Wróciłem przed chwilą z Mszy Świętej. Do czasu homilii wygłoszonej przez mojego proboszcza byłem święcie przekonany, że Msza Święta i wszystko co sie podczas niej dokonuje jest wydarzeniem radosnym
Moja siostra studiująca teologie była w tym jeszcze bardziej utwierdzona, zresztą nie tylko ona... myśle ze prawie wszyscy obecni (łącznie z ksiedzem wikariuszem) :roll:
Wszyscy oprócz proboszcza, który przez 15 minut kazania uświadamiał wiernym, że męka, śmierć i zmartwychwstanie (!) Chrystusa są czymś smutnym i dlatego przychodząc na Msze powinniśmy raczej płakać... :shock:
Jeśli pomyliłem sie w swojej ocenie i moj proboszcz ma racje to mi powiedzcie i wyjaśnijcie dlaczego to, że Jezus oddał za nas swoje życie ma być powodem do smutku?!
Ja się przestaje dziwić, że ludzie nie chodzą do kościoła... dosyć mają własnych smutków w swoich rodzinach, domach :|