Cytat:Tak pokrótce i po kolei, bo już mi się troszkę nie chce...
ta dyskusja jest podobna do naszych poprzednich. Ja mam swoje poglądy, Ty masz swoje i nikt nie zamierza ich zmieniać.
Cytat:2) Skoro nie da się udowodnić, ani opisać, to może należy zacząć wyśmiewać widzących kolory jako "posługujących się sloganami", "nie widzących innych możliwości od jedynie słusznej wiary w istnienie kolorów" i tak dalej?
Problem w tym, że istnieje lub nieistnienie kolorów i dowody mnie nie obchodzą, gdyż przyjęcie jakiejkolwiek postawy nie zmieni mojego życia. Natomiast przyjęcie, że naprawdę spotkałaś Jezusa zmieniłoby moje życia diametralnie.
Cytat:5) Chwilowe samozadowolenie i zewnętrzne czynniki :arrow: to wynika z definicji szczęścia jako zadowolenia z teraźniejszości i braku strachu o przyszłość.
Zadowolenie z teraźniejszości i brak strachu o przyszłość to raczej czynniki wewnętrzne. Zewnętrznym mogłabyś nazwać, jeśli za definicję szczęścia np. podałbym posiadanie dużego majątku.
Cytat:6) Czy więc zawsze zakładasz, że póki nie masz dowodów na prawdziwość, to masz do czynienia z kłamstwem?
Jeśli nie mam dowodów to mam do czynienia z teorią. Kłamstwem nazwę twierdzenie, że na pewno jest prawdą bez potwierdzenia w dowodach.
Cytat: Jakie zatem masz dowody na prawdziwość boga wymyślonego przez Ciebie?
Nie mam i nigdy nie twierdziłem, że mam.
Cytat:Skoro szukasz prawdy i nie boisz się w jej stanąć, to zapraszam Cię na Eucharystię z modlitwą o uzdrowienie w sobotę 15 maja do częstochowskiej archikatedry. Rozpoczęcie o godz. 16.00.
Kilka miesięcy temu obiecałem sobie, że nigdy nie wrócę do kościoła i zamierzam się trzymać tego postanowienia.
Cytat: Czy podejmiesz wyzwanie? Mówisz, że szukasz prawdy, że codziennie to robisz. Nie będziesz więc bał się ujrzeć cudów dokonywanych przez Jezusa - uzdrowień, uwolnień, Jego namacalnego działania.
Nie boje się tego zobaczyć. Pytanie tylko: "kiedy można nazwać coś cudem dokonanym przez Jezusa?".
Cytat:3) No właśnie... jaki jest temat tej rozmowy? Chętnie jednak usłyszałabym te argumenty
Chociaż kult maryjny. Do dziś pamiętam, jak w podstawówce katechetka mówiła, że nieważne jakie mamy grzechy bo wystarczy odmawiać codziennie Zdrowaś Mario i wtedy Matka Boska nas wpuści bocznym wejściem do nieba. Oczywiście jest to bzdura bo cały ten kult maryjny to czyste bałwochwalstwo i pogaństwo.