(30-08-2012 13:06 )Scott napisał(a): To jest pierwszy z etapów nawracania się człowieka. Strach przed potępieniem.
Hmm. Ja tam zacząłem się nawracać, jak usłyszałem, że Bóg mnie kocha takiego jakim jestem, i że daje mi nadzieję. Strach owszem był, ale nie przed potepieniem, lecz przed śmiercią.
Żeby wierzyć w potępienie wieczne, już trzeba mieć wiarę. Już trzeba wierzyć, że jest ktoś kto tę karę wymierza. Mnie takie właśnie gadania o grzechu i potępieniu tylko odstręczały mnie od Kościoła.
Zdecydowanie wolę nadzieję jaką daje ewangelizacja pozytywna, oparta na ukazaniu miłości przebaczenia. Negatywna - odstręcza.
Cytat: Zalu gdzie człowiek ma na względzie to że zranił Boga.
Jak można zranić Boga? Gdyby Bogu można było zrobić krzywdę, to nie byłby Bogiem. To ten krzywdzący byłby wiekszy od Boga.
Bogu zrobić krzywdy nie można.
Tylko ewentualnie w tym zakresie w jakim On pozwoli z różnych względów. Patrz J. Chrystusa. Bóg w imię miłości do człowieka pozwala się skrzywdzić - tzn jego człowieczństwo, ludzką naturę.
Tak kocha człowieka, że daje mu wolność totalną, nawet prawo do bogobójstwa. Przecież gdyby nie zechciał, wystarczyłoby Mu tylko pomyśleć, a Jego oprawcy nie mogliby ruszyć ręką i nogą.