OWDŚ- przyneta złego?

[omyk]

Siloam, to, że kobieta mogła być nieprzygotowana na doświadczenia charyzmatyczne to jest element właśnie tego, co tłumaczyła jej ta babka. Nie chodzi tu tylko o wylanie Ducha Świętego, ale o całość przyjmowanego nauczania - albo jesteś od początku, albo wchodzisz w połowie i interpretujesz sobie po swojemu (a potem wypisujesz takie bzdury w necie jak ta pani o kursie na podstawie nieporozumienia z animatorem albo kościelną - a może to była bezhabitowa siostra zakrystianka?).

Najpierw prawda o Bożej miłości, wyrzeczenie się zła, przyjęcie Jezusa jako Pana, potem także doświadczenie wylania Ducha Świętego. Skoro jednak kobieta twierdziła, że po oazie wszystko już wie, to pewnie z charyzmatami też miała do czynienia, oaza jest z założenia charyzmatyczna, o ile wiem dobrze. Tak czy siak nie należy z góry zakładać, że delikwent już wszystkie rozumy pozjadał i może pouczać osoby prowadzące taki kurs.

Dzięki za polecenie dobrej lektury. Tyle, że ja też nie przedkładam żadnych pociech czy tym bardizej uniesień nad zwykłą modlitwę. Pisałam o tym bardzo wyraźnie na forum i gdybyś tylko chciał, z łatwością byś to odnalazł. I nie znam nikogo z grona wspólnot opartych na formacji SNE albo innych wspólnot charyzmatycznych, kto by przedkładał pociechy nad modlitwę... :roll: A Ty znasz?