Marek MRB napisał(a):Nie zgadzam się.
Kompromis w sprawach zasadniczych (nawet dla osiągnięcia chwilowej ulgi - której osiągnięcie zresztą wydaje mi się wątpliwe tymi metodami) per saldo na dłuższą metę skutkuje pogorszeniem sytuacji.
jeśli o mnie chodzi to niech aborcja sie nazywa zabiegiem, byle nie była dopuszczalna
więcej powiem: niech sobie będzie nawet dopuszczalna, jeśłi dzięki temu będzie
rzadziej wykonywana
bo tu nie chodzi ani o prawo, ani o język - tu CHODZI O ŻYCIE nienarodzonych dzieci.
Marek MRB napisał(a):Tak było z eutanazją.
30-35 lat temu w ogóle się na ten temat nie dyskutowało - było to złe bezapelacyjnie.
Potem zaczęto prowadzić dyskusje (różne konferencje, programy w RTV itd) pod hasłem "dyskutowania o wszystkim" i "przekonywania".
I eutanazja weszła w obieg myśli jako coś "dyskusyjnego".
Czy bojkotowanie dyskusji spowoduje, że te dyskusje nie będą miały miejsca?
NIE
spowoduje jedynie, że nasz głos w tych dyskusjach nie będzie słyszany.
Marek MRB napisał(a):A wszystko dlatego że pozwolono wygrać bitwę w sprawie języka mówienia o eutanazji.
pozwolono?
przepraszam Marku, ale
co miano do gadania?
Czy świecki humanizm w ogóle pytał kogokolwiek o jakieś pozwolenie? NIE. Nasi przeciwnicy sobie zmieniała język i g...o ich obchodzi czy się komuś to podoba, czy nie.
Marek MRB napisał(a):Jeśli pozwolimy by oderwano aborcję od takich słów jak "morderstwo", "ludobójstwo", "zbrodnia" czy "dzieciobójstwo" i sprowadzimy ją do kwestii "technicznych" - bezpieczeństwa przeprowadzenia, tego czy jest syndrom poaborcyjny czy nie, rozważania czy "lepiej by dziecko chore się urodziło czy nie", czy prawo pozwala czy nie itd itp to przegrana jest nieunikniona.
obawiam się, że klęska w dyskusji z użyciem słowa "morderstwo" jest nie tyle nieunikniona, co już dawnko miała miejsce
a technikalia i kwestie prawne to nie jest jedyna alternatywa, dla brutalnego języka prawdy - jest jeszcze fundamentalna dla tej sprawy
kwestia człowieczeństwa dziecka poczętego, którą można rzeczowo omówić bez epatowania i prowokowania słowem "zbrodnia" i porównaniami do holokaustu
Idąc twoim prowónaniem, można chłopca co ukradł kwiaty z klombu nazwać złodziejem i to bedzie prawda. Ale można też przekonywać, że kwiaty na klombie w parku nie są "niczyje" i to będzie skuteczniejsze, bo odnosi się do istoty problemu i elementranych wartości, a nie personalnie do osoby czyniącej zło.
Marek MRB napisał(a):Już - właśnie przez próbę "łagodnej" rozmowy z orędownikami aborcji - doprowadzono do tego że mówienie o "morderstwie" w kontekście aborcji jest (inaczej niż kilkadziesiąt lat temu) uważane za "niesmaczne" i "oszołomskie".
nie Marku
to nie dlatego - postępy świeckiego humanizmu niczego nie zawdzięczają łagodności rozmówców
To jest potężny walec ideologiczny i propagandowy, który jedzie i naprawde nie musi się oglądac na to czy jego oponenci są łagodni, czy gwałtowni.
Marek MRB napisał(a):Nie łudźcie się - przez łagodną mowę i paktowanie nie przekonacie orędowników aborcji. Za to pozwolicie aby w świadomości społecznej powstał obraz aborcji jako "czegoś niepożądanego, ale niestety czasem potrzebnego"
Powiem szczrze, że wcale mi nie zalezy na przekonywaniu orędowników aborcji.
co jest naprawdę ważne, to przekonać kobietę, która jest w ciąży i z jakichś powodów chce ją usunąć.