Hmm od 9 lat się uczę angielskiego(w szkole, gimn, teraz liceum), w tym przez 3 lata na dodatkowym. Wprost uwielbiam ten język. Moim zdaniem jest dziecinnie łatwy, ale bardzo użyteczny. Zresztą przez 2 lata grałem w taką grę MMORPG, to tam trzeba było angielski znać. Inaczej nic się nie mogło zrobić, chyba, że miało się kumpla "po fachu".
Z kolei nie mam żadnych predyspozycji do niemieckiego
Uczę się 4 lata, ale nic nie umiem powiedziec. Znaczy się porozmawiać bym na pewno nie mógł. Słówka znam, ale ta budowa gramatyczna etc...męczarnia. Tylko jak mam ćwiczenie jakieś z przykładem to da radę
Hmm może to dlatego, że moi dziadkowie(nie mieszkam z rodzicami) nigdy...nie mieli dobrego...stosunku do Niemiec. Oczywiście nie winię ich za to - wiele Polaków tak myśli, w końcu Wojny Światowe, rozbiory etc, i może nabrałem od razu dystansu do tego języka i wszystkiego co z Niemcami związane. Chociaż obecnie przemogłem tą niechęc, uważam, że to normalni ludzie, i nie można ich winić za przeszłość. Ale, żeby offtopu nie robic:
Do ang. nie muszę nic się uczyc praktycznie. Tylko przed jakąś pracą klasową biorę cwiczenia do ręki, i wykonuję zadania. Do Niem. muszę mocno się uczyc. Jako, że z Niemca chcę miec zawsze minimum 4kę, a nie mam zdolnosci do tego języka(albo chęci?) to często przez parę godzin siedzę w domu nad podręcznikiem, i staram się przyswoic maksymalną ilosc słów i zrozumiec tą gramatykę...