Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tajemnica spowiedzi
Autor Wiadomość
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #46
 
A no właśnie Krzysiu. To, że u ciebie spowiedź nie miała nic wspólnego z pokutą, świadczy źle, ale bynajmniej nie o sakramencie...

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
18-10-2008 16:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
krzysiek_enoch Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 622
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #47
 
omyk napisał(a):A no właśnie Krzysiu. To, że u ciebie spowiedź nie miała nic wspólnego z pokutą, świadczy źle, ale bynajmniej nie o sakramencie...
Tak, słyszałem już to nie raz: System jest ok - to z Tobą jest coś nie tak, masz zły wzorzec ojca. To zadziwiające jak często ludziom uciekającym z różnych grup totalitarnych wmawia się problemy z nimi samymi (psychiczne etc.).
Ludzie wierzący też padają ofiarami takich oskarżeń. Zresztą - sam Chrytus już to przepowiedział.

http://www.truthortradition.com/polish/
http://www.kalwin.info/
1509-2009: 500-lecie urodzin Jana Kalwina
18-10-2008 17:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #48
 
Mówiąc całkiem poważnie: bardzo ciężko jest mi osobiście podjąć pracę nad sobą, żeby wykorzeniać pewne wady i grzechy, ale widzę, że z pomocą łaski Bożej, której Jezus mi w tym sakramencie miłości udziela, jestem w stanie góry przenosić! Dosłownie góry.
Zaczynając od tego, że kiedy po takim pierwszym mini-nawróconku 3,5 roku temu poszłam do szczerej spowiedzi po raz pierwszy od długiego czasu, Pan z dnia na dzień zabrał 2 nałogi, z którymi nie byłam sobie w stanie poradzić nijak inaczej.
Po prostu zabrał.

Jestem osobą, której nie wmówisz, że spowiedź to oszustwo, że to kler wymyślił, itd... Zbyt wiele łaski, która mogła pochodzić TYLKO od PANA doświadczyłam w konfesjonałach. Zbyt wiele mi Pan przebaczył, zbyt wiele mi pozwolił i pomógł naprawić, zbyt wiele razy podawał mi dłoń i brał w ramiona, kiedy naprawdę już wydawało się, że zawsze będzie tak samo.

Twierdzenie, że u wszystkich katolików nie ma chęci poprawy, ani prawdziwej pokuty, tylko po sobie i swoich spowiedziach jest smutne i dla mnie bolesne.
Analogicznie osoba będąca w twoim zborze przez 2 lata mogłaby stwierdzić, że u was nie ma życia wg Ewangelii, a ona, obserwując to zycie od środka może to najbardziej obiektywnie ocenić. Nie byłoby ci przyjemnie, prawda? Co byś takiej osobie odpowiedział?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
18-10-2008 18:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
krzysiek_enoch Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 622
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #49
 
Nie rozumiemy się. Ja nie piszę, że ludzie nic nie przeżywają "w konfesjonałach" (jak to ładnie sformułowałaś). W wielu religiach jest cała masa obrzędów,które powodują ogrom przeżyć. Uczucia jednak bardzo łatwo mogą ludzi oszukać. Wskazać im drogę, która wcale nie jest właściwa. Działa to niezależnie od wyznania - również w zborach protestanckich.

Czym jest więc prawdziwa pokuta? Gdzie się tego dowiedzieć i na czym więc - jeśli nie tylko na emocjach - ją oprzeć? Hmmm... no właśnie? :-k

http://www.truthortradition.com/polish/
http://www.kalwin.info/
1509-2009: 500-lecie urodzin Jana Kalwina
18-10-2008 18:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #50
 
krzysiek_enoch napisał(a):Czym jest więc prawdziwa pokuta?
Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
18-10-2008 19:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #51
 
Ależ Krzyśku, ja nie o uczuciach mówię!
Ja mówię o obiektywnych przeżyciach, a nie wzlotach emocjonalnych.
Kiedy podjęłam decyzję o pierwszej szczerej spowiedzi po długim czasie (w którym najpierw spowiadałam się świętokradzko, nie do końca świadomie, a potem coraz rzadziej, raz na rok, albo nawet nie), jak chodzi o uczucia, to towarzyszył mi chyba tylko wielki, ogromny stres. Wtedy byłam na etapie, na którym bardzo bałam się spowiedzi, każda była dla mnie niesamowicie stresująca, dosłownie w kolejce zaczynał się ból brzucha i chęć ucieczki.
O żadnych wzniosłych uczuciach w konfesjonale nie można tu mówić, dopiero po spowiedzi odczułam wielką ulgę i radość. Ta decyzja była spowodowana radością ze spotkania Jezusa i chęcią przyjścia do Niego, ale uwierz mi, że gdybym tylko mogła przyjść do Niego bez spowiedzi, wtedy zrobiłabym to. W ogóle zrobiłabym wiele, żeby jej uniknąć, ale wiedziałam, że do nawrócenia i oczyszczenia potrzebuję sakramentu.
Spowiadając się wtedy nie myślałam o tym, że Pan może po prostu zabrać jakieś złe przyzwyczajenia, czy nawet nałogi, nie wiedziałam, że On chce mnie z tego uzdrowić. Dopiero po czasie, patrząc wstecz, mogę stwierdzić, że Pan w ciągu kilku minut zabrał rzeczy, z którymi walczyłam wielokrotnie wcześniej i których bez sakramentalnej łaski nie mogłam się pozbyć z mojego życia.
Dzisiaj wiem, na jakiej zasadzie funkcjonują niektóre nałogi. Pan po prostu przeciął te więzy poprzez pierwsze "pranawrócenie", przypieczętowane rozgrzeszeniem.

A co do pokuty...
Wezwanie Jezusa do nawrócenia i pokuty nie ma na celu najpierw czynów zewnętrznych, "wora pokutnego i popiołu", postów i umartwień, lecz nawrócenie serca, pokutę wewnętrzną. Bez niej czyny pokutne pozostają bezowocne i kłamliwe. Przeciwnie, nawrócenie wewnętrzne skłania do uzewnętrznienia tej postawy przez znaki widzialne, gesty i czyny pokutne (Por. Jl 2, 12-13; Iz 1, 16-17; Mt 6, 1-6. 16-18).
Pokuta wewnętrzna jest radykalną przemianą całego życia, powrotem, nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą do popełnionych przez nas złych czynów. Pokuta wewnętrzna zawiera równocześnie pragnienie i postanowienie zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego łaski.Podobnie jak u Proroków, wezwanie Jezusa do nawrócenia i pokuty nie ma na celu najpierw czynów zewnętrznych, "wora pokutnego i popiołu", postów i umartwień, lecz nawrócenie serca, pokutę wewnętrzną. Bez niej czyny pokutne pozostają bezowocne i kłamliwe. Przeciwnie, nawrócenie wewnętrzne skłania do uzewnętrznienia tej postawy przez znaki widzialne, gesty i czyny pokutne (Por. Jl 2, 12-13; Iz 1, 16-17; Mt 6, 1-6. 16-18). Pokuta wewnętrzna jest radykalną przemianą całego życia, powrotem, nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą do popełnionych przez nas złych czynów. Pokuta wewnętrzna zawiera równocześnie pragnienie i postanowienie zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego łaski.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
18-10-2008 19:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #52
 
duszyczka napisał(a):Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego.
Bo to źle uważasz, Duszyczko.
Żal to żal, a pokuta to pokuta. Bez połączenia i rozdzielnie. http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=642
krzysiek_enoch napisał(a):To zadziwiające jak często ludziom uciekającym z różnych grup totalitarnych wmawia się problemy z nimi samymi (psychiczne etc.).
Widzisz, nie uciekniesz przed tym. Uzdrów wpierw relacje, a potem szukaj doku...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
18-10-2008 20:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #53
 
Polonium napisał(a):Czy protestanci, prawosławni i inni monoteiści oprócz grekokatolików i rzymskokatolików uznających zwierzchność papieża nie mogą mieć odpuszczonych grzechów ciężkich w swoich Kościołach / grupach wyznaniowych ?

Zlituj się... Kpisz czy o drogę pytasz :?: Jak można wrzucać do jednego worka prawosławnych i protestantów :?:Skoro oni - protestanci sakramentu kapłaństwa i Pokuty i Pojednania nie uznają, to jak mogą mieć odpuszczane grzechy :?:

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
18-10-2008 20:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #54
 
Ks.Marek napisał(a):
duszyczka napisał(a):Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego.
Bo to źle uważasz, Duszyczko.
Żal to żal, a pokuta to pokuta. Bez połączenia i rozdzielnie.


Ja się z duszyczką zgadzam, że żal za grzechy jest swego rodzaju pokutą - jest "karą" za grzechy, a szczery żal jest w pewnym sensie zadośćuczynieniem Bogu - jest niejako wstępem do samego aktu pokuty. Bo sam żal jest niewystarczający, dla ważności spowiedzi konieczna jest pokuta w ścisłym tego słowa znaczeniu.
Zarówno duszyczka ma tutaj rację, jak i Ks.Marek Uśmiech
18-10-2008 20:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
krzysiek_enoch Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 622
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #55
 
omyk napisał(a):Ależ Krzyśku, ja nie o uczuciach mówię!
Ja mówię o obiektywnych przeżyciach, a nie wzlotach emocjonalnych.
Co do moich przeżyć związanych ze spowiedzią, to podobnie jak u Ciebie - najpierw, w dzieciństwie był ogromny stres i generalnie wyznania nie do końca szczere. Niektóre grzechy były dla mnie tak straszne (sfera seksualna szczególnie), że nie umiałem ich wtedy wyznać. Potem lata buntu, w czasie których nie spowiadałem się w ogóle. Potem odnalazłem Biblię i poznałem Boga, który przez nią przemawiał. W modlitwie wyznałem Mu swoje grzechy, podziękowałem za Krzyż, uznałem Go jako mojego Pana i Zbawiciela. Poprosiłem aby mnie przyjął i prowadził. Chociaż nie od razu uświadomiłem sobie, co się wtedy stało,dziś wiem, że w tamtym czasie narodziłem się na nowo. Publicznie, wobec świata duchowego i ziemskiego, wyznałem to potem przez chrzest.

Po jakimś czasie moja wiara przechodziła kryzys (tak naprawdę było kilka takich kryzysów) i chciałem wrócić do Kościoła Rzymskokatolickiego. Zrobiłem porządny rachunek sumienia i poszedłem do spowiedzi. "Za pokutę" dostałem odmawianie przez dłuższy czas (nie pamiętam już jaki) Zdrowaś Mario, Ojcze Nasz i chyba coś jeszcze. Po jakimś czasie miałem przyjść znowu. Modliłem się zgodnie z "zadaną pokutą" i faktycznie byłem kilka razy w odstępach miesięcznych chyba u tego samego księdza u spowiedzi.
Kiedy jednak raz zasmakujesz Prawdy, nie dasz tak łatwo uwieźć się namiastkom. Bóg Biblii uświadomił mi, że to, co zrobiłem - próbując wrócić do KRK - było bez sensu. W całym tym ceremoniale: spowiedzi, mszy, komunii brakowało Biblijnego Ojca, Pana Jezusa i mocy. Wszystko to jak nadmuchany balon było nadęte i łatwo uchodziło z tego powietrze. Te wielogodzinne adoracje przed "Najświętszym Sakramentem", modlitwy przed obrazami Marii i świętych, różaniec, koronki i inne rzeczy, które robiłem. Nawet rekolekcje z ojcem Janem Górą, potem rekolekcje z ojcem Moszoro-Dąbrowskim w Opus Dei wszytsko to marność i nędza wobec prawdziwego Jezusa Chrystusa i choćby jedego, najmniejszego wersetu z Biblii - Jego Słowa.

Chociaż wiem, że ludzie nawracają się w "Kościele Katolickim", to jestem przekonany, że nie dzieje się to DZIĘKI NIEMU a raczej MIMO TEGO. To Bóg sam powołuje swoje dzieci i wzywa je do siebie, do swojego Słowa. Ci, którzy nawrócili się ale tego nie rozumieją nie mają winy. Ale Ci którzy wyszli z tego systemu i widzą jego błąd nie dadzą tak łatwo namówić się do powrotu. Nie ma tak naprawdę do czego wracać.

http://www.truthortradition.com/polish/
http://www.kalwin.info/
1509-2009: 500-lecie urodzin Jana Kalwina
18-10-2008 21:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #56
 
Ks.Marek napisał(a):duszyczka napisał/a:
Uważam że żal za grzechy tak porządny jest sam w sobie pokutą. I kolejne nie popełnianie tego samego.
Bo to źle uważasz, Duszyczko.
Ja mam swoje zdanie i ze względu na oglądy księdza go nie zmienię!!
aga napisał(a):Ja się z duszyczką zgadzam, że żal za grzechy jest swego rodzaju pokutą - jest "karą" za grzechy, a szczery żal jest w pewnym sensie zadośćuczynieniem Bogu - jest niejako wstępem do samego aktu pokuty. Bo sam żal jest niewystarczający, dla ważności spowiedzi konieczna jest pokuta w ścisłym tego słowa znaczeniu.
Zarówno duszyczka ma tutaj rację, jak i Ks.Marek Uśmiech
Czasami warto pójść na kompromis.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
18-10-2008 21:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #57
 
Cytat:W całym tym ceremoniale: spowiedzi, mszy, komunii brakowało Biblijnego Ojca, Pana Jezusa i mocy. Wszystko to jak nadmuchany balon było nadęte i łatwo uchodziło z tego powietrze. Te wielogodzinne adoracje przed "Najświętszym Sakramentem", modlitwy przed obrazami Marii i świętych, różaniec, koronki i inne rzeczy, które robiłem.
Czyja była to wina, że był to tylko ceremoniał? Mówię całkiem poważnie i nie po to, żeby gadać... tylko szczerze: dla mnie to nie jest tylko ceremoniał. Dla mnie to są piękne chwile spotkania z Ukochanym. Najświętszy Sakrament jest Najświętszy bez cudzysłowia, ale też muszę stwierdzić, że nie od razu było mi dane to dostrzec. Nie od razu widziałam w Adoracji spotkanie, piękno, przemianę mojego serca pod wpływem jednego spojrzenia Najwyższego. Najpierw miałam zawierzyć, zaufać w mroku, widząc tylko małą cząstkę. Nadal zresztą widzę mało, ale więcej, niż wtedy.
Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że mój Bóg jest Bogiem mocnym, Bogiem pełnym potęgi i majestatu, a jednocześnie Bogiem, który wydaje za mnie swojego Syna, który uniża się do mnie i podnosi mnie z prochu, dźwiga mnie i przytulając do swojego przebaczającego Serca obmywa, z wielką miłością i czułością stawiając mnie w bezpiecznym miejscu, umacniając, pielęgnując, chroniąc. To przedziwny Pan, który mimo swojej wielkiej Mocy chce być ze mną, przy mnie, we mnie. To nie są puste słowa, nawet nie wiesz, jak mi teraz serce bije... To żywy Bóg, obecny w Kościele. To Pan, chcący przychodzić.
Bóg chce objawiać swoją Moc. Liturgia nie jest nadętym, pustym balonem. To czas, w którym Pan daje swojemu ludowi Siebie samego, w którym chce objawiać swoją moc, chce leczyć chorych, nasycać głodnych, pocieszać smutnych... To święty czas, w którym Wszechmocny przychodzi. Doświadczam tego.

Jest mi przykro, że w Kościele katolickim nie doświadczyłeś tego wszystkiego, co ja doświadczam dzisiaj. Mogę zaświadczyć o tym, że Bóg jest Bogiem mocnym, Bogiem cudów, Bogiem dobrym i miłosiernym. Taki objawia się dziś w Kościele. Taki przychodzi, bo jest Bogiem z nami.

Jeżeli chciałbyś pojechać, zapraszam Cię na Mszę św., po której są modlitwy wstawiennicze do późna, jest to w Częstochowie, 8 i 15 listopada. 8 jest w par. Józefa rzemieślnika, a 15 w archikatedrze Świętej Rodziny. Nie chodzi o to, żeby cię przekonywać, nie chodzi o bycie namolnym. Zwyczajnie chciałabym, żebyś dostrzegł w Kościele Boga działającego z mocą. Tam przyjeżdżają ludzie z wiarą, spodziewając się Bożego działania, być może dlatego Pan działa w bardzo widoczny sposób - bo znajduje grunt w naszej wierze, bo się spodziewamy tego, że On może i chce działać... a może wybrał ten czas i to miejsce z innych powodów? Nie wiem. W każdym razie serdecznie zapraszam, warto pojechać choćby i z czystej ciekawości.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
18-10-2008 22:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #58
 
Cytat:Ja mam swoje zdanie i ze względu na oglądy księdza go nie zmienię!!
No to stoisz obok Kościoła, a nie w Nim Uśmiech

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
18-10-2008 22:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #59
 
Księże, konkrety Oczko Tego nam potrzeba, prawda Duszyczko?

W warunkach dobrej spowiedzi "zadośćuczynienie i pokuta" [tak mnie uczono, w tych nowszych spisach widzę samo zadośćuczynienie, dlaczego?! Język] są wymienione nie zamiast, ale obok żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Już samo to powinno skłonić do refleksji nad tym, czym tak naprawdę jest pokuta, skoro jednak nie tym samym, co żal + poprawa.
Zaglądając do Katechizmu Kościoła Katolickiego...
KKK 1460 napisał(a):Pokuta, którą nakłada spowiednik, powinna uwzględniać sytuację osobistą penitenta i mieć na celu jego duchowe dobro. O ile to możliwe, powinna odpowiadać ciężarowi i naturze popełnionych grzechów. Może nią być modlitwa, jakaś ofiara, dzieło miłosierdzia, służba bliźniemu, dobrowolne wyrzeczenie, cierpienie, a zwłaszcza cierpliwa akceptacja krzyża, który musimy dźwigać. Tego rodzaju pokuty pomagają nam upodobnić się do Chrystusa, który raz na zawsze odpokutował za nasze grzechy; pozwalają nam stać się współdziedzicami Chrystusa Zmartwychwstałego, "skoro wspólnie z Nim cierpimy" (Rz 8,17)

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
18-10-2008 22:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #60
 
Annika napisała :
Cytat:Skoro oni - protestanci sakramentu kapłaństwa i Pokuty i Pojednania nie uznają, to jak mogą mieć odpuszczane grzechy :?:

Dzięki. :*
19-10-2008 18:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów