w związku z
tym tematem
nasunęło mi się interesujące - jak mi się zdaje -
pytanie, związane z pewnym spostrzeżeniem...
1. brałem ostatnio udział w nabożeństwie pewnej wspólnoty protestanckiej (jako obserwator, ze względu na swego przyjaciela, który mnie zaprosił, choć nie ukrywam, że angażowałem się wewnętrznie we wspólna modlitwę, a takze bardzo poruszyło mnie kazanie pastora)
2. następnie - z tym znajomym - brałem udział w katolickiej mszy
3. mój przyjaciel nie uznaje się ani za katolika, ani za protestanta, dlatego czynnie uczestniczy w "obu tradycjach"
4. przez "czynne uczestnictwo" rozumiem w tym wypadku spożywanie chleba i wina w czasie protestanckiego nabożeństwa, a później przystąpienie do katolickiego sakramentu
pytanie: co sądzicie o takiej postawie?
przy ewentualnej odpowiedzi prosiłbym o podkreslenie (jesli nie macie nic przeciwko) czy jesteście protestantami czy katolikami - ja jestem katolikiem i nieco mnie szokuje taka postawa, traktuje ją trochę jak "znak naszych czasów", choc sam jej oczywiscie ani nie praktykuję, ani nie polecam