Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bóg - jak to możliwe, że nie ma początku?
Autor Wiadomość
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #26
 
coś do przeczytania:

Cytat:[Argument kosmologiczny] Innym, często dyskutowanym argumentem jest tzw. dowód kosmologiczny. Został on wyrażony w tak wielu postaciach, że w tym wypadku lepiej nie mówić o jednym argumencie, lecz o jednej formie argumentu. Rozpoczyna się ona od przywołania jakiejś cechy lub jakiegoś faktu dotyczącego świata. (W klasycznych drogach TOMASZA Z AKWINU (ok. 1224-1274) są to, na przykład, fakt istnienia bytów przygodnych, zjawisko zmiany, powstawania i ginięcia itd.)***. Następnie, po stwierdzeniu danej cechy czy faktu, stawia się pytanie o przyczynę łub wyjaśnienie (rację dostateczną) przywołanego faktu czy zjawiska. Argumentacja przebiega w następujący sposób. Ponieważ nieskończona seria warunków przyczynowych (lub wyjaśniających) nie może stanowić zadowalającego wytłumaczenia rozważanej cechy rzeczywistości, należy przyjąć istnienie bytu radykalnie odmiennego od bytów występujących w serii (np. Pierwszej Przyczyny, Nieporuszonego Poruszyciela, Bytu Koniecznego itp.). Po czym, w konkluzji, utożsamia się ten wyjątkowy byt z Bogiem.

Jak zauważyliśmy, istnieje bardzo wiele postaci przedstawionej formy rozumowania. W naszej ekspozycji ograniczymy się do uwspółcześnionej wersji tomaszowej, w której dopuszcza się, że wszechświat, nie przestając być zależnym w istnieniu od jakiejś Podstawy czy Przyczyny, może istnieć odwiecznie. Zasadnicza struktura argumentu wyglądać może, na przykład, w ten sposób:

1. Istnieje byt przygodny (tj. taki, który może nie istnieć).
2. Ów byt przygodny musi mieć przyczynę lub wyjaśnienie swego istnienia.
3. Przyczyną tą (lub wyjaśnieniem) musi być coś różnego od rozważanego bytu przygodnego.
4. Tym co wyjaśnia (lub jest przyczyną) istnienia bytu przygodnego może być albo inny byt przygodny, albo nie-przygodny (konieczny) byt.
5. Inny byt przygodny nie wyjaśnia (ani nie jest przyczyną) istnienia bytu przygodnego (gdyby dopuścić taką możliwość, popadlibyśmy w nieskończony regres w wyjaśnianiu).
6, Tylko byt konieczny może wyjaśnić istnienie (lub być przyczyną istnienia) bytu przygodnego.
7. Zatem byt konieczny istnieje.

[…]

Przypomnijmy, że byt przygodny to taki byt, który wprawdzie istnieje, ale mógłby nie istnieć. Łatwo skonstatować, że jakikolwiek byt weźmiemy pod uwagę, okaże się on bytem przygodnym. Przesłanka (1) wydaje się więc prawdziwa. Przesłanka (2) odwołuje się do zasady przyczynowości lub zasady racji dostatecznej. Zasady te - na gruncie argumentu – są uznawane za oczywiste. Gdyby je odrzucić, rzeczywistość okazałaby się niezrozumiała. Oczywiście, na przestrzeni dziejów nie brakowało prób podważenia oczywistości wspomnianych zasad. Przesłankę (3) należy rozumieć w sensie logicznym, a nie czasowym - nic, co przygodne nie może wytłumaczyć swego własnego istnienia. Newralgiczny punkt z perspektywy naszych rozważań przynosi przesłanka (5). Gdyby wszystkie warunki przyczynowe były przygodne, wówczas każdy z nich domagałby się „przyczyny” wyjaśniającej swoje istnienie. W rezultacie powstałby nieskończony ciąg warunków bądź przyczyn wyjaśniających. Zatem przesłanka (5) zakazuje nieskończonego regresu w wy- jaśnieniu przygodnego bytu.

Jak wiadomo, w matematyce operuje się nieskończonymi zbiorami. Obrońcy przesłanki (5) przyjmują zwyczajnie jedną z dwóch strategii. Nie negując sensowności dyskursu matematycznego, jedni utrzymują, że istnienie aktualnych fizycznych zbiorów doprowadziłoby do absurdalnych konsekwencji. Inni, bardziej realistycznie, podkreślają, że nawet nieskończony zbiór aktualnych warunków nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego istnieje raczej coś niż nic? Innymi słowy, skoro każdy byt w nieskończonej serii bytów przygodnych nie jest w stanie wyjaśnić swego zaistnienia, to tak samo nieskończony ciąg takich bytów nie jest w stanie wyjaśnić istnienia ani całego ciągu, ani nawet jednego z przygodnych bytów tworzących cały ciąg. Zdaje się, że jednym z pierwszych, który zaproponował ten argument, był W. LEIBNIZ. W słynnym tekście pt. O ostatecznym źródle rzeczy pisał:

"Nie tylko bowiem w żadnej z poszczególnej rzeczy, lecz także w całym nagromadzeniu i ciągu rzeczy nie można znaleźć dostatecznej racji istnienia. Wyobraźmy sobie, że księga Elementów geometrii była odwieczna i że jej egzemplarze zawsze jedne od drugich odpisywano: jasne jest, że choć rację obecnego egzemplarza można wskazać w poprzednim, z którego został odpisany, to jednak przyjąwszy nawet dowolną liczbę istniejących egzemplarzy nie dociera się do racji zupełnej, skoro ciągle jeszcze można się zastanawiać, dlaczego egzemplarze takie istniały odwiecznie, dlaczego właśnie były to księgi i dlaczego tak napisane. Otóż to samo, co w stosunku do ksiąg, prawdziwe jest także w stosunku do rozmaitych stanów świata; każdy bowiem następny został niejako odpisany (co prawda zgodnie z prawami przemiany) z poprzedniego. Toteż jakkolwiek daleko cofnął byś się do stanów poprzednich, nigdy w tych stanach nie znajdziesz racji całkowitej, dla której w ogóle istnieje świat - a w szczególności właśnie taki (1969, 231 […] )"

B. RUSSELL w debacie z F. COPLESTONEM […] wyraził opinię, że istnienie świata należy potraktować jako surowy, nie wymagający wyjaśnienia fakt („It’s just there, and that’s all”). W świetle uwagi LEIBNIZA RUSSELL jest w błędzie. Chociaż istnienie świata można uznać za surowy fakt, niemniej istnienie takiego właśnie świata, tzn. przygodnego, dającego się badać itd. żadną miarą nie może być tak potraktowane. Gdyby RUSSELL miał rację, nasze wysiłki poznawcze również straciłyby sens. Świat ulega naszym zapędom poznawczym, udziela odpowiedzi na pytania o racje cząstkowe. Dlaczego mielibyśmy się zatrzymać i unieważnić pytanie o rację - jak mówi LEIBNIZ - całkowitą? Czy tylko z tego powodu, że odpowiedź na to pytanie nas nie zadowoli, ponieważ będzie... Tajemnicą? Jak widać, również w przypadku argumentu kosmologicznego napotykamy na newralgiczny punkt, trudny do pokonania dla rozumu argumentacyjnego.
za: S. Wszołek. Wprowadzenie do filozofii religii. Kraków: Wydawnictwo WAM 2004 s. 137-139.

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
23-05-2008 19:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
[] - Ks.Marek - 22-05-2008, 22:23
[] - omyk - 22-05-2008, 22:45
[] - Rachel - 22-05-2008, 22:46
[] - Annnika - 22-05-2008, 22:54
[] - Rachel - 22-05-2008, 23:33
[] - Ks.Marek - 22-05-2008, 23:46
[] - Rachel - 22-05-2008, 23:52
[] - Sivis Amariama - 23-05-2008, 03:21
[] - Wojtek37 - 23-05-2008, 11:05
[] - omyk - 23-05-2008, 12:33
[] - Marek MRB - 23-05-2008, 13:10
[] - Polonium - 23-05-2008, 13:12
[] - Sivis Amariama - 23-05-2008, 13:59
[] - Rachel - 23-05-2008, 14:30
[] - Ks.Marek - 23-05-2008, 15:08
[] - Sivis Amariama - 23-05-2008, 15:34
[] - Polonium - 23-05-2008, 15:52
[] - Sivis Amariama - 23-05-2008, 16:15
[] - izas - 23-05-2008, 17:00
[] - Sivis Amariama - 23-05-2008, 17:04
[] - Terebint - 23-05-2008, 17:31
[] - Wojtek37 - 23-05-2008, 17:36
[] - M. Ink. * - 23-05-2008 19:31
[] - Talmid - 23-05-2008, 20:10
[] - Marek MRB - 25-05-2008, 19:56
[] - Poziomka286 - 04-01-2009, 13:31
[] - Anonymous - 04-01-2009, 14:58

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości

Wróć do góryWróć do forów