jest narodzenie w sobie człowieka ośmiu błogosławieństw. To tak bardzo pokrótce.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
21-09-2005 23:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #34
 
msg napisał(a):Przygotowaniem takim są przede wszystkim katechezy wstępne głoszone w parafii, które kończone sa wyjazdem, podczas którego powstaje lub też nie wspólnota. Jeżeli wspólnota powstanie to jest w tzw. prekatechumenacie, czyli po prostu bardzo dużo Słowa jest czytane, tłumaczone, przygotowywane, a wszystko to, żeby zacząć dostrzegać Boga w swoim życiu, Jego obecność i Jego błogosławieństwa, gdyż celem drogi jest odnowienie przyrzeczeń chrzcześlnych, jest narodzenie w sobie człowieka ośmiu błogosławieństw. To tak bardzo pokrótce.

Krótko, ale z sensem.
Ja tylko dodam,że po przez uczestniczenie w przygotowaniu Liturgii słowa oraz Eucharysti jesteśmy jeszcze bliżej tego słowa, możemy je rozważać i analizować, dzielić się jego działaniem z innymi. Uczestnicząc więc w przygotowaniach nie jesteśmy zwykłymi gośćmi podczas Liturgii czy Eucharystii, ale jej pełnymi uczestnikami. Naprawdę to wiele daje, choćby w kwestii dokładniejszego rozumienia Słowa Bożego.
Więcej można się dowiedzieć ze statutów, które są
TUTAJ

Można sobie poczytać i przeanalizować, tam wszystko jest dokładnie opisane, na czym to wszystko polega (plik jest w formacie PDF). Naprawdę warto poczytać, choćby z tego powodu by zrozumieć cel tej Drogi.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
22-09-2005 15:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #35
 
Stanisław Łucarz SI

ksiądz w Neokatechumenacie

To było dla mnie wielkie odkrycie, że ludzie świeccy, żyjący w małżeństwach czy samotnie, potrafią tak przekonywująco i z takim duchem głosić Ewangelię. Ten odklerykalizowany sposób głoszenia Słowa urzekł mnie najbardziej i przekonał do wejścia na Drogę Neokatechumenalną świeccy mówili ciekawiej

Do Neokatechumenatu zachęcili mnie i wprowadzili moi współbracia jezuici. Pierwszym z nich był o. Lech Rynkiewicz SJ (pracujący w Radiu Watykańskim), który jeszcze w czasach mojego nowicjatu, pod koniec lat siedemdziesiątych, nauczył nas, nowicjuszy, paru pieśni neokatechumenalnych, które wtedy bardzo mi przypadły do gustu. Drugim współbratem, którego wpływ okazał się decydujący, był o. Alfred Cholewiński SJ, profesor biblistyki (m.in. w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie), pierwszy Polak, który wszedł na Drogę Neokatechumanelną, a potem przeszczepił jš do Polski. To on, wiosną 1983 r., zaprosił mnie na katechezy neokatechumenalne głoszone w Krakowie. Byłem wówczas klerykiem studiującym filozofię. Muszę przyznać, że pierwszym moim celem było wtedy poznanie jeszcze kilku z tych pieśni, które swego czasu tak się mi podobały... Szybko jednak przekonałem się, że Neokatechumenat to coś o wiele więcej niż ładne pieśni.

Pierwszą rzeczą, która mnie niesamowicie zaskoczyła, był fakt, że katechezy głosili przede wszystkim ludzie świeccy, i że robili to tak dobrze, iż ja, który miałem za sobą dziesiątki a może i setki godzin wysłuchanych wykładów i konferencji z duchowości, słuchałem ich z niezwykłym zainteresowaniem. Mówili innym językiem niż moi ojcowie duchowni czy wykładowcy. "Wysuszony" przez intelektualizm studiów filozoficznych chłonąłem ich słowa niczym gąbka. To było dla mnie wielkie odkrycie, że ludzie śśieccy, żyjący w małżeństwach czy samotnie, potrafiš tak przekonywująco i z takim duchem głosić Ewangelię. Myślę, że ten właśnie, odklerykalizowany sposób głoszenia Słowa, urzekł mnie najbardziej i przekonał do wejścia na Drogę Neokatechumenalną.

wolny od przymusu bycia wzorem

Jak to jest być księdzem w Neokatechumenacie? To doświadczenie liczy sobie u mnie już ponad piętnaście lat. Jest piękne, ale i trudne. Piękne, bo poprzez wspólnotę rzeczywiście doświadcza się Kościoła jako oblubienicy, wchodzi się w bardzo osobistą i osobową relację z konkretną wspólnotą. Nie jest to grono ludzi, które można sobie dobrać według własnego upodobania - jest po prostu dane; a z drugiej strony jest ono na tyle nieliczne (ok. czterdziestu osób), że nie da się wybierać jednych, a wykluczać innych.

Prezbiter - bo tak, zgodnie ze starochrześcijańskim nazewnictwem, określa się księdza w Neokatechumenacie - jest bratem we wspólnocie. Mówi się więc do niego per "ty". To usuwa dystans związany w rolą księdza, utrwalony w polskiej mentalności, daje mocne poczucie akceptacji i umożliwia żywe reakcje na wszystko, co się mówi i czyni; reakcje pozytywne w sensie pochwał, jak i ostrej krytyki. Księdzu bardzo ciężko jest zdjąć z siebie ciężar powinności bycia wzorem do naśladowania dla świeckich. Mnie ten ciężar pomogła zdjąć właśnie wspólnota. Doświadczyłem, że bardziej mnie kochają i potrzebują takiego, jaki jestem, niż takiego, jakim według ogólnie przyjętych standardów powinienem być. To uwalnia, umożliwia prawdziwy rozwój bez świadomego czy podświadomego aktorstwa.


To zbratanie ze świeckimi wiąże się z bardzo mocną i często podkreślaną w Neokatechumenacie świadomością, że prezbiter sprawujący Eucharystię, sakrament pokuty czy przewodniczący Liturgii Słowa działa in persona Christi. Grzesznik jak inni i wybrany zarazem, działający in persona Christi - to misterium, z którym sam prezbiter i wspólnota uczą się żyć na co dzień. To tajemnica powołania, rodząca z jednej strony w księdzu napięcie pomiędzy własną zwyczajnością i słabością a niezwykłością wybrania, a z drugiej, wśród świeckich w duszpasterstwie tradycyjnym przynosząca czasami zgorszenie, kiedy ta zwyczajność i słabość mocniej się ujawnią. We wspólnocie natomiast sytuacje takie stają się okazją do żywego doświadczenia, jak Bóg jest mocny w ludzkiej słabości. Sam byłem świadkiem, jak wspólnoty modliły się (nie wyłączając nocnych czuwań) za swoich prezbiterów, którzy popadli w tarapaty i to takie, jakimi ludzie powszechnie się gorszą.

kapłan poszukiwany

Jest jednak i druga, trudna strona bycia prezbiterem we wspólnocie, wynika to z oczekiwań oblubienicy, a są one wysokie. Nie tyle chodzi o oczekiwania moralne, ile czasowe - wspólnota zawsze chce mieć swego prezbitera. Nie jest prawdą, że doskonale sobie radzi bez prezbiterów - jest dokładnie przeciwnie. Są takie okresy w ciągu roku, że - gdybym się nie bronił - nie miałbym ani jednego wieczoru wolnego. Ciągle byłbym w tej czy innej wspólnocie: już to jako brat, już to jako prezbiter albo jako katechista innych wspólnot.

Każda ekipa katechistów, prowadząca katechezy czy dalsze etapy formacji, ma swojego prezbitera, inaczej nie może działać. Do absolutnie wyjątkowych należą sytuacje, kiedy brakuje kapłana, a wynikają one zawsze z nieprzewidzianych sytuacji losowych. Prezbiter spełnia bowiem, oprócz funkcji liturgicznej, jeszcze inną, bardzo ważną rolę: jest gwarantem prawowierności tego, co jest głoszone bądź dokonywane. Owszem, jest prawdą, że znakomitą większość katechez i rozmów z braćmi prowadzą świeccy katechiści, ale prezbiter w każdym momencie ma prawo do interwencji, jeśli tylko uzna, że coś jest niezgodne z nauką Kościoła. Są też katechezy, które tradycyjnie głosi prezbiter.

Zdarzają się, niestety, także takie wspólnoty, które przez pewien, niekiedy nawet dłuższy czas, zmuszone są obyć się bez swego prezbitera. Jako katechista prowadzący i takie wspólnoty dobrze wiem, jak one cierpiš i co robią, aby pozyskać księdza. Nierzadko jest to niekończące się proszenie znanych i nieznanych kapłanów o choćby jednorazową posługę. Doświadczenie wskazuje, że wspólnoty bez prezbitera wcześniej czy później zaczynają tracić członków, a czasem nawet się rozpadają. Przyczyny są jasne i wynikają z samej natury Kościoła: wspólnota chrześcijańska, która żywi się Słowem Bożym i Eucharystią, nie może pozostać sobą bez żywego związku z Kościołem hierarchicznym. Owszem, charyzmat i hierarchia zawsze pozostają w pewnym napięciu, lecz bez tego napięcia nie ma duchowego rozwoju.

Z brakiem prezbiterów borykają się nie tylko polskie Wspólnoty Neokatechumenalne, te problemy występują również w innych krajach. Szczególnym problemem jest potrzeba prezbiterów do tzw. ekip katechistów wędrownych, którzy opuszczają stałe miejsca zamieszkania i udają się niekiedy na odległe kontynenty, aby tam swoim życiem i słowem głosić Ewangelię. Żeby zapewnić im odpowiednio przygotowanych prezbiterów, powstały na gruncie Neokatechumenatu diecezjalne seminaria "Redemptoris Mater". W sumie, rozsianych po świecie, jest ich już ponad pięćdziesiąt. Podlegają miejscowym biskupom i, oprócz uformowania prezbiterów dla ekip katechistów wędrownych, mają na celu także ubogacenie miejscowych diecezji, często cierpiących na brak księży. Tak więc Wspólnoty Neokatechumenalne nie tylko potrzebują księży, ale i dają ich Kościołowi.

o. Stanisław Łucarz, jezuita, wykładowca historii filozofii starożytnej i patrystycznej na Wydziale Filozoficznym Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie, jest prezbiterem i katechistą we Wspólnotach Neokatechumenalnych.

[ Dodano: Pią 04 Lis, 2005 20:20 ]
JAN PAWEŁ II:
"STATUTY, JASNA I PEWNA REGUŁA ŻYCIA
DLA DROGI NEOKATECHUMENALNEJ"


Castel Gandolfo, 21 września 2002r.

Audiencja dla Inicjatorów Drogi Neokatechumenalnej, wędrownych z całego świata, proboszczów, odpowiedzialnych i katechistów najstarszych wspólnot z Madrytu, Barcelony, Zamory, Rzymu, Florencji, Ivrei i Paryża. Dziedziniec Pałacu Papieskiego w Castel Gandolfo, 21 września 2002r.


Przemówienie Ojca Świętego

1. Z wielkim zadowoleniem przyjmuję was, drodzy Katechiści i Prezbiterzy Drogi Neokatechumenalnej, którzy przybyliście dziś tutaj, aby spotkać Papieża.

Pozdrawiam i przyjmuję każdego z was z miłością, a w waszych osobach pozdrawiam całą Drogę Neokatechumenalną, rzeczywistość eklezjalną rozprzestrzenionś już w wielu krajach, docenianą przez niemałą liczbę Pasterzy. Dziękuję za płomienne słowo pozdrowienia skierowane do mnie przez Pana Kiko Argüello, inicjatora Drogi wraz z Panią Carmen Hernández. W swoich słowach wyraził on wasze wierne przywiązanie do Stolicy Piotrowej, a także dał świadectwo waszej zgodnej miłości do Kościoła.

2. Jakże nie dziękować Panu Bogu za owoce, jakie przyniosła Droga Neokatechumenalna przez ponad trzydzieści lat swojego istnienia? W społeczeństwie zsekularyzowanym, takim jak nasze, gdzie szerzy się obojętność religijna i wiele osób żyje tak, jakby Boga nie było, jest tylu, którzy potrzebują nowego odkrycia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej; szczególnie sakramentu Chrztu.

Droga jest niewątpliwie jedną z opatrznościowych odpowiedzi na tę pilną konieczność. Spójrzmy na wasze wspólnoty: ileż ponownie odkrytego piękna i wzniosłości otrzymanego powołania chrzcielnego! Jakaż hojność i zapał w głoszeniu Ewangelii Jezusa Chrystusa, zwłaszcza najbardziej oddalonym! Ileż powołań do kapłaństwa i do życia zakonnego, które zrodziły się dzięki temu itinerarium formacji chrześcijańskiej!


3. Mam żywo w pamięci nasze ostatnie spotkanie, które się odbyło w styczniu 1997r., bezpośrednio po waszym zgromadzeniu pod Górš Synaj, by upamiętnić trzydzieści lat życia Drogi Neokatechumenalnej.

Powiedziałem wam wtedy, że zredagowanie Statutów Drogi jest to krok bardzo ważny otwierający drogę do formalnego uznania prawnego ze strony Kościoła, dajšcego wam jeszcze jedną gwarancję autentyczności waszego charyzmatu" (Insegnamenti, vol. XX/1, p. 143).

Nasze dzisiejsze spotkanie wyraża radość z powodu niedawnego zatwierdzenia Statutów Drogi Neokatechumenalnej przez Stolicę świętą. Cieszę się, że ten proces rozpoczęty już ponad pięć lat temu, został doprowadzony do końca przez intensywną pracę konsultacji, refleksji i dialogu. Moją myśl kieruję teraz do osoby Kardynała Jamesa Francisa Stafforda, któremu pragnę wyrazić moje podziękowanie za zaangażowanie i troskę, z jaką Papieska Rada do Spraw Świeckich towarzyszyła w tym procesie Międzynarodowej Ekipie Odpowiedzialnej za Drogę.


4. Pragnę podkreślić doniosłość niedawno zatwierdzonych Statutów dla obecnego i przyszłego życia Drogi Neoka-techumenalnej. Istotnie, ta norma przede wszystkim potwierdza raz jeszcze eklezjalną naturę Drogi Neokatechumenalnej, która - jak już miałem sposobność powiedzieć kilka lat temu - stanowi "itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych" (AAS 82 [1990] 1515).

Ponadto, Statuty Drogi Neokatechumenalnej opisują istotne aspekty tego itinerarium skierowanego do wiernych, którzy w swoich wspólnotach parafialnych pragną ożywić własną wiarę, jak również do tych osób już dorosłych, które przygotowują się do przyjęcia sakramentu Chrztu. Przede wszystkim jednak Statuty określają podstawowe zadania różnych osób, które posiadają ściśle określoną odpowiedzialność w prowadzeniu tej drogi formacyjnej wewnštrz wspólnot neokatechumenalnych, to znaczy: prezbiterów, katechistów, rodzin w misji i ekip odpowiedzialnych na każdym poziomie. W ten sposób Statuty mają stanowić dla Drogi Neokatechumenalnej "jasną i pewną regułę życia" (List do J. Em. Kardynała Jamesa F. Stafforda, 5 kwietnia 2001), punkt podstawowego odniesienia, aby ten proces formacji, którego celem jest prowadzenie wiernych do dojrzałej wiary, mógł być realizowany w sposób odpowiedni do nauki i dyscypliny Kościoła.


5. Zatwierdzenie Statutów otwiera nowy etap w życiu Drogi. Kościół oczekuje teraz od was jeszcze mocniejszego i hojniejszego zaangażowania w nową ewangelizację i w służbę Kościołom lokalnym i parafiom. Dlatego wy, Prezbiterzy i Katechiści Drogi macie odpowiedzialność, aby Statuty zostały zrealizowane wiernie we wszystkich swoich aspektach, tak by stały się prawdziwym zaczynem dla nowego zrywu misyjnego.


Statuty stanowią także ważną pomoc dla wszystkich Pasterzy Kościoła, zwłaszcza dla Biskupów diecezjalnych, którym powierzona została przez Pana troska duszpasterska, a w szczególności inicjacja chrześcijańska osób w diecezji. Ordynariusze diecezjalni, "w ich ojcowskim i czujnym towarzyszeniu wspólnotom neokatechumenalnym" (Dekret Papieskiej Rady do Spraw Świeckich, 29 czerwca 2002), będą mogli znaleść w Statutach podstawowe zasady realizowania Drogi Neokatechumenalnej zgodnie z jej pierwotnym projektem.


Pragnę w sposób specjalny skierować słowo do was kapłanów, którzy jesteście zaangażowani w posługiwanie wspólnotom neokatechumenalnym. Nie zapominajcie nigdy, że jako Słudzy Chrystusa pełnicie niezastąpioną rolę uświęcania, nauczania i pasterskiego prowadzenia tych, którzy przechodzą itinerarium Drogi. Służcie z miłością i wielkodusznościš wspólnotom, które zostały wam powierzone!


6. Drodzy Bracia i Siostry, dzięki zatwierdzeniu Statutów Drogi Neokatechumenalnej szczęśliwie dotarliśmy do określenia jej istotnej struktury eklezjalnej. Za to dziękujemy wspólnie Panu.

