Omyk:
Cytat:Dokładnie ten sam przykład przyszedł mi do głowy, gdy pisałam poprzedniego posta
Bo tak by się stało, gdyby ktoś nie do końca sprecyzował charakter wizji
Tak więc widzisz, że to tylko z pozoru wydaje się takie proste
Cytat:A jednak czasem zdarza się komuś wygrać. Czyżby najskuteczniej wmawiał sobie wszystkie cechy mocarza? Na jakiej zasadzie udaje się akurat Kowalskiemu?
Zawsze mi się wydawało, że chodzi tu raczej o rachunek prawdopodobieństwa (+/- ewentualne przekręty), a tu nagle dociera do mnie wiadomość, że chodzi o skuteczność w ciągłym wmawianiu sobie cech mocarza
Może być tak, że jedna osoba ma tak ogromną siłę woli, że dzięki temu wygrywa. Ale nie znaczy to, że, gdy efekty się znoszą, to takie coś, jak rachunek prawdopodobieństwa nie działa. Gdyby każdy absolutnie odciął się mentalnie od wygranej czy przegranej, lub gdyby efekty absolutnie i całkowicie się zniosły (wszyscy pragną identycznie tak samo) - wtedy JEDYNYM czynnikiem byłby rachunek prawdopodobieństwa. Sztuka wpływania na rzeczywistość ten rachunek zniekształca.
Cytat:Jednak wciąż myślę jak człowiek, bo czytając ten tekst odruchowo postukałam się w czoło
A to czemu? To było tylko ćwiczenie, abyś mogła sobie uświadomić, jak trudne jest to, co nazywasz "wmówieniem sobie". Jasne, że nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wmawiał sobie, że jest koniem, by osiągnąć jakiś bezpośredni cel. Ale ćwiczenie takie pokazałoby Ci, ile szczegółów musisz opanować naraz, ile trzymać w umyśle.
Cytat:Raz mówicie, że umiejętności, czy zdolności magiczne są dla człowieka całkowicie naturalne i pochodzą - co gorsza - od Boga, innym razem mówicie, że ich doskonalenie polega na próbie przyjęcia świadomości tak dla człowieka sztucznej, jak świadomość konia...
Hehe, nie
Nikt nie mówił o tym, że aby działać magią, trzeba przyjąć świadomość tak sztuczną - to było tylko ćwiczenie dla Ciebie, by Ci pokazać, że zmiana sposobu widzenia świata to wcale nie taka prosta rzecz, jak opisujesz (tak, jakby każdy mógł tak *pstyk*, i zmienić sobie ogląd świata)
Zresztą, poszliśmy w nieco mylny trop, bo to, o czym mówimy, jest tylko pewnym aspektem postrzegania świata, a nie sensem samym w sobie.
Więc inaczej: istnieje pewien "system binarny". System ten jest surowy, składa się z prostych cząstek, poleceń (nie złożonych działań, zależności i powiązań). Człowiek odbiera ten system, poznaje go. I PRZYPISUJE mu pewne właściwości na zasadzie WNIOSKOWANIA. Wnioskowanie jest jednocześnie budowaniem swojego "systemu operacyjnego", swojego wewnętrznego systemu przekonań, utrwalania w umyśle pewnych "zasad działania świata".
W konsekwencji sama decydujesz, jakie Twoje działania będą wywoływały jakie efekty - jeśli wmówisz sobie np, że każde powiedzenie "k***" sprawi, że opętają Cię demony - system operacyjny stworzy takie powiązanie, a system binarny będzie reagował na to właśnie w ten sposób. Tak jak programista programuje, jakie komendy systemu operacyjnego będą odpowiadały jakim komendom (lub zbiorom komend) systemu binarnego, tak Ty programujesz swój system operacyjny i te powiązania. Katolicy programują sobie, że każde użycie czegokolwiek, co nienaukowe (magia, bioterapia, homeopatia etc etc) wywołuje otwarcie furtki dla demonów - i tak też się dla nich dzieje. Sami zaprogramowali - sami mają.
Cytat:A pytanie było proste: czy mag może się rozwijać? Czy też wmówienie sobie czegoś "o poziom wyżej" niż dotychczas pozostaje tym samym, co wmawianie sobie, żem krową i czekanie na rogi?
Czytaj post wyżej. Zeszliśmy MOCNO z sedna sprawy, bo to "wmówienie" sobie dotyczyło przyjęcia pewnego systemu interakcji z systemem binarnym, a nie wmówienia jakiejś konkretnej rzeczy. Ja Ci mówię o przyjęciu całego systemu operacyjnego, a Ty z kolei o jakimś programiku "mocarz.exe"
Zapewne programik ten będzie działał różnie, zależnie od SYSTEMU operacyjnego, który przyjmujesz
Cytat:Niemniej jeśli wybucha epidemia, a szczepionki produkowane są przez 5 producentów, z czego czterech zapewnia, że obojętne, jaką szczepionkę kupisz, wszystkie zadziałają prawidłowo, a piąty twierdzi, że tylko jego szczepionka ochroni Cię przed chorobą, głupotą byłoby wybrać którąś z pozostałych czterech, nie sądzisz?
Nie. Statystyka działa cały czas, jeśli nie masz danych, to szanse są jednakowe. Poza tym, gdyby wszystkie szczepionki miały te same działania uboczne (bądź ich brak) i te same wymagania co do stosowania, to wtedy możnaby w Twoim rozumowaniu doszukać się racji. Ale wyobraź sobie taką sytuację:
To samo, co napisałaś, tylko ten jeden mówi: "Moja szczepionka i tylko moja was uratuje, ale żeby tak było, musicie obiec wasze miasto 1000 razy, zrobić 100 pompek, 300 brzuszków, przeklęczeć przed wioskowym pomnikiem 150 godzin mówiąc "blablablabla" i dziękując za to, jak to was szczepionka uratuje, a, i jeszcze wnieść opłatę 500 zł". Czy wtedy dalej warto myśleć tak, jak przy zakładzie Pascala? ;> Otóż nie, bo jeśli wybierający tą jedną szczepionkę nie mają racji, to mogą wyzionąć ducha starając się wprowadzić w życie te wszystkie wymogi, podczas gdy inni dostaną szczepionkę z innych źródeł i się wyleczą. Lub też mogą nie dopełnić jednego z wymogów, i już szczepionka nie zadziała - a inne tak. Tu więc wchodzi statystyka i rachunek zysków i strat: albo biorę tą jedną szczepionkę, której obiektywqne szanse bycia jedyną są 20%, i ryzykuję sporo, że jednak padnę, zanim tą szczepionkę zyskam, albo spokojnie biorę inną szczepionkę, wprawdzie nie słysząc zapewnień, ale mając 80% szans na wyzdrowienie, i patrząc jak inni ludzie bezsensownie zapieprzają wokól miasta
Nie do końca przekłąda się to na wiarę, bo inne wyznania czy poglądy też stawiają przed nami pewne wymagania, ale mniej więcej oddaje sens rzeczy
Cytat:Jeśli wybierzesz piątą szczepionkę, to obojętne, czy jej producent mówił prawdę, czy nie - jesteś ochroniony. Jeśli zaś wybierzesz którąś z pozostałych czterech - szanse zaczyna się liczyć w procentach. Zawsze pozostaje pytanie: "a co, jeśli producent piątej miał rację?"
To ja zapytam - a co, jeśli wyznawcy Islamu mają rację? Oni też uważają, ze mają jedyną słuszną prawdę. Co, jeśli to oni mają (np) rację, a Ty się mylisz? Allah Cię zje
Cytat:Hmm... a nie brałeś nigdy pod uwagę tego, że możesz się mylić? Że wirus demon.exe może się uruchamiać niezależnie od systemu? Że w rzeczywistości może nie być żadnych systemów operacyjnych? Że nie żyjemy w matrixie? Że życie to nie S-F?
Ujjj, jasne, że nie systemy operacyjne i nie SF. To było jedynie porównanie, żeby operować pojęciami rozumianymi dla nas obojgu jednoznacznie
Nie chciałem, żeby brzmiało jak SF
Ja mogę zapytać o to samo: Czy nie brałaś nigdy pod uwagę, że nie ma żadnego zagrożenia "Szatanem", a jedynie Ty (i wielu innych ludzi) wmawia sobie to zagrożenie, sprawiając, przez wiarę, że staje się dla nich realne? Nie brałaś nigdy pod uwagę, że możesz sama komplikować sobie życie sztucznymi powiązaniami i restrykcjami, które w sensie praktycznym (w rzeczywistości) nic nie wnoszą w życie, a jedynie sprawiają, że nie możesz przeżywać go w pełni?
Zapewne odpowiesz, że wiesz, że jest inaczej. To samo ja mogę odpowiedzieć. I jak tu dojść do racji, skoro żadne z nas nie może wskazać dowodów? Dowodów, które nie zależałyby od podejścia, wiary, przekonań, ale były jak najbardziej jednoznaczne, i rozumiane identycznie przez każdego?
Cóż, swiat jest złożony, i to w nim kocham
Cytat:Że jest jeden Bóg, a nasze życie jest tym właściwsze, im więcej w nim Bożej woli, dobra, prawdy i prostoty? Że nie trzeba wiele kombinować, a wystarczy zaufać Panu? W jakiej pozycji jesteś, jeśli to okaże się prawdą? Gdzie siebie odnajdujesz?
A w jakiej Ty byś się znalazłą pozycji, gdyby to okazało się nieprawdą? Gdyby wyszło na to, że zmarnowałaś całe wcielenie na trwanie w sztywnych, skostniałych "zabobonach", zamiast dać się swojej duszy rozwinąć, poznawać świat - bez uprzedzeń, wstępnych założeń, sztucznych restrykcji?
Łączy nas jedno - jeśli poglądy ktoregokolwiek z nas są błędne (z gruntu, nie jako "jedne z możliwych") to mamy, za przeproszeniem, przesrane. A to, jak bardzo, zależy od tego, jakie poglądy okazałyby się prawdziwe. Jeśli prawdziwy jest katolicyzm, to ja mam zonk, Ty masz ok. Jeśli prawdziwe jest to, co ja mówię, to ja mam ok, a Ty masz zonk. Jeśli prawdziwy jest Islam - to koleżanko lepiej oboje bardzo się starajmy, by umrzeć jak najpóźniej
Cytat:Wiesz można wiele gdybać, ale ja wiem jedno. Ja w moim życiu spotkałam żywego Boga, Który mnie kocha, Który do mnie mówi, Który o mnie się troszczy. Który po prostu JEST, i jest wspaniały.
Nie kłamię, nie chcę Cię oszukać - zresztą wiesz, że to w tym systemie zabronione. Nie chcę też dla Ciebie niczego złego - to również w tym systemie niedozwolone.
Nie jestem niezrównoważona psychicznie, jestem najzupełniej zdrowa, normalna i śmiem twierdzić, że spotkałam żywego Jezusa.
Co Ty na to?
A co byś powiedziała, jeśli Ci powiem (zgodnie z prawdą), że ja Go również spotkałem. Że wiele z tego, o czym mówię, bezpośrednio od Niego wiem, z Nim o tym rozmawiałem, dopytywałem się o wątpliwości? Że to On powiedział mi, że to nie system ma znaczenie, nie wiara w "fakty", a to, co czlowiek ma w sercu? Że na moje pytanie o magię (miałem podobne wątpliwości, co Ty) odpowiedział ze śmiechem: "Oj, braciszku, a kiedy ja powiedziałem, że człowiek nie ma takich zdolności? Jedynym błędem czlowieka jest to, że chce rozumieć siebie jako Jedynego Kreatora. Przed tym was ostrzegałem". I wiele, wiele innych słów.
Wiem, co powiesz: "To Szatan, on się umie podszywać". A ja powiem podobnie co do Ciebie - Jezus przyszedł do Ciebie tak, byś go zrozumiała w swoim systemie. Jezus dopasowuje się do systemu człowieka.
Kto będzie mieć rację? Ty będziesz przekonana, że Ty, a ja mam konszachty z demonem, ja będę przekonany, że ja, a Ty z kolei nie potrafisz wyjść poza system. Każde będzie przekonane, że drugie jedynie traci na swoich przekonaniach, że idzie złą ścieżką.
I głowę dam sobie uciąć, że żadne w życiu nie przyjmie argumentacji drugiego