omyk napisał(a):Cytat:A założyć możemy również sytuację odwrotną - wielu ludzi uznaje, że nie ma zależności, które faktycznie są (może im ktoś zakłada klapki na oczy, by nie widzieli? Może sami nie chcą dostrzegać? Lub nie dojrzeli do dostrzeżenia? - trudno powiedzieć)
Owszem - możemy czynić różne założenia w zależności od punktu widzenia. A jak wiadomo - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tym samym sam przyznałeś, że podana wyżej definicja okultysty jest nacechowana ideologicznie. Dzięki, dobra robota
Zbyt daleko idący wniosek z Twojej strony. Definiuje okultystę POSZUKIWANIE tych zależności. A to, JAKIE zależności znajdzie, zależy już od punktu widzenia okultysty. Więc definicja SAMEGO okultysty nie jest nacechowana ideologicznie - co najwyżej mogą takimi być owoce jego poszukiwań.
Cytat:Cytat:to zależy tylko i wyłącznie od osobowości człowieka
To twoje zdanie, czy wiedza obiektywna?
Jeśli uważasz, że to wiedza, to wypadałby poprzeć ją jakimiś argumentami, bo to wcale nie jest oczywiste Ja nie uważam, żeby wyłącznie od osobowości człowieka zależało, czy popadnie on w pychę, czy nie.
Zależy to od cech psychologicznych, jakie posiada. Przykładowo, może na to wpływać (m.in) potrzeba społecznej akceptacji połączona z niskim poziomem samooceny. Również umiejscowienie kontroli nad otaczającym swiatem połączone z wysoką potrzebą takiej kontroli może mieć tu znaczenie.
Innymi słowy, podstawowe cechy i mechanizmy psychologiczne, włączając w to potrzeby, umiejscowienie kontroli, motywację.
Cytat:Cytat:O, ależ oczywiście.
A no właśnie. Więc spór z wątku http://forum.e-sancti.net/viewtopic.php?t=5527&start=15 zażegnany: miałam rację - jedno zdecydowanie i zawsze prowadzi do drugiego.
Naginasz moją wypowiedź. Dotyczyła ona KONKRETNEGO przypadku, gdy okultysta popada w mocną, chorobliwą pychę. Wtedy fakt, NAJCZĘŚCIEJ (ale nie ZAWSZE) prowadzi to do ingerowania w świat.
Innymi słowy, mówiłem o jednym, KONKRETNYM przypadku, i to nie we wszystkich sytuacjach, a Ty uogólniłaś to na "wszystkich" i "zawsze". Oj, nieładnie
Cytat:Cytat:Tak samo jak ktoś, kto jest przekonany o posiadaniu jedynej słusznej prawdy jest o krok od ingerowania w innych, by też tą prawdę przyjęli.
Jest nawet nie o krok, a bliżej od tego, by chcieć tę prawdę rozgłaszać, opowiadać o niej i do niej zachęcać. To dość naturalne.
Jednak ingerować? Jak można "ingerować w innych"?
Czy nakłanianie, propagowanie, a czasami wręcz chęć narzucenia (patrz - starania o zakaz małżeństw homoseksualnych w innym wątku) swojego światopoglądu i kodeksu moralnego nie jest ingerowaniem? Moim zdaniem - zdecydowanie TAK.