Do kompetentnych Dykasterii Stolicy Świętej należy teraz zbadanie Dyrektorium katechetycznego oraz całej praktyki katechetycznej i liturgicznej Drogi Neokatechumenalnej.

Jestem pewien, że jej członkowie nie przestaną z hojną dyspozycyjnością podążać za wskazaniami, które będą pochodzić z tych miarodajnych źródeł.

Nadal z żywą uwagą towarzyszę waszemu dziełu w Kościele i w moich modlitwach powierzam was wszystkich Najświętszej Dziewicy Maryi, Gwieździe Nowej Ewangelizacji i z serca udzielam wam Apostolskiego Błogosławieństwa.

(L'Osservatore Romano, 22 września 2002, s. 7)

Mam nadzieję, że słowa Papieża , natchną przeciwników Neokatechumenatu i zmienią swoje do niego nastawienie.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
04-11-2005 21:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #36
 
Ja także mam Wojtku taką nadzieję,chociaż jak ktoś ma być przeciwny to i tak może być. Jednak ten artykuł jest bardzo konkretny i może bardzo wiele spraw wyjaśnić. Bardzo dobrze,że go tutaj zamiesciłeś.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
14-11-2005 22:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #37
 
Marciniak napisał(a):neokatechumenat
Marciniak napisał(a):nic dodać nic ująć... ktoś z Was należy do wspólnoty może miał z nią styczność napiszcie co w duszach gra
Tak jak dla każdej innej wspólnoty w łonie KRK, równiez i dla neo. Choć potrzeba tu na prawdę potężnej odpowiedzialności i pracy ze strony prezbitera, który nie powinien dopuścić, by jego rola w wspolnocie drogi neo miała zacząć się i zarazem zakończyć na posłudze "kelnera eucharystycznego".

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
29-01-2007 20:42
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #38
 
toteż w tym celu powstało "redemtoris mater" kształcące prezbiterów nie na schemat "kelnera" lecz "szefa kuchni"
a różnicę widać od razu Uśmiech

God bless underground!!
29-01-2007 22:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #39
 
nie bardzo sie w tym orientuje, ale mnie raczej ten rucgh nie odpowiada.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
29-01-2007 23:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #40
 
Marek: nie wiem jak mam rozumieć tak niejasny koment... [-o<
... MARÍA , Madre Nuestra...

Julia:"nie bardzo sie w tym orientuje, ale mnie raczej ten rucgh nie odpowiada."
to skoro piszesz że nie orientujesz się o co w nim chodzi to jak możesz stwierdzać że Ci nie odpowiada? Uśmiech

czym jeden się naje tym drugi udławi.

God bless underground!!
29-01-2007 23:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #41
 
nie bardzo sie w tym orientuje, ale nie odpowiada mi to, w odnowie nie orientowalam sie a bylam w niej kilka lat, zrozumialam o co chodzi dopiero po roku, jak sie znalazl ktos kto mnie osiwecil, a tu... na tyle co zdazylam poznac neo, stwierdzam ze nie widze tam dla siebie miejsca

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
29-01-2007 23:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #42
 
nie trzeba się bać tego co obce...
ja miałem kiedyś awersję do oazy i odnowy w duchu... którą poniekąd do tej pory mam Oczko-na marginesie... ale widzę że dla każdego Szef ma drogę zbawienia.

God bless underground!!
29-01-2007 23:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #43
 
moja droga nie jest jak sie okazuje ani odnowa ani neo.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
29-01-2007 23:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #44
 
wiele jest strumieni ale jakby nie było kazde prowadzi do źródła...

God bless underground!!
29-01-2007 23:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #45
 
Marciniak napisał(a):Marek: nie wiem jak mam rozumieć tak niejasny koment... [-o<
... MARÍA , Madre Nuestra...
Wprawdzie nie mam kompleksów, ale proszę Pana o zachowanie właściwych relacji.
Ja sobie nie robię żartów, i mój awatar jest autentyczny: jestem kapłanem. Nie jestem, nie byłem, i nie zamierzam tez w najbliższym czasie wkraczać na drogę.
Co do komentarza, fakt: nie do końca jasnego. Znam pewnego kapłana, który ukończył swą formację w Redemptoris Mater. Daleka jest ona od założeń kapłaństwa w ogóle, a tym bardziej, jeśli dzie o tak specyficzną, jak ta neokatechumenalna. Posługując się językiem młodzieży: po prostu jedna wielka ściema.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
30-01-2007 00:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości

Wróć do góryWróć do forów