Czytam tak sobie wasze wypowiedzi i nie bardzo rozumię o co chodzi.No bo jeśli Maria umarła,to nie mogła być bezgrzeszna.Wiadomo,że śmierć jest konsekwencją grzechu.
Człowiek,który nigdy nie zgrzeszył nigdy by też nie umarł.Tak jak Adam i Ewa,którzy zostali stworzeni do,życia wiecznego,gdyby nie grzech,nigdy by nie umarli.Mało tego,nigdy również by się nie starzeli.Wiadomo,że człowiek osiąga szczyt swojej sprawności w wieku ok.30-tu paru lat(tak mniej więcej jak nasz Pan,kiedy został ukrzyżowany),potem jest już tylko schyłek i powolne zmierzanie do śmierci.
Człowiek,który nigdy nie zgrzeszył nie powinien się też starzeć,a wiemy przecież,że Maria w chwili śmierci Pana miała co najmniej 50 lat,a więc starzała się.Skoro starzała się,to grzech wywierał na nią swój wpływ tak samo jak na każdego z nas.
Nie chcę swoimi przemyśleniami wprowadzać zamieszania.Są to poprostu sprawy,które mnie intrygują a dogmatyka i tradycja nie udzielają mi zadowalającej odpowiedzi.
Innym problemem,który mnie nurtuje jest to;
Na jakiej podstawie Bóg uchylił swoje prawa wobec jednej osoby,czyli Marii,pozwalając jej urodzić się bez grzechu?Przecież na skutek grzechu adama i EwyKAŻDY CZłOWIEKdziedziczy zdolność do grzeszenia(nie sam grzech).Sam Bóg ustanowił takie prawo,jeśli więc kiedykolwiek uczynił wyjątek,to musiał by on być na czymś oparty a nie tylko na zasadzie ''no bo tak i już''. Skoro było to możliwe w jej przypadku,dlaczego Bóg nie uczynił tak z resztą ludzkości,tylko swego umiłowanego Syna wydał na taką okrutną śmierć,byśmy mogli przezeń być zbawieni?Jeśli osiągnięcie bezgrzeszności było możliwe bez ofiary Pana dla jednej osoby,to dlaczego nie dla reszty?
I uprzedzam, :wink: ,że nie zadowolę się odpowiedzią w stylu;''Bo tak się Bogu upodobało''.
adam
|