Cytat:I to chyba jest dopiero hipokryzja. Sami palą, nie widzą nic złego ale penitentowi gadają, że ma skończyć bo to grzech. Z resztą znajomy ksiądz jako jedyny ma normalne podejście. Sam pali.
Dlaczego hipokryzja? Skąd Kłapciu wiesz, że taki kapłan nie widzi w tym nic złego? Grzech jest zawsze grzechem, nałóg nałogiem, zniewolenie - zniewoleniem. To, że znajomy kapłan, jako 'w tym samym bagnie siedzący' poklepie cię po ramieniu i powie, że jest okej, to nie znaczy, że rzeczywiście w oczach Pana Boga tak jest.
Jezus cię nie oskarża, Jezus cię nie osądza. Jeśli jednak dobrowolnie decydujesz się na trwanie w nałogu, jeśli - jak piszesz - nie chcesz teraz niczego z tym robić, to sama siebie osądzasz i oddalasz od Jezusa.
Jeśli kapłan w czymś nie jest doskonały, nie oznacza to jeszcze, że hipokryzją z jego strony jest ostrzeganie przed tym, w czym sam upada. Pomyśl, że być może nosi ten sam krzyż, a z każdym upadkiem chce wstać i iść dalej, chce walczyć, mimo braku sił.
Bo - jak napisał Greg (lub jak wyczytałam między wierszami) - własnych sił nigdy człowiekowi nie starcza. Bez Bożej pomocy nie jesteśmy zdolni nawet do życia, a co dopiero do tak potężnej walki. A nie toczymy jej przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.