omyk napisał(a):Ostatnio odgrzebałam Dzienniczek, akurat wczoraj trafiłam na fragment o nocy ciemnej.
Nie znalazłam jednak w nim żadnych kryteriów rozeznawania prawdziwości doświadczeń.
Bo też nie ma wskazanych żadnych kryteriów, ale kiedy człowiek przeżywa coś podobnego to jest mu łatwiej zrozumieć samego siebie i zachować spokój w czasie burzy, bo dostrzega, że to, co sam przeżywa, doświadczało wiele innych osób i jest to etap przejściowy, po którym nastąpi spokój serca
[ Dodano: Sro 15 Paź, 2008 15:27 ]
o. Pacyfik napisał(a):JEDNAK wymiar ten nie jest CELEM ani ŚRODKIEM zycia duchowego....
Jest jakby tłem...
No właśnie, więc po co nadmiernie się na tym skupiać? Można niczego takiego nie doświadczyć, a jednocześnie mieć głęboką relację z Panem Bogiem.
Chociaż sprawy duszy i to, co Bóg dokonuje w sercu każdego człowieka jest tak naprawdę tajemnicą między Bogiem a stworzeniem. I chyba dobrze, że tak jest, bo gdyby dało się to wyrazić słowami, pewnie wiele osób by się tym "chwaliło", czyniąc z tego, z siebie coś czy kogoś wyjątkowego. A przecież od Stwórcy zależy, co daje duszy, bo też wie najlepiej, na co i kiedy ktoś jest gotowy.
[ Dodano: Sro 15 Paź, 2008 15:44 ]
Przy tym wątku dodam jeszcze istotną rzecz, o której często się mówi, mianowicie że uczeń musi stać się we wszystkim podobny do swego mistrza. Jeśli przyjaźnisz się z Jezusem, musisz być przygotowany na to, że doświadczysz tego samego, co On. Żeby móc stać pod krzyżem i żeby to trwanie przy Jezusie nie było ciężarem, musisz doświadczyć tego wszystkiego, czego On sam doświadczył, najpierw w Ogrójcu, później na krzyżu - opuszczenia (także opuszczenia przez Boga-i nie chodzi tutaj o Jego "czucie" lub nie-czucie), samotności, strachu, pokus itd. Jeśli tego wszystkiego człowiek doświadczy, wtedy doskonali się Jego miłość do Oblubieńca. I myślę, że temu właśnie służy wewnętrzne oczyszczenie - owa "noc ducha", zwłaszcza, że kiedy minie burza i nadejdzie pokój, wzrasta także wdzięczność do Dawcy pokoju, który przychodzi w ostatnim momencie. Czasem się człowiekowi wydaje, że już więcej nie zniesie, że Pan o Nim zapomniał, a On zawsze zdąża i przychodzi wtedy, gdy człowiek najmniej się tego spodziewa.