Ks.Marek
Moderator
Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
|
Chcę coś nowego wnieść w temat.
Mam znajomego. Współpracujemy z sobą, rozmawiamy o różnych ważnych sprawach, czasem mniej poważnie. Jak na ludzi przystało. Co zrobić, wg was, kiedy jest taka sytuacja:
przychodzi do biura parafialnego ktoś z jego bliskich, by zgłosić wolę bycia na przykład rodzicem chrzestnym? Dodam tylko, że owa osoba nie spełnia pewnych ":standardów" katolickiego Kościoła. Standardów, dodajmy, istotnie rzutujących na moralność tegoż człowieka.
Odmawiając przywileju, z reguły nadwątla się znajomość/przyjaźń. Czasem budzi się agresję.
Przyzwalając na przywilej znajomość niby zostaje zachowana i fajnie jest. Budzi się u parafian (niektórych) przekonanie, że ksiądz jest wyrozumiały, i wie, jak cięzko dziś byc dobrym katolikiem.
"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
|
|
21-08-2008 14:48 |
|