Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy można odciąć się od rodziny?
Autor Wiadomość
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #76
 
Ks.Marek napisał(a):uważam ze można odsunąc sie od rodziny znaleźć sobie inną. lepszą taka jaką by sie chcialo mieć wiem coś o tym bo tego doświadczyłam.
Marto - prosze rozwiń myśl.
No więc prosze poemacik taki krótki ;P no wiec wiadomo już toze są rodziny patologiczne to jest oczywiście przykład! no i jest 5 sposobów wedłog mnie
1. dom dziecka
2.pomoc rodzicom
4. odsuniecie sie od domu
5. poznani tej innej rodziny.

to niekoniecznie musi byc ktoś obcy moze to byc dalsza rodzina. Bo ja niewiem zbytnio czy chodzi o rodziców i rodzenstwo czy o cała rodzinę. zalużmy ja wzięlam pod uwagę tylko rodziców i rodzenstwo. No i przywołuję tu sytuacje 4 i 5 takie osoby czesto niechca byc jak rodzice i zaczynaja szukac sobie wzorca na rodzica i znajdują takich ludzi zaczynają ich traktowac jak rodzine której nigdy nie mnieli.
jeszcze inna sytauacja brak zaufania, miłosci, w domu to to samo szukamy tej miłosci zaufania kogoś kogo pokochamy i kto nas pokocha komu zaufamy choć nie będzie to trwało dość krótko tylko bardzo długo bo ciezko komuś zaufac jesli sie zawsze traciło kogos zaufanie.
Nastepny argument to brak wspołpracy w rodzineie brak czasu dla dzieci pogon za pieniedzmi i wogole. to znów odsuwanie sie mozna wiele tego wymiewnić i wogóle.
Annnika napisał(a):a powiem co mi sie z tym skojarzyło - w czasie gdy mi było najgorzej "przygarnęło " mnie zaprzyjaźnione małżeństwo. Mimo że to nie więzy krwi, t o więcej na nich mogę liczyć niż na krewnych. To oni pokazali mi, że człowiek jest wartością samą w sobie inie musi na okrągło udowadniać, że jest przydatny, jak to było w moim domu pochodzenia Smutny

Anyway, bliższa relacja mnie wiąże z przyjacielem, niż z rodzonym bratem, bardziej mi bratem ten, którego znam od 4 lat niż ten, z którym się wychowałam.

O to chodziło duszyczko :?:
tak o to mniej więcej mi biegało.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
28-03-2008 22:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #77
 
duszyczka napisał(a):1. dom dziecka
To jest bardzo drastyczne posunięcie.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
28-03-2008 22:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #78
 
duszyczka napisał(a):No i przywołuję tu sytuacje 4 i 5 takie osoby czesto niechca byc jak rodzice i zaczynaja szukac sobie wzorca na rodzica i znajdują takich ludzi zaczynają ich traktowac jak rodzine której nigdy nie mnieli.
Jest taki film z Jerzym Stuhrem Pogoda na jutro. Znakomita komedia, z pieknym qui quo pro: cała rodzinka ląduje w szpitalu...
Pokazuje nam ta scena chora rodzinę. Co prawda leża oni na OIOM`ie, Chirurgii, etc - ale to nie ta choroba jest najważniejsza. Chodzi o wnętrze, o ducha, o jaźń i miłość - do bólu spaczone...
Zaczęli się leczyć. Nie wiadomo jakie skutki, ale można zakładać Happy End.
Tak zatem pierwsza myśl, jaka powinna przyjśc do głowy komuś, kto spostrzega, że ma w domu problem, to taka, że trzeba choremu pomóc.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
28-03-2008 22:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #79
 
Ks.Marek napisał(a):to taka, że trzeba choremu pomóc.
No tak ale to wcale nie jest taki łatwy sposób pomóc takiej osobie bo ona nie ma zaufania do nikogo mysli ze ludzie sa tacy sami jak rodzina/rodzice i cięzko tak jaest . wiem to samam po sobie.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
28-03-2008 22:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #80
 
To trzeba zbudowac zaufanie. Fakt, cięzka to sztuka, ale nie niemożliwa.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
28-03-2008 22:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #81
 
Ks.Marek napisał(a):nie niemożliwa.
no to ja to wiem ze jest możliwa ale to jak jakas najgorsza oraca i najtrudniejsza najbardziej wyczerpująca.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
28-03-2008 22:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #82
 
duszyczka napisał(a):no to ja to wiem ze jest możliwa ale to jak jakas najgorsza oraca i najtrudniejsza najbardziej wyczerpująca.
A czemu tak uważasz?

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
28-03-2008 22:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
alus Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,688
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #83
 
"trzeba choremu pomóc...trzeba zbudować zaufanie"....a co zrobić, gdy chory uparcie twierdzi, że to on jest zdrowy a inni mają chore pojęcie? Gdy uczynił niemal wszystko aby zniszczyć zaufanie jakim go darzono?
Pozostaje tylko modlitwa i momentami chwile zwątpienia.... dżwiganie lub wleczenie krzyża ;(
29-03-2008 13:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #84
 
alus napisał(a):trzeba choremu pomóc...trzeba zbudować zaufanie
a o jakim rodzaju choroby mowa ? :-k

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
29-03-2008 13:16
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
alus Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,688
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #85
 
Nie fizyczną....gdy ktoś jest praktykującym katolikiem, przystępuje do Sakramentów Św a prowadzi tryb życia jakby Boga nie było - to najgorsza choroba duszy ;(
29-03-2008 13:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #86
 
Rachel napisał(a):A czemu tak uważasz?
po prostu daleko nie szukam patrzę na siebie.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
29-03-2008 16:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #87
 
alus napisał(a):"trzeba choremu pomóc...trzeba zbudować zaufanie"....a co zrobić, gdy chory uparcie twierdzi, że to on jest zdrowy a inni mają chore pojęcie?
Hmmm...
Niech pomyśle...
Może zbudować relacje poczucia bezpieczeństwa owemu zadufanemu, nie chcącemu słuchać, człowiekowi? Wszystko zalezy od tego, jaka wspólnota wytworzy sie wokół niego. Takiemu zadufańcowi trzeba jasno, na tacy wykazać, że ma poważny problem z sobą. Ale trzeba to zrobić z miłością i wrażliwością, a nie poprzez ucieczki z domu, poprzez milczenie, etc.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
29-03-2008 21:35
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #88
 
alus napisał(a):gdy ktoś jest praktykującym katolikiem, przystępuje do Sakramentów Św a prowadzi tryb życia jakby Boga nie było - to najgorsza choroba duszy

Ta choroba prowadzi do śmierci i bardzo często można tego doświadczać przebywając z innymi. Sam sie bardzo często źle czułem z takim ciężarem : niby człowiek wierzy, niby jest katolikiem, stara się jak może a mimo to żyje się w całkiem innym świecie, jakby Bóg nie istniał lub jakby mnie wogóle nie interesowało, że Bóg istnieje i czeka aż zauważę Jego obecność w moim życiu. I wcale nie muszę szukać takiej postawy wśród innych ludzi, wystarczy, że spojrzę na własne postępowanie, własne grzechy z którymi przychodzę do spowiedzi. Wtedy jasno można zobaczyć, jaką mam postawę i jakie daję świadectwo innym - żyje jak faryzeusz. Jednak bez pomocy Kościoła nie zauważyłbym takiej postawy u siebie a szukałbym jej u innych.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
30-03-2008 04:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
alus Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,688
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #89
 
"zrobić z miłością i wrazliwością" - ten zagubiony człowieczek i nie tylko on, pozostała dwójka dzieci miały od urodzenie miłość, zufanie, pomoc w każdej porze, rozmowy.
Od 8 roku życia wraz z siostrą przynalezność do Wspólnoty Światło-Życie - spotkania, rekolekcje, wyjazdy na oazy, na młodzieżowe spotkania z Janem Pawłem II, na pielgrzymkę do Medjugorje, przez 2 lata przygotowywała młodzież do bierzmowania.
I spotkał ten człowieczek towarzystwo "cieszące się życiem" i totalna wtopa...były rozmowy, prośby, wskazywanie zagrożeń, kłótnie...jak grochem o ścianę rzucał.
Kochamy ją wszyscy - ale doszłam do wniosku, że pozostał jedyny ratunek - Bóg.
30-03-2008 07:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #90
 
alus napisał(a):I spotkał ten człowieczek towarzystwo "cieszące się życiem" i totalna wtopa...były rozmowy, prośby, wskazywanie zagrożeń, kłótnie...jak grochem o ścianę rzucał.
Kochamy ją wszyscy - ale doszłam do wniosku, że pozostał jedyny ratunek - Bóg.
No właśnie...
Medjugorie, spotkania z JPII - nie pierwszy raz słyszę, że to towarzystwo żyje nierzadko "obok", przyjmując Medjugorie i JPII "zamiast"...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
30-03-2008 09:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów