Nałęczowianin napisał(a):Cytat:
Ateista rozpasał się na wózku, ponieważ nie potrafi rozpoznać istoty wiary, tj. nie potrafi jej zmierzyć ani zważyć.
Czy to nie sugeruje że wierzący potrafi pomierzyć wiarę?
Nie, to nie sugeruje, że wierzący w Boga potrafi
pomierzyć wiarę.
Nałęczowianin napisał(a):A w wiara w coś co nie udowodnione jest irracjonalna.
Dalej piszesz o bytach i niebytach.... Nie kwestionuje istnienia Boga. Nie da się ani udowodnić że on jest ani że go nie ma.
A czym jest dowód? To co ty widzisz lub czujesz? To co ty usłyszysz od jakiegoś profesora? To co wyczytasz w książkach, które przyjmujesz za niezaprzeczalną prawdę? Nie można udowodnić istnienia Urszulki, zatem wiara, że była córką Kochanowskiego jest irracjonalna, dlatego że Kochanowski wiedział jakimi prawami rządzi się literatura, wiedział również jak tworzyć nastrój, znał pojęcie
katharsis, które w pewien sposób mógł przemycić w
Tranach; jest wiele możliwości, a brak niepodważalnego dowodu.
Nałęczowianin napisał(a):Nie kwestionuje istnienia Boga. Nie da się ani udowodnić że on jest ani że go nie ma.
Acha, czyli ateizm agnostyczny.
Skoro nie można udowodnić istnienia Boga i nie można udowodnić Jego nieistnienia, to trzeba przyjąć możliwość, że On istnieje. Ateizm agnostyczny odrzuca zatem poznawanie/rozpoznawanie istoty, której nie może zmierzyć lub zważyć jakimś narzędziem. Skoro nie może, ale ma świadomość, że jest pewne prawdopodobieństwo na istnienie jakiejś istoty, to, moim zdaniem, wykonuje ruch regresywny, zaprzepaszczając przy tym poznawanie/rozpoznawanie istoty
psyche.
Mam do ciebie pytanie, Nałęczowianinie. Uważasz, że większe jest prawdopodobieństwo na istnienienie Yeti niż Boga? Czy może istnienie Yeti wyraża się takim samym rachunkiem prawdopodobieństwa jak Boga? Słyszałem rożne opinie, jeśli będziesz łaskaw odpowiedzieć, to czekam cierpliwie.
Nałęczowianin napisał(a):Na naszym świecie na szczęście są jeszcze ludzie którym zależy na czymś więcej. Bycie np biskupem albo papieżem niesie ze sobą szereg innych istotnych korzyści jak władza, szacunek, podziw, być może poczucie dobrze spełnianego obowiązku albo robienia czegoś dobrego. To również są ważne rzeczy dla których kalkuluje im się utrzymanie takiej instytucji przy życiu. Prymitywnie jest sprowadzić wszystko do kasy.
Na władzę, szacunek, podziw trzeba sobie zasłużyć, uczy tego historia i nawet opowiada o tym Hollywood (choć trochę nazbyt kolorowo, zapewne na potrzeby kultury masowej). Prawdą jest, że sprowadzenie wszystkiego do kasy jest prymitywne, szybko o tym przekonał się niegdysiejszy władca Frygi, Midas, o czym dowiadujemy się dzięki greckiemu
mythos.
Nałęczowianin napisał(a):Nawet jeśli człowiek bardziej się rozwija wierząc to wyjaśnij mi czemu niby to religia katolicka jest tą właściwą? A nie na przykład taoizm albo muzułmanizm (im obiecują chociaż sporo dziewic) albo pastarafianizm (bo jest śmieszny i nie wiele wymaga )
Nie wiem czy inne religie są właściwe, być może każda religia ma w sobie jakieś cechy, które w mniejszym lub większym stopniu mają możliwość poznawania prawdy o Bycie transcendentnym. Nie jest to temat o słuszności danej religii, ale skoro istnieję w pewnej wspólnocie, mam prawo jej zawierzać i uważać, że ona nie kłamie. Św. Paweł pisał Rzymianom o usprawiedliwieniu. Być może ludzie spoza wiary chrześcijańskiej doznają usprawiedliwienie poprzez życie wg ducha. Bogiem nie jestem, więc mogę tylko suponować.
Nałęczowianin napisał(a):Piękne zabytki i działalność charytatywna kościoła to jeszcze żaden powód żeby zostać jego wyznawcą.
Nigdzie nie napisałem, że dlatego należy być wyznawcą Kościoła. Jeśli chodzi o działalność charytatywną, to pisałem o niej, dlatego że o tym się milczy w dyskusji na temat Kościoła i jego życia, a wrzeszczy się o stosach, które w Polsce nie zapłonęły.
Nałęczowianin napisał(a):Dla mnie jest mroczny, dla Ciebie nie. To jak z tą kąpielą, przyjacielu.
To już jest kuriozalne stwierdzenie. Wodę zimną i gorąca się odczuwa. Historii dawnej się nie odczuwa jak kąpieli. W żadnej książce historycznej nie ma mowy o mrokach XVI w. Skoro w żadnych nie ma, to niepotrzebnie idziesz w zaparte. Wiem, że każdy człowiek ma w sobie jakiś narcyzm, ale wzmacniać zaburzania narcystyczne jest niebezpieczne. Kiedyś się pisało o mrokach, albo ciemnych czasach wieków średnich. To już jest nieaktualne, ponieważ badacze tamtych czasów wiedzą dziś, że nie ma mowy o takich zaburzeniach
atmosferycznych.
Nałęczowianin napisał(a):Świat zupełnie laicki byłby inny co nie znaczy że gorszy.
Nie znaczy też, że byłby lepszy. Byłby zapewne uboższy. Nie zmieni się faktu, że Kościół wykształcił Europę. Wykształcił nawet tych, którzy odwrócili się od Kościoła i zaczęli z nim walczyć.
Nałęczowianin napisał(a):Może więcej czasu i sił przeznaczylibyśmy na tworzenie pięknych rzeczy i budowli oraz pomoc biednym bo nie odbierało bym nam czasu czczenie bożków?
Chrześcijanin nie czci bożków. Chrześcijanin czci Boga prawdziwego, Który Jest Miłością. DEUS CARITAS EST. Chrześcijanin czcząc Boga prawdziwego zwraca się ku działalności charytatywnej. Kościół bardzo dużo zrobił dla Afryki przy pomocy wiernych KRK, którzy wspomagają finansowo pomoc dla naprawdę potrzebujących. Okazuje się, że nie tylko człowiek żyje dzięki wodzie i suchemu prowiantowi. Człowiek chce czegoś więcej, psychicznego ukojenia, które daje mu Kościół, głosząc Chrystusa. Trzeba tylko znać relację duchownych, którzy wspierają materialnie i duchowo naprawdę potrzebujących. Zresztą piszesz, że może przeznaczylibyśmy więcej czasu na pomoc biednym. Kościół nie zastanawia się nad tym. Kościół pomaga, działa w tej sprawie. Nie zastanawiaj się Nałęczowianinie tylko pomagaj, podobnie jak już to czyni Kościół na kontynentach, które potrzebują realnej pomocy. Jeśli chodzi o piękne rzeczy, to napisz konkretniej, co rozumiesz poprzez te 'piękne rzeczy', ponieważ nie wiem, jaką piękność upatrujesz w rzeczach. Co do budowli, to trzeba byłoby się zastanowić, jakie budowle dają korzyść (niematerialną) człowiekowi. Być może jakieś budowle będą działać na dobro człowieka, ale sam waham się, aby w jakiś sposób personifikować budowle, ponieważ mam świadomość, że budowle same w sobie nic nie zdziałają. Wobec powyższego nie wiem, co to za 'piękne rzeczy' i 'budowle', na które może przeznaczylibyśmy więcej czasu, aby je stworzyć. Rzucając same ogólniki na hipotetyczne naprawianie świata, ateizm agnostyczny uważam za degresywny z cechą regresywną, ponieważ tylko rozpasał się na wózku inwalidzkim i gada, gada, gada, ale nic nie robi tylko gada, gada, gada.