omyk napisał(a):Cytat:W takim razie pomogłabyś talibom w Afganistanie burzyć ogniem czołgowym owe olbrzymie, zabytkowe, wpisane na listę dziedzictwa światowego posągi Buddy ?
Nie mówiąc już o Akropolu, a także posągach antycznych w Rymie...
Dziękuję za gratulacje.
Talibom - nie sądzę.
Jeśli natomiast w moim państwie, na mojej ziemi stałby posąg (lub w moim domu posążek) bożka, własnymi ręcami bym go wywaliła.
Nie podobają mi się posążki bożków, podobnie jak nie podobają się one mojemu Bogu. Nawet te "nieczczone".
Talibowie SĄ w swoim państwie.
No cóż - zapraszam CIę na Długi Targ w Gdańśku. Stoi tam posąg króla mórz, Neptuna.
Chyba też trzeba dać znać do Watykanu żeby CIę nie wpuszczali, zwłąszcza do muzeum w Pałacu Watykańskimgdzie można podziwiać antyczne posągi zaliczane do najlepszych w całym Watykanie. Są wśród nich dwa, które miały na artystów renesansu większy wpływ niż jakiekolwiek inne prace: pogodny Apollo Belwederski, rzymska kopia oryginału z IV w. p.n.e., oraz najsłynniejsza chyba rzeźba klasyczna - Grupa Laokoona z I w. p.n.e. odkryta w 1506 r.
Cytat:Pamiętaj, Marku, że mówimy o ludziach. Mam teraz napisać konkretny adres? No proszę Cię... :roll: Po prostu takie zjawisko może wystąpić i - jak wynika z moich obserwacji - niestety występuje. Może w Trójmieście nie na taką skalę jak na Śląsku, to też należy wziąć pod uwagę.
Omyku, nie wątpię że to może się zdarzać (w końcu mieszka tu 40 000 000 ludzi)- ale tu zostało to tak napisane jakby to było zjawisko co najmniej powszechne a nawet przeważające. I przeciw takiemu podejściu protestuję.
Cytat:Ale co to ma wspólnego z negacją medalików ?
Znam też osobę, która na jednym "sznurku" nosiła z 5 lub 6 "medalików". Był krzyż i chińska moneta szczęścia i jeszcze kilka pogańskich wisiorków/amuletów. Pewnie to też nie ma niczego wspólnego z medalikami
A nie ma.
Po ta osoba bierze co jej się nawinie - i nie ma to nic wspólnego z kultem medalików jako takim.
Cytat:Cytat:Natomiast mam awersję do poczucia wyższości w stosunku do - jak to mówią - "niedzielnych katolików" tak popularnego w ruchach pobożnościowych - od Odnowy po Rodzinę Radia Maryja.
Wiesz, sprawą zupełnie drugorzędną jest to, czy ktoś jest tylko na Mszy św. w niedzielę, czy angażuje się w nie-wiadomo-co. Najważniejsze jest przestrzeganie Bożych przykazań, bo to jest wyznacznikiem szacunku człowieka wobec Boga. To jest miernik tego, jakie miejsce Bóg zajmuje w życiu człowieka.
Zdarza się, że pobożne rodziny, będące w kościele tylko w niedzielę żyją o wiele lepiej, niż członkowie ruchów nie-wiadomo-jakich. Zresztą wcale nie chciałabym gloryfikować członków ruchów, bo doskonale wiem, jak jest.
Właśnie to mówię.
Cytat:Prawdą jednak jest, że "niedzielni katolicy" to nie jest określenie pobożnych rodzin, żyjących w zgodzie z Bożym Prawem, ale tych osób, które katolikami są tylko w niedzielę.
Zgoda. Ale jesli mówi to ktoś kto uważa że jest "lepszy" bo akurat chodzi na jakieś spotkania charyzmatyczne czy inne, to znaczy że to chodzenie mu raczej zaszkodziło niż pomogło w chrześcijaństwie.
[ Dodano: Sob 25 Kwi, 2009 14:32 ]
Myszkunia napisał(a):Moim zdaniem za ostro podszedłeś do wypowiedzi, Marku.
I to o wiele za ostro.
Nie wiesz, kto nosi medalik jako amulet, a kto jako znak wiary.
Zadziwiasz mnie.
A więc jeśli się "nie wie kto nosi medalik jako amulat , a kto jako znak wiary" to za ostro" jest przyjąć że nosi jako znak wiary, a "w porządku" jest oskarżać że nosi jako amultet (jak zrobili to "oświeceni" uczestnicy wątku) ? :shock:
Cytat:Mnie tam to nie przeszkadza, byleby szanował ten medalik. A z takiego noszenia moze i dobro wyjść.
No proszę, jaka łaskawa jesteś...