Ks.Marek napisał(a):Wiecie co? Tak sobie myślę, że jeśli coś służy czy ma służyć miłości, to nieważne, czy ma w sobie Chrystusa wprost (sakramenty, Ewangelia, modlitwa), czy też jest gdzieś "obok" wspólnoty Kościoła (enneagram, etc).
Prawdą jest, że nie tylko to, co zostało napisane w Biblii może służyć miłości, ale to, co podpowiedział człowiekowi szatan - nie może! Przecież wszyscy wiemy (powinniśmy wiedzieć), że chociaż wiele praktyk takich jak bioenergoterapia, chociaż fizyczne skutki ma dobre, duchowe - katastrofalne! Szatan to nie jest smoczek ze spalonymi skrzydełkami, bądźmy ostrożni i trzymajmy się Boga. Jako chrześcijanka pod wpływem świata sama u siebie zauważam "racjonalizację myślenia" - tj. że coś co jest grzechem, może być dobre. Ale przecież nigdy do końca nie zrozumiem wszystkiego i jeśli nie zaufam Panu Bogu, to sobie będę mogła "myśleć" przy kawie z szatanem...
Bawiłam się w enneagram i podobał mi się bardzo. Ale zauważyłam, że od czasu, kiedy zrobiłam ten test, moja relacja z Bogiem zaczęła się psuć. Przestałam czytać o nim cokolwiek i zastanawiać się nad typem, do którego mnie zakwalifikowano. Chociaż w jednym miejscu sprawdzałam, czy enneagram jest zły - odpowiedź brzmiała, że piszący nie wie, nie widzi w tym nic złego, ale diabeł zazwyczaj tkwi w szczegółach.
Dzisiaj, po ok. pół roku, miałam ochotę wejść na stronę. Ale najpierw wklepałam w wyszukiwarkę "enneagram kościół" i mnie zaprowadzono na tę stronkę. Dlatego piszę. Dziękuję Scottowi, że trąbi na prawo i lewo, pomimo pierwotnego braku zainteresowania, o złych właściwościach enneagramu.