Stwórca
Być może mnie nie znasz, ja wiem wszystko o Tobie
Wiem, kiedy żyjesz, kiedy tajesz ciałem w grobie
Widzę niebieskim okiem wszystkie Twoje ścieżki
Kiedy idziesz drogą, kiedy los Twój jest ciężki
Każda myśl w Twojej głowie będzie policzona
Patrzę w Ciebie od dnia, gdy zostałaś stworzona
Na moje podobieństwo zostałaś zlepiona
We mnie żyjesz, nie opuszczając Matki łona
Z mojego, bowiem niebiańskiego jesteś rodu
Znałem Cię nim wyszłaś na świat głową do przodu
Wybrałem Cię, nim zaplanowałem stworzenie
Nie byłaś pomyłką, Twe życie to marzenie
Ja określiłem dokładnie czas Twoich narodzin
Miejsce na ziemi, będzie żyć miliony godzin
Jesteś cudownie stworzona, pełnią miłości
Ja kształtowałem w łonie Matki Twoje kości
Byłem dla Ciebie podporą od urodzenia
Jestem stwórcą Twojego wiecznego istnienia
W drodze tylko Ci fałszywie mnie przedstawiają,
Którzy przez całe pokolenia mnie nie znają
Nie jestem bardzo daleki i zagniewany
Jestem słowem w pełnej miłości Wam oddany
Moim pragnieniem jest, by wylewać moją miłość
Tyś mym dzieckiem, a mego ojcowania nie dość
Oferuję Ci więcej niż ziemskie istnienie
Jestem doskonałym Ojcem, dałem Ci tchnienie
Wszelkie dobro, jakie masz pochodzi ode mnie
Swoje zaopatrzenie zaspokajasz we mnie
Ja wypełniam Twojej Duszy całość potrzeby
Beze mnie Tyś rośliną pozbawioną gleby
Moje plany dotyczące Twojej przyszłości
Zawsze są przepełnione nadzieją radości
Bowiem ukochałem Cię odwieczną miłością
W moim sercu jesteś dobra mojego czystością
Myśli moje o Tobie są tak niezliczone
Jak ziarenka piasku na brzegu policzone
Raduję się z Ciebie niezwykłą mą radością
Nigdy nie przestanę czynić dobrze miłością
Właśnie Ty jesteś moją własnością szczególną
A nie jednostką nie określoną, ogólną
Pragnę przyjąć Cię z całego mojego serca
Moja miłość do Ciebie pragnienia Twe wznieca
Z całej mojej duszy oznajmiam wielkie rzeczy
Wszystkim moim cudom ani jeden nie zaprzeczy
Jeśli Ty będziesz mnie całym swym sercem szukać
Tak się dowiesz, w które wrota można zapukać
Rozkoszuj się Mną przez całe swoje istnienie
A dam Tobie to, czego życzy sobie śnienie
Bo to Ja daję Tobie pragnienie wieczności
Bez którego nie byłoby w życiu radości
Czynię cuda ponad Twoje wyobrażenie
I to Ja podaję Twoim pragnieniom istnienie
Ja jestem Tym, który Cię do prawdy zachęca
Kiedy oszustwo kłamstwa nad tobą się znęca
Jestem Ojcem, który pociesza Cię w kłopotach
Jestem z Tobą, gdy jesteś przygnębiona, w potach
Pasterz dba o owce, ja troszczę się o Ciebie
Czekam na nasze spotkanie w niebieskim niebie
Któregoś dnia osuszę z Twoich oczu każdą łzę
Usunę wszelki ból cierpienia, bo tego chcę
Jestem Twym Ojcem i kocham Ciebie jak Syna
Od Jezusa urodzin powieść się zaczyna
To w Jezusie moja miłość jest objawiona
Z mojej łaski będziesz w nieskończoność zbawiona
On to jest dokładnym odbiciem mej istoty
On przyszedł, by zademonstrować moje cnoty
Jestem wiecznie z Tobą, a nie przeciwko Tobie
Za życia i kiedy ciało Twe będzie w grobie
I powiem Ci prawdę, że nie liczę Twoich grzechów
Ani wszystkich życiowych niezliczonych pechów
Jezus umarł abyś był ze mną pojednany
Abyś miłością do mnie wiecznie był oddany
Jego śmierć wyraża moją miłość do Ciebie
By zdobyć Twoją miłość dałem to, co w niebie
Przyjdź do mnie, Ja urządzę najlepsze przyjęcie
Jakie me niebo widziało, by miało wzięcie
Zawsze byłem Twoim Ojcem, na zawsze nim będę
Choć jeśli zaraz zechcesz do Ciebie przybędę
Moje pytanie brzmi, czy zechcesz być dzieckiem moim?
Czekam na Ciebie, jestem kochanym Ojcem Twoim
CezaryT
05/02/05
Wiersz ten dedykuję Daidosowi, który zainspirował mnie do jego napisania.
=D> =D> =D>
Tak jest zapisane w moim PC i tak ta dedykacja, kiedyś tam zostanie wydana drukiem, tak jak wszystkie inne dedykacje. Bardzo dobrze, że zauważyłeś moje przeoczenie, bo jak się czegoś od razu nie zrobi to uleciec moze.
:jupi: :jupi: :jupi:
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
CezaryT
|