Ks.Marek napisał(a):Mój kolega parzył sobie herbatę z petów...
O zgrozo! Na samą myśl mi się niedobrze robi.....
Moja mama paliła kilkadziesiąt lat - prowadziłem z nią (i z ojcem jak zył - bo dzielnie dotrzymywali sobie w tym kroku) wieloletnią wojnę podjazdową, wreszcie kilka lat temu trafiła prosto z pracy do szpitala na intensywną - stan przedzawałowy potem koronografia itp. - od tamtego dnia nie wypaliła ani jednego; zaczęła prowadzić zdrowy tryb zycia, przeszła na dietę, znalazła sobie faceta - jednym słowem omłodniała duchem, ostatnio działa intensywnie na Uniwersytecie Trzeciego Wieku... Jednak jak się chce to można, nie?
Jedna z ciotek, paliła bez przerwy, można powiedzieć, że odpalła jednego od drugiego. Przy czym chwaliła się, że "płuca ma czyściutkie". Pojechała do Włoch - zmiana klimatu spowodowała szybki rozwój nowotworu krtani, który jak się okazało żył sobie utajony w jej ciele od kilkunatsu lat. Po szybkim powrocie, przezyła jeszcze tylko miesiąc.