Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wschodnie Sztuki walki - dla każdego?
Autor Wiadomość
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #61
 
W sumie wątek się wypisał. Bo na pytanie w nim zawarte, można krótko odpowiedzieć: nie, sztuki walki nie są dla każdego. Podobnie jak wojsko, broń, alkohol czy paintball.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
23-06-2008 23:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marek MRB Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,498
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #62
 
No tak , zgoda.
Ale pytania pozostają:
- czy niektóre z nich dadzą się pogodzić z chrześcijaństwem, a inne nie ? A jeśli tak, to które ?
- czy też może nie tyle zależy to od sztuki walki, tylko od trenera, środowiska itd ?
- a jeśli to drugie, to co powinno obudzić naszą czujność ?
- czy medytacja przed walką to już coś co narusza nasze chrześcijaństwo, czy nie ?
itd itp

pozdrawiam
Marek
23-06-2008 23:51
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #63
 
Marek MRB napisał(a):- czy niektóre z nich dadzą się pogodzić z chrześcijaństwem, a inne nie ? A jeśli tak, to które ?
- czy też może nie tyle zależy to od sztuki walki, tylko od trenera, środowiska itd ?
- a jeśli to drugie, to co powinno obudzić naszą czujność ?
- czy medytacja przed walką to już coś co narusza nasze chrześcijaństwo, czy nie ?
Tym i tylko tym zajmijmy się w dalszej dyskusji. Rzeczowe zakreślenie ram przy takich tematach jest niezbędne.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
23-06-2008 23:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bogusław Łysy Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 4
Dołączył: Nov 2008
Reputacja: 0
Post: #64
Czytam tak sobie i czytam…
I strach mnie ogarnął. Jakże małej wiary są poniektórzy… Narosło wobec karate masę mitów. Posłuchajcie „fachowca” (1 kyu kiokushinkai, 6 kyu shotokan, 3 kyu yaido). Karate dotarło na Zachód głównie za sprawą kina. Zachód wyidealizował dalekowschodnie sztuki walk, zupełnie jakby w nich odkrył jakieś szczególne wartości, które albo nie istniały w kulturze Zachodu, lub zostały tu zdeprecjonowane. Karate i kung-fu, które kładą nacisk zarówno na doskonalenie ducha jak i ciała, które wyrzekają się przemocy oraz pielęgnują zasady etycznego postępowania, działają dziś jak odtrutka na choroby spowodowane dyktatem kultury wolnej amerykanki. Spójrzcie, jak “Gwiezdne Wojny,” “Karate Kid,” czy inne hollywoodzkie produkcje celebrują szczerość, odwagę, braterstwo, honor. Wartości, które zanikają w wszechobecnym „wyścigu szczurów”. W japońskiej kulturze istnieje pojęcie dō, oznaczające “drogę.” Japończycy nie ćwiczą sztuki ani rzemiosła, tylko podążają ich “drogą.” Nie uczą się ceremonii parzenia herbaty, podobnie jak nie wprawiają się w kaligrafii, tylko podążają drogą herbaty (sadō) (myślicie, że szatana da się w herbacie…) i pędzla (shodō). Świat wyidealizował “drogę,” widzi w niej zagrożenia, uzależnienie od guru. A przecież każdy europejski sport wymaga wstąpienia na tę drogę. Sprinter biega setki kilometrów, ciężarowiec dźwiga tony całe itd. Żaden z nich nie pali, nie pije, je tylko to, co mu wolno (spytajcie gimnastyczkę o lody). Przed zawodami nie uprawia seksu, nie czyta, zapomina o telewizji, radiu. Do rana można wyliczać czego NIE robi zawodnik przed zawodami. Mówi się "on trenuje". A adept wschodnich sztuk walki? Robi dokładnie to samo. Tylko mówi "podążam drogą karate (pędzla, miecza)". Ja podążam drogą karate i miecza. Ale kowal, który ten miecz odkuł, polernik, który wyostrzył, rymarz, który zrobił rękojeść i pochwę też! Zachód ponad wszystko uległ fascynacji “drogą samuraja” (bushidō). Tymczasem tradycja bushidō była pierwotnie obca karate. Przede wszystkim karate nie pochodzi z Japonii – dotarło tu ono dopiero na początku ubiegłego wieku. Karate narodziło się na niewielkiej wyspie Okinawa, która aż do 1879 roku, zanim została zaanektowana przez Cesarstwo Japonii, była niepodległym państwem, zamieszkałym przez naród o odrębnej kulturze i historii. Królestwo Riukiu – bo tak wołano wówczas na Okinawę – poza nieliczną gwardią królewską nie posiadało armii. Nie istniała tu klasa samurajów, a tym bardziej nie obowiązywał kodeks wojownika. Skąd zatem bushidō w karate? Czyżby był to wymysł Europejczyków i Amerykanów, którzy w kulturze Japonii doszukują się wszędzie tradycji samurajskich? Po części tak, ale karate uległo “samuraizacji” głównie za sprawą samych Okinawiańczyków, ale to za długi wykład historyczny. Powiem tylko, że byli oni uważani za mięczaków. Karate nadawało się więc idealnie, aby pokazać prawdziwie “japońskie” – by nie rzec – “samurajskie” oblicze Okinawy. Urzeczeni Japończycy podchwycili ten mit i zaadaptowali na potrzeby własnej ideologii narodowej. Karate okrzyknięto kuźnią “japońskiego ducha” (yamato damashii) i wyniesiono do rangi narodowego sportu.
Kolejnym mitem jest pacyfizm. Filozofia karate, której przesłaniem jest wyrzeczenie się przemocy, pomaga Okinawańczykom kształtować wizerunek narodu miłującego pokój. “W karate nie ma ataku” (Karate ni sente nashi) – to „święte przykazanie”. Karate służy bowiem tylko i wyłącznie samoobronie. Jego siła jest tak niebezpieczna, że wolno uciekać się do jej użycia tylko w ramach ostateczności. Tymczasem był okres, kiedy karate było czysto militarne (chińskie Powstanie Bokserów, czy początek wieku XX w Japonii). Wojskowi lekarze przyuważyli, że chłopcy uprawiający karate odznaczają się większą krzepą fizyczną i ogólnie lepszym zdrowiem. W 1901 roku prowadzono karate na próbę do jednej ze szkół średnich. Od tego momentu wątek militarny towarzyszył karate aż do końca II Wojny Światowej. Długo można wyliczać legendy i mity.
Może coś Wam wyjaśnią zasady:
Po pierwsze rzecz w tym aby doskonalić charakter. Mamy obowiązek doskonalenia własnego ''ja'', musimy być odpowiedzialni za to co robimy i jednocześnie za innych. Równocześnie zasada ta mówi o potrzebie wytrwałości i opanowaniu, o systematyczności w naszej pracy i prawości w postępowaniu.
Po pierwsze rzecz w tym aby rozwijać siłę ducha. Jak przejdziemy przez życie? To zależy od nas samych. Jeśli będziemy pracować nad sobą i będziemy rozwijać i doskonalić swoją psy-chikę, jeśli będziemy starali się poznać samego siebie nasze życie okaże się łatwiejsze. Jest to umiejętność bardzo konsekwentnego dążenia do celu, zdolność do pokonywania przeszkód, umiejętność przeciwstawiania się przeciwnościom losu - taka życiowa ''twardość''. Jeśli potra-fimy określić ''priorytety'' w naszym życiu i będziemy koncentrować się na ich realizacji ma-my szansę zrealizować swoje życiowe plany, a czasem także marzenia.
Po pierwsze rzecz w tym aby bronić prawdziwości drogi. Swojej drogi, w życiu i w karate, wszędzie i zawsze. Nie wolno iść nam przez nasze życie ''z rozpędu'', nie wiedząc jak, po co i dlaczego. Musimy wierzyć w sens swojego postępowania i mieć odwagę aby bronić swoich przekonań, mimo iż bywa to czasami trudne. Jednocześnie w tej zasadzie zawarta jest zachęta do poznania historii trenowanego stylu i zrozumienia jego filozofii, a także umiejętność mówienia o nim. No, i oczywiście nakaz przekazania go innym w maksymalnie niezmienionej formie, tak aby Karate trwało dalej.
Po pierwsze rzecz w tym aby szanować etykietę. Trzeba rozumieć to dużo szerzej. Oczywiście pierwszym znaczeniem jest ''etykieta'' - sposób zachowania na dojo (sali cwiczeń) i poza nim, kultura i dobre obyczaje, umiejętność poprawnego zachowania się w każdych warunkach i w każdej sytuacji. Ale równocześnie jest to szacunek dla każdego przekazu historycznego, który pozwala na zachowanie ciągłości np.: kultury, zwyczajów tradycji swojego kraju a także sztuki walki którą uprawiamy. Jest jeszcze trzecie znaczenie - szacunek dla starszego, wiekiem, stopniem lub rangą.
Po pierwsze rzecz w tym aby gorącość nie przesłaniała męstwa. Musimy starać się zawsze panować nad emocjami i starać się aby nie spowodowały niewłaściwej oceny zaistniałej sytuacji. Życie jest niezwykle skomplikowane, spokój wewnętrzny i równowaga psychiczna bardzo pomogą nam w pokonaniu jego niespodzianek. Jest to umiejętność panowania nad własną agresją we wszystkich jej przejawach, w walce sportowej i w życiu ''prywatnym''.
Gdzież tu szatan, guru, bałwochwalstwo?
A rytuał? Kłaniamy się Starym Mistrzom, aby nie zapomnieć, ze to oni dali podwaliny. Kłaniamy się mistrzowi dojo, aby okazać mu szacunek. Kłaniamy się sobie, aby podziękować za „użyczenie ciała” do ćwiczeń i przeprosić za zadany ból (toż samo robią bokserzy na ringu). Chwila wyciszenia jest by osiągnąć jedność ciała i ducha. Odgonić zbędne myśli, kłopoty, by nie mąciły w głowie podczas ćwiczeń. Toż samo osiągają maratończycy: gdyby nie przewaga ducha nad ciałem nikt nie przebiegłby 42 km. Już po 5-ciu jest pierwszy kryzys. Dalej nie biegną nogi, lecz umysł. Porozmawiajcie z mara-tończykiem. Nie ma to nic wspólnego z „tajemnymi siłami”. Po prostu inaczej się nazywa.
Pytacie:
- czy niektóre z nich dadzą się pogodzić z chrześcijaństwem, a inne nie ? A jeśli tak, to które ? Wszystkie.
- czy też może nie tyle zależy to od sztuki walki, tylko od trenera, środowiska itd ? Nie. Od ćwiczącego.
- a jeśli to drugie, to co powinno obudzić naszą czujność ? Słaba wiara przed wejściem na dojo. Człowiek silnej wiary w tej pozostanie. W karate nikt nikogo nie zmusza do zmiany wiary (choć znam wyjątek – przekonaliśmy satanistę, który przyszedł „nauczyć się lać na ulicy”, żeby zmienił światopogląd)
- czy medytacja przed walką to już coś co narusza nasze chrześcijaństwo, czy nie ? To już wyjaśniłem.
Przepraszam za długi post. Nie dało się krócej, Wierzcie mi.

Dla porządku: nie jestem chrześcijaninem. Moje poglądy są wyłącznie moimi poglądami. Mam do nich prawo, podobnie jak Ty do swoich. Szanujmy się wzajem
17-11-2008 01:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kinga93 Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 94
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #65
 
Ks.Marek napisał(a):W sumie wątek się wypisał. Bo na pytanie w nim zawarte, można krótko odpowiedzieć: nie, sztuki walki nie są dla każdego. Podobnie jak wojsko, broń, alkohol czy paintball.
To na pewno niektórzy wykorzystają swoje umiejetności w złym celu.
Osobiście 4 lata trenowałam Taekwon-do i uważam to za dobry okres w swoim życiu. Nie sądzę aby ideologia TKD sprzeciwiała się z naszą wiarą. Fundamenty, główne zasady TKD to grzecznośc, uczciwość, samokontrola, odwaga.... Jakże często brakuje nam tych cech w codziennym życiu.

"?yj tak jakby ka?dy dzie? by? twoim ostatnim"

"Nie mówmy, ?e czasy s? z?e, my jeste?my czasem, b?d?my dobrzy, a czas b?dzie dobry"
?w. Augustyn
19-11-2008 21:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
skorupa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #66
 
Marek MRB napisał(a):Także u mnie na stronie mam podobne świadectwo Jarka http://www.analizy.biz/marek1962/swiadek1.htm

to jest moje świadectwo. gdybym miał je napisać raz jeszcze - napisałbym dokładnie to samo, słowo w słowo.
od tamtych wydarzeń minęło 11 lat a ja nadal ponoszę konsekwencje okultyzmu, jaki jest w aikido. poświęciłem wiele lat na to, żeby odszukać osoby, które doświadczyły tego samego. jest ich na pęczki... także u nas w Polsce. jedną z nich jest mój były mistrz.

to jest paradoks, ze aikido ma rujnujący wpływ na psychikę ludzką, mimo całego natchnionego bełkotu takich czy innych mistrzów. po porzuceniu aikido, by mieć pewność co do charakteru moich doświadczeń zwróciłem się o pomoc do dwóch niezależnie działających od siebie egzorcystów diecezjalnych - ks. Piątkowskiego z Poznania i o.Posackiego z Krakowa. okazało się że jestem którąś z rzędu osobą, która doświadcza udręczenia demonicznego w efekcie uprawiania sztuk walki.

tu jedna uwaga - żeby nie zamykać całego problemu w obrębie wyłącznie sfery czysto religijnej poszedłem także do dyplomowanego psychoterapeuty. czekałem na spotkanie długo, bo wybrałem cenionego w środowisku profesjonalistę o zajętych miesiącami terminach. ta pani jest specjalistą zajmującym się byłymi członkami sekt.
okazało się, że to co przeżywam na płaszczyźnie czysto emocjonalnej - np. obsesja śmierci, bezpodstawne stany lękowe - to wręcz podręcznikowy przykład stanu osoby, która po programacji umysłu odeszła z sekty. to samo przeżywają byli świadkowie Jehowy czy mormoni.
w ciągu tych lat poznałem osoby które w aikido miały wieloletnią praktykę, do III. dana włącznie. i odeszły z tego samego powodu co ja. nagle się okazało, że "energia Ki" faktycznie istnieje. najpierw jest euforia, bo odkrywasz nowy metafizyczny wszechświat, odczuwasz, rejestrujesz i generujesz rzeczy, o których wcześniej nie marzyłeś. tylko, że nagle sobie zdajesz sprawę, że drogi powrotnej stamtąd nie ma. a kiedy chcesz odejść, ten nowy idealny wszechswiat okazuje się piekłem.

każdy jest wolny i niech robi co uważa zasłuszne, ale jeżeli ktoś decyduje się na aikido czy inne sztuki walki, to niech robi to z pełną świadomością, że to nie jest sport.
19-03-2009 16:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #67
 
Z całą pewnością masz rację - trenujący aikido policjanci to sekciarze całą gębą... że o członkach elitarnych oddziałów już nie wspomnę... :diabelek:

Rozumiem, że obok koniecznego i zapewne niezbędnego zaangażowania panów egzorcystów, złożyłeś także stosowne zawiadomienie w prokuraturze - bo jeśli nie, to kłamiesz kolego albo masz problemy emocjonalne, z którymi sztuki walki mają tyle wspólnego, co zeszłoroczny śnieg mniej więcej :!: Pomysł

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
19-03-2009 18:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #68
 
Mordimer_Madder, negujesz prawdziwość słów przedmówcy i jego doświadczenia nie znając go? na jakiej podstawie? bo ci się nie podoba to co mówi? w innym wątku za taką negację tego co pisała carlunia to zrównałbyś negującego z ziemią. to ma być ten twój obiektywizm ateistyczny tudzież racjonalizm? no gratuluje.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
19-03-2009 18:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #69
 
A na podstawie tego, że przez 27 lat miałem mniej lub bardziej do czynienia ze sztukami walki... ale myślę sobie, że skoro odstajesz swym postem od tematu topica, powinnaś się chyba raczej regulaminowo zwrócić do mnie na pw :roll:

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
19-03-2009 19:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kinga93 Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 94
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #70
 
[quote="skorupa"
to niech robi to z pełną świadomością, że to nie jest sport.[/quote]
Nie każdy SPORT walki wiąże się z jakimś okultyzmem itp. Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka :!:

"?yj tak jakby ka?dy dzie? by? twoim ostatnim"

"Nie mówmy, ?e czasy s? z?e, my jeste?my czasem, b?d?my dobrzy, a czas b?dzie dobry"
?w. Augustyn
19-03-2009 20:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #71
 
Mordimer_Madder, podobnie jak ty ze swoim prześmiewczym postem do skorupy.
a wracając do tematu: ile razy w swojej styczności ze sztukami walki miałeś do czynienia z przypadkiem takim jak powyżej? że była to osoba głęboko zaangażowana, doświadczająca nadnaturalnych zjawisk wskutek 'wtajemniczenia', medytacji i treningów, a następnie przyjęła łaskę nawrócenia?

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
19-03-2009 20:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #72
 
Nie bardzo pojmuję... może jakoś prościej ujmiesz sens pytania... tak dla prostego ateisty...

Lecz jeśli pytasz mnie o adeptów combat marshal arts z problemami osobowościowymi, to byli oni /i są nadal zapewne/ niezwłocznie eliminowani z grona ćwiczących, jako osoby potencjalnie niebezpieczne dla siebie lub otoczenia, proponowało się im pomoc specjalistyczną psychologa lub psychiatry sportowego, prowadziło rozmowy z rodzicami i opiekunami.

Raczej ciężko winić szklarza, gdy jedna osoba na 19 widzi w szybie okiennej np.Marię z Nazaretu... i bynajmniej nie oznacza to, że ów konterfekt tam w istocie jest Pomysł

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
19-03-2009 22:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #73
 
Kinga - argumenty proszę.
Chyba jedynie boks nie wiąże się z ideologią Wschodu, natomiast wiąże się z przemocą. To oczywiste, że chrześcijanin nie uprawia sztuk walki, obojętne, czy nazwiemy je sportem, czy czymkolwiek innym.

Nie chciałabym Cię Mordimmerze urazić, ale to przecież dość oczywiste, że ateista uprawiający sztuki walki, czy mający z nimi spory kontakt, nie będzie miał z tego powodu problemów większych, niż dotychczasowe. Jeśli ktoś żyje z daleka od Pana Boga, to zły już osiągnął swój cel. Po co mu dalsze straszenie ofiary? Jeszcze się przerazi i wróci do Boga...

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
19-03-2009 22:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #74
 
czego Mordimerze nie rozumiesz w pytaniu? słów "nadnaturalne zjawiska"? czy może "łaska nawrócenia"?
nie pytam o problemy psychiczne. w zasadzie póki co nie zapytałam o żadne problemy jeszcze Uśmiech

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
19-03-2009 22:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
skorupa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #75
 
mordimer:
moje świadectwo zostało opublikowane wraz adresem mailowym. po tym fakcie otrzymałem ponad 60 maili od ludzi zaangażowanych w aikido. pozwole sobie nie cytować publicznie najczęstszych epitetów. twój cynizm się dokładnie w to wpisuje. mnie zawsze zastanawia co ma byc niby tego celem, że jak mi naubliżasz to co? to wszystko odwołam, tak? otóż nie mogę tego zrobić, bo to moje doświadczenie. fakty z mojego życia. nawet jakbym chciał to przekreślić to nie jestem w stanie. z drugiej strony ludzie ci, i ty też, nigdy nie przeczytali uwaznie i do końca mojego świadectwa. jak wyjaśnisz np. dar prekognicji, którego doświadczyłem? to funkcjonowało znakomicie. i w bardzo praktyczny sposób.

to jest takie prymitywne... zarzucić komuś kłamstwo albo niepoczytalność i w tym momencie jestem zwolniony z wszelkiej refleksji nad wypowiedzią tego człowieka, a co za tym idzie z podjęcia rozmowy.

a to że 27 lat aktywnie ćwiczysz i nic złego cię nie spotkało... to absolutnie nic nie znaczy. prawdopodobnie całe życie niczego złego nie doświadczysz.
św. Tomasz z Akwinu w roku bodajże 1192 napisał traktat "Opatrzność Boża i Magia". Poświęcony dokładnie temu zjawisku. to nie jest dzisiejszy problem - dlaczego sto tysięcy ludzi zajmuje się bioenergoterapią, okultyzmem, łazi do jasnowidzów. i nic się nie dzieje, najczęściej rezygnują rozczarowani. a jedna osoba na tysiąc zostaje zniewolona. i tu nie ma żadnych reguł, kto to będzie. bo nie może takowych być. wszystko co naturalne we wszechświecie ma swoje stałe powtarzalne reguły, jeżeli ich brak to znaczy że za jakimś zjawiskiem kryje indywidualna decyzja jakiegoś osobowego bytu. i należy zadać sobie pytanie, na podstawie skutków, czy ten byt jest moralnie dobry czy zły. w wypadku aikido nie ma wątpliwości, że zły.
przeczytaj sobie te artykuły:
http://wydawnictwo.fronda.pl/arch/25-26/003.htm
jest tu opisana po krótce historia mistrza Iczi Mury, 6 dan aikido. Iczi Mura się nawrócił, przyjął chrzest i usunął ze swojego życia wszystko co się łączyło z aikido i iaido.
jest bardzo zastanawiające, że kiedy to zrobił zatarto po nim wszelki ślad w tym środowisku.

omyk:
masz rację. uprawiam boks i tu nie ma żadnej metafizyki.

[ Dodano: Pią 20 Mar, 2009 07:57 ]
acha - i jeszcze jedna rzecz.
zawsze mnie zastanawiało, co tak na prawdę ma ze "sztuk walki" w sobie aikido.
aikido dla kogoś kogo interesuje wyłacznie młócka na ulicy bardzo szybko stanie się rozczarowaniem. aikido jest totalnie niepraktyczne w warunkach walki ulicznej.
i tu się zaczyna cały ten bełkot o tym, że za 10-15-30 lat codziennego treningu osiągniesz właściwe mistrzostwo. a poza tym w aikido nie chodzi o samą walkę tylko o coś ponad tym, techniki są tylko kluczem do czegoś głębszego - i tu czy chcemy czy nie przechodzimy do
sfery metafizycznej.
20-03-2009 08:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów