Lewiatan napisał(a):Nie podam ci przykładów bo nie biore udziału w żadnych formach sekciarskich czy to katolickich czy innych.
Witajcie! jestem od niedawna na tym forum, bo chcialam sie rowniez podzielic tym, czego doswiadczylam we wspolnotach katolickich.
Bylam najpierw 13 lat w Ruchu światło-życie-czyli Oaza.
Potem krotki okres spedzilam w odnowie, a gdy podjelam prace w parafii, gdziesa wspolnoty neokatechumenalne nalezalam do dwoch takich wspolnot.
Rok bylam najpierw w jednej, a po roku weszlam do mlodszej i w tej drugiej trwalam az 6 lat.
Doceniam formacje tych ruchow katolickich, ale tam gdzie sa ludzie objawiaja sie rowniez słabosci i wady ludzkie.
Nie przekreslam wiec znaczenia tych wspolnot w zyciu Kościoła, ale kazdy czlowiek jest inny i czasem nie może sie w tym wszystkim odnaleźć...
Ja pelnilam poslugę w tych wspolnotach i wiem, że wcale nie jest to proste, bo kazdy z nas ma wolna wole i nie mozna go zmuszać do czegokolwiek.
Ważne jest jednak, aby umiec z milościa patrzeć na czlonkow wspolnoty mimo ich uchybien i słabości.NIKT Z NAS NIE JEST DOSKONAŁY!!!
Naszym Panem jest Chrystus i bez Niego nic uczynic nie możemy.
Pisze to z wlasnego doswiadczenia, choc nie jestem już w zadnej wspolnocie z racji nadmiernych obowiazkow w parafii.
Nadmiar liturgii też nie był dla mnie korzystny i dlatego teraz szukam takiej grupy, która spotykalaby sie raczej na dzieleniu sie Słowem Bożym i wlasnymi przezyciami.
Potrzebuje przyjaciól ktorzy by mnie wsparli w mojej pracy w parafii, bo trudno mi znaleźc wspolny jezyk z moimi przyjaciółmi, którzy maja zupelnie inne problemy życia codziennego.