Całowanie ołtarza kojarzy mi się z gestem głębokiego szacunku. Tak jak w niektórych rodzinach pielęgnuje się jeszcze piękną staropolską tradycję czynienia znaku krzyża oraz złożenia pocałunku na chlebie przed jego pokrojeniem.
o.Mirosław Pilśniak napisał(a):...odprawiam Mszę św. sam (zdarza się to zupełnie wyjątkowo)...
To musi być wyjątkowy duchowny. W mojej obecnej parafii zdarzało się, że parafianin, który przyszedł na mszę w tygodniu, to "całował klamkę" kościoła. Teraz się zastanawiam, co robi nasz ksiądz, tzn. czy też odprawia msze jak o.Mirosław.
Odnośnie rodzica chrzestnego- są zasady, to trzeba ich przestrzegać, niezależnie od stopnia pokrewieństwa czy znajomości. Można pomóc w wypełnieniu zasad przez kandydata na chrzestnego.
Jeśli "po znajomości" zezwoli się na bycie chrzestnym, to duża część parafian zacznie postrzegać ten czyn, tak jak stoi on w prawdzie i napewno nie będzie to na chwałę księdza, który na coś takiego przystał. Dalszy efekt, to podział parafian na tych "od księdza" i pozostałych. Obserwowałam już coś takiego-niektórzy katolicy nie są "tolerancyjni" i przestają przychodzić na niedzielne msze.