omyk napisał(a):A niezależnie od tego, czy "jej wyznanie akceptuje antykoncepcje", obiektywnie jest ona złem.
obiektywizm
1. «przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, niezależnie od własnych opinii, uczuć i interesów»
2. «w ontologii: pogląd, zgodnie z którym przedmiot poznania istnieje poza podmiotem poznającym i niezależnie od niego; w aksjologii: stanowisko, które przypisuje wartościom istnienie niezależne od świadomości»
Obiektywne jest istnienie przyspieszenia ziemskiego, sily Coriolisa, rozpraszanie i skupianie swiatla przez soczewki. Sady o tym, czy cos jest zle, czy dobre (albo nawet i o tym, czy jest cos takiego jak dobro i zlo) z definicji nie moga byc obiektywne. Jest rzecza przykra, ze duza czesc ludzi wiary traktuje moralnosc w sposob aksjomatyczny, co odbija sie pozniej w politycznym zaangazowaniu wspolnoty katolickiej. Rozumiem, ze wewnatrz wspolnoty moga obowiazywac okreslone reguly, ale dlaczego chce ona kontrolowac zycie ludzi niewierzacych lub odmiennej wiary? Jesli katolik nie chce stosowac antykoncepcji, prosze bardzo, brzydzi go aborcja - nie ma problemu. Jest jednak spory problem, kiedy biskup przemawia do politykow, zeby ustawowo zakazali wszystkim jakiejs okreslonej czynnosci. Wyobrazcie sobie grupe ateistow, ktora chcialaby przeforsowac zakaz praktyk religijnych, bo obrazaja one ich moralnosc... "Zyj i daj zyc", jak powiedzial ktos madry.