Bremes napisał(a):Jakoś nie umiem zrozumieć toku rozumowania ludzi, którzy twierdzą, że człowiek wierzący musi chodzić do kościoła,
Tobie trudno to zrozumieć, bo tak naprawdę to ty chodziłeś do kościoła (jeśli założyć, że tam bywałeś), zamiast w tym kościele uczestniczyć w Eucharystii. Podeprę się takim oto wyjaśnieniem twego dylematu, w czym jest owa różnica:
Co mi daje chodzenie do kościoła?
Samo chodzenie do kościoła nie ma większego sensu. Można by je porównać ze zwykłym spacerem. Trzeba skończyć tylko z „chodzeniem” i „byciem” w kościele! Trzeba przeżywać „spotkanie” z Chrystusem, nawiązać z Nim relację. „Chodzą” do kościoła małe dzieci - nieświadome jeszcze tego, co się tam dzieje. Są przez to włączane w religijne życie chrześcijan. W wieku nastu lat wyuczony „zwyczaj” chodzenia do kościoła należy wypełnić treścią i zrozumieniem. Wtedy „muszę” zamieniasz na „chcę”! „Chcę” bo potrzebuję, bo spotykam tu Chrystusa, który mnie kocha, pomaga mi, wspiera mnie i idzie ze mną przez życie. Jeśli nie zwrócisz się do Jezusa osobiście, nie będziesz powierzał Mu swoich codziennych spraw, nie odkryjesz potęgi Jego miłości i troski o twoje życie. Będziesz tylko chodził i męczył się, a łaska i radość życia przelatywać ci będą przez palce, gdzieś obok ciebie!
Bremes napisał(a):a opuszczanie mszy jest równoznaczne z kryzysem wiary
Z wielu przyczyn rezygnuje się z udziału w Mszy św. Jednym z głównych powodów – oprócz
braku głębokiej wiary jest lenistwo, wygodnictwo, pycha.
Sam więc widzisz, że można tu mówić o kryzysie, o postępującym kryzysie wiary